„Jest to prowokacyjna, antyukraińska akcja ukrainofobicznych sił w Polsce, mająca na celu niszczenie przyjaznej atmosfery stosunków ukraińsko-polskich" – brzmi oświadczenie, które w najbliższych dniach ma przegłosować parlament w Kijowie. Jest w nim też mowa o „świadomym zniekształcaniu historii".
Projekt złożony w poniedziałek w Radzie Najwyższej Ukrainy jest odpowiedzią na uchwałę, którą przyjął w czwartek polski Senat.
Uchwała była związana z rocznicą krwawej niedzieli na Wołyniu. 11 lipca 1943 r. oddziały OUN-B i UPA przypuściły szturm na około 100 polskich miejscowości.
W rzezi wołyńskiej zginęło łącznie ok. 60 tys. Polaków, a drugie tyle we wschodniej Małopolsce. Senat stwierdził, że „to tragiczne doświadczenie powinno być przywrócone pamięci historycznej współczesnych pokoleń", a „masowe mordy nie zostały nazwane – zgodnie z prawdą historyczną – ludobójstwem".
– Nie mieliśmy wątpliwości, czy użyć słowo „ludobójstwo" – mówi senator PiS Robert Gaweł, którego część rodziny zginęła w rzezi wołyńskiej. – Akcja Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i jej zbrojnego skrzydła Ukraińskiej Powstańczej Armii została przeprowadzona według planów eksterminacyjnych. Miała doprowadzić do całkowitej fizycznej likwidacji ludności nieukraińskiej, głównie polskiej. Drugim aspektem jest okrucieństwo zabójców, które możemy nazwać zwyrodniałym – dodaje.