Nawet przy osiągnięciach współczesnej medycyny leczenie tego typu schorzeń wymaga długotrwałej hospitalizacji oraz przeprowadzenia złożonych operacji chirurgicznych. W drugiej połowie XVIII w. malutki książę Bretanii nie miał szans na pokonanie choroby. W 1789 r. królowa, przekonana o szkodliwości paryskiego powietrza, próbowała ratować syna wyjazdem do zamku Meudon w północnej Francji, o którym mówiono, że jest zbudowany w okolicach, gdzie wieją zdrowe wiatry. Zmiana klimatu nie przydała się jednak na wiele. 4 czerwca 1789 r. następca tronu zmarł przy kolejnym ataku gorączki. Delfinem Francji i następcą tronu Nawarry został słynący z nieporównywalnie lepszego zdrowia Ludwik Karol.
Trójkąt w Wersalu
Ze wszystkich czworga dzieci Ludwik XVI wyraźnie faworyzował swojego starszego syna. Mimo słabości fizycznej chłopiec był nad wiek rozwinięty umysłowo. Już od szóstego roku życia prowadził z ojcem długie dyskusje na tematy historyczne. Wiele wskazuje, że Francja straciła w nim wielkiego monarchę, który być może byłby zdolny przeprowadzić liczne reformy społeczne. Ludwik Karol, młodszy brat Ludwika Józefa, był jego przeciwieństwem. Wyraźnie przedkładał zajęcia kondycyjne nad naukę. Wśród licznych koterii dworskich panowało przekonanie, rozpalane coraz bardziej sprośnymi plotkami dam dworu królowej, że delfin Francji Ludwik Karol jest tak naprawdę synem niezwykle przystojnego hrabiego Hansa Axela von Fersena, syna szwedzkiego bohatera z okresu wojny siedmioletniej (1756–1763), marszałka szwedzkiego parlamentu stanowego, Fredrika Axela Fersena Starszego. Ród Fersenów słynął w tamtych czasach z największej fortuny w Szwecji. Roczny dochód Hansa Fersena przekraczał równowartość 143 tys. liwrów francuskich. Zamożni goście, tacy jak Hans Axel von Fersen, byli zawsze mile widziani na komnatach Wersalu, szczególnie od połowy XVIII w., kiedy zadłużenie państwa francuskiego, w tym dworu królewskiego, narastało lawinowo. W roku 1753 francuski dług państwowy w papierach wartościowych wynosił ponad 1,36 mld liwrów, a ogólny dług państwowy w roku 1764 wynosił 2,35 mld liwrów. Zachowane do dzisiaj wspomnienia dworzan z tamtego okresu podkreślają olśniewającą urodę szwedzkiego arystokraty. Jego portret pędzla znakomitego szwedzkiego malarza Carla Fredrika von Breda przedstawia mężczyznę o smukłej twarzy i bardzo ciemnych oczach, spoglądającego nieco rozmarzonym wzrokiem. Nie tylko jednak wygląd hrabiego elektryzował damy tamtej epoki. Fersen junior był człowiekiem niezwykle dbającym o higienę osobistą, co jak na wiek XVIII było obyczajowym ewenementem. Stale podróżował po Europie i miał zdolność nawiązywania licznych przyjaźni. Słynął też z niezwykłej łatwości uczenia się języków obcych. Mówił i pisał biegle w najważniejszych językach Europy: włoskim, niemieckim, angielskim i francuskim. Dzięki tej zdolności mógł po przybyciu do Wersalu rozmawiać z zafascynowaną nim Marią Antoniną w jej rodzimym języku – niemieckim.
Fersen i Maria Antonina po raz pierwszy spotkali się jeszcze za panowania Ludwika XV, 30 stycznia 1774 r. na balu w Operze Paryskiej. Maria Antonina była wówczas żoną następcy tronu, delfina de Viennois i księcia de Berry, Ludwika Augusta. Osiemnastoletni Fersen nie miał pojęcia, że młoda, czarująca kobieta, z którą przedyskutował pół wieczoru, jest przyszłą królową Francji. Złośliwe dworskie języki od razu skonstruowały plotkę, która z biegiem lat przerodziła się w legendę, o wielkim romansie Marii Antoniny z hrabią Fersenem i całkowitej bezradności Ludwika Augusta.
Kilka lat później, kiedy Fersen odwiedził Paryż już po śmierci króla Ludwika XV, nazwał Marię Antoninę w swoim pamiętniku „najładniejszą i najmilszą księżniczką, jaką znał". Wiele wskazuje na to, że w 1778 r. między hrabią i królową zaiskrzyło prawdziwe uczucie, o którym Szwed nie wahał się pisać swojemu ojcu. W jednym z listów pozwolił sobie na osobliwą uwagę, że „jej ciąża rozwija się pomyślnie i jest niezwykle widoczna". W marcu 1780 r. hrabia Fersen opuścił Paryż na kilka lat. Wyjechał do Ameryki, aby pełnić tam funkcję adiutanta przy francuskim generale Janie Baptyście Donatien de Vimeur, hrabim de Rochambeau, bohaterze amerykańskiej wojny o niepodległość, w której dowodził 5 tys. francuskich żołnierzy wspierających aktywnie działania wojenne generała Jerzego Waszyngtona. Dzięki temu sojuszowi 17 października 1781 r. wojska amerykańskie i francuskie zmusiły 7,5 tys. żołnierzy brytyjskich do kapitulacji w twierdzy Yorktown w stanie Wirginia.
Wsławiony bohaterstwem hrabia Fersen wraca do Europy w 1783 r. Niemal od razu jedzie do Wersalu. Od tej pory rozpoczyna się najbardziej zażyły okres jego znajomości z francuską królową, którego apogeum jest sześciotygodniowy pobyt hrabiego na dworze. W tym okresie, choć niemal nie spotyka się z królem, Maria Antonina zachodzi w ciążę. Blisko dziewięć miesięcy później, 27 marca 1785 r., rodzi syna Ludwika Karola, chłopca zdecydowanie różniącego się od rodzeństwa tężyzną fizyczną i zdrowiem. Wystraszony Fersen odnotowuje w pamiętniku, że w przeciwieństwie do narodzin Ludwika Józefa nikt nie świętuje narodzin drugiego królewskiego syna. Chociaż jest Wielkanoc, „ani jeden wiwat nie zakłóca całkowitej ciszy" – zapisuje w pamiętniku. Lud Paryża podejrzewa, że królowa urodziła szwedzkiego bękarta.
Hrabia myli się nie tylko raz
Historycy bardzo ostrożnie podchodzą do tezy o rzekomym ojcostwie hrabiego Fersena. Podkreślają jednak, że najdziwniejsza w całym układzie towarzyskim była postawa samego króla Ludwika XVI, który nie tylko tolerował spotkania królowej ze szwedzkim arystokratą, ale wręcz namawiał do nich małżonkę. Z kolei Szwed wyrażał się o królu w samych superlatywach, podkreślając na każdym kroku uznanie dla „dobroci, uczciwości, szczerości i lojalności władcy". Wielu historyków podkreśla, że hrabia Fersen, choć znany z licznych romansów, nie miał dzieci z innymi kobietami, w przeciwieństwie do Ludwika znanego ze swojej płodności.