Przypominamy tekst z 2021 roku
Spotkanie Jezusa z Nazaretu z rzymskim prefektem Judei Poncjuszem Piłatem jest epizodem, który zawsze mnie fascynował. Zresztą nie tylko mnie. Zachwyciło to Michaiła Bułhakowa, zawładnęło Nikosem Kazandzakisem, stało się obsesją Elisabeth Doret i Paula Maiera. Literacka wizja tego wydarzenia kłóciła się jednak z moją wiedzą historyczną. Z jednej strony opisana przez ewangelistów scena spotkania Poncjusza Piłata z Jezusem zawiera wiele dość wiarygodnych szczegółów, z drugiej – kusiło mnie odrzucenie jej historyczności a priori. Jak to bowiem możliwe, że najwyższy w Judei przedstawiciel cesarza Tyberiusza zaangażował się w tak emocjonalną rozmowę z nieznanym mu, a tym samym zupełnie obojętnym kaznodzieją z ubogiej, zapomnianej przez świat Dolnej Galilei?
Starożytny antysemita
Dlaczego ten dumny Rzymianin miałby się wdawać w spór, który był mu tak długo obojętny, jak długo utrzymywał się porządek rzymski w podległej mu prowincji? Przecież nie znosił Żydów i brzydził się ich religijnymi „zabobonami". Kiedy tylko mógł, okazywał im tę pogardę bez żadnego skrępowania. Słynny żydowski filozof Filon z Aleksandrii, nazywany pogardliwie przez Rzymian Filonem Żydem, opisał, jak Piłat traktował żydowskie świętości: „(...) Piłat użył świętego skarbu świątynnego, zwanego Korbanem, aby doprowadzić wodę do Jerozolimy przez akwedukt. Oburzony tłum złorzeczył Piłatowi, lecz ten posłał żołnierzy przebranych za cywilów w motłoch. Na dany sygnał bunt żydowski został stłumiony kijami".
Czytaj więcej
Jezus z Nazaretu naprawdę istniał. Ostatni rok jego życia został opisany przez czterech mężczyzn w kronikach nazwanych – od greckiego słowa euangelion – „dobrymi nowinami”.
Już na początku swoich rządów w Judei prowokacyjnie złamał podstawowe zasady pozwalające utrzymać kruchy kompromis między Rzymem a Izraelitami, których ściśle przestrzegał jego poprzednik Waleriusz Gratus. Wielki żydowski i rzymski historyk Józef Flawiusz opisał, jak Piłat o mały włos w dniu swojego przybycia do Jerozolimy nie doprowadził do wybuchu zamieszek: „Gdy jego żołnierze przybyli do Jerozolimy, nakazał im przynieść proporce będące symbolem Cezara. Proporce zostały przyniesione pod osłoną nocy, lecz ich obecność została niebawem odkryta. Wielu Żydów przybyło do Cezarei namówić Prokuratora do zniesienia tych symboli. Przez pięć dni Piłat nie chciał ich wysłuchać, lecz już szóstego zasiadł w fotelu sędziego. Gdy Żydzi zebrali się, kazał otoczyć ich kordonem żołnierzy i zagroził śmiercią, jeśli nie przestaną go dręczyć swoimi postulatami. Ci rzucili się na ziemię i odsłonili swoje karki, mówiąc, że wolą zginąć, niż dopuścić do pogwałcenia swoich praw. Piłat, nie chcąc zabijać tak wielu, ustąpił i zdjął proporce". Tego człowieka nie interesowali mieszkańcy Judei i ich religia. Był urzędnikiem pragnącym na wschodnich rubieżach imperium zdobyć fortunę, za którą wygodnie spędziłby resztę swoich dni gdzieś w Italii.