Międzywojenna Europa była prawdziwym polem geopolitycznej i szpiegowskiej bitwy. I wojna światowa gruntownie przemeblowała kontynentalny ład i na nowo zakreśliła mapę państwową. W połowie dwudziestolecia nad Europą zawisły upiory dwóch totalitaryzmów, które narodziły się po to, aby wziąć rewanż za 1918 r. Pierwszym była III Rzesza dysząca żądzą światowej dominacji. Ideologia rasowej wyższości stała się pożywką dla wszelkich nacjonalizmów, z czego obficie korzystał Berlin. Hitlerowski wywiad wspierał zatem i szkolił bojówki z Europy Środkowej i Wschodniej, aby te wysadziły w powietrze narodowe granice we wszystkich zapalnych punktach kontynentu. Identyczną strategią i w tym samym celu posługiwała się komunistyczna Moskwa. Macki wywrotowej hydry walki klas rozciągnięte w postaci Kominternu (międzynarodówki partii komunistycznej) burzyły od środka wrogi kapitalizm i demokrację.
Lata 30. XX w. były także czasem nasilonego flirtu zachodnich intelektualistów z ZSRR. U podstaw stała niezwykle skuteczna propaganda przedstawiająca komunizm jako ustrój sprawiedliwości społecznej. Już wtedy działali tzw. pożyteczni idioci, którzy omamieni przez Stalina parali się zdradą własnych państw i narodów. We wrzącym kłębowisku sprzecznych interesów wszyscy walczyli ze wszystkimi, a agenci europejskich służb specjalnych czuli się jak ryby w wodzie. Nie mogło być inaczej, skoro za ideowymi deklaracjami kryły się śmiertelne zamachy, porwania, szantaże, a zatem krew i brud tajnych operacji. Taka była rzeczywistość ówczesnej geopolityki. Choć szpiegowskie sieci zarzucono już w latach 20., to obfity połów nastąpił dziesięć lat później na szczególnym akwenie – w rozdartej wojną domową Hiszpanii.
Kat ze szpiegowskim zacięciem
Rozpocząć trzeba od ustalenia podstawowych danych biograficznych, co nie jest sprawą prostą, ponieważ Aleksander Orłow w różnych okresach życia posługiwał się ośmioma nazwiskami. W oddziale kadr NKWD występował jako Lew Łazariewicz Nikolskij, choć urodził się pod nazwiskiem Lejb Łazariewicz Fejdbing. Pochodził z żydowskiej rodziny zamieszkującej tzw. pas osiedleńczy imperium rosyjskiego. W XIX w. carowie wprowadzili prawo dyskryminujące Żydów, zakazując im swobody osiedlenia. Osoby narodowości żydowskiej mogły żyć jedynie w kilku guberniach odpowiadających geograficznie wschodnim kresom Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Nic dziwnego, że młody Lejb zapałał miłością do bolszewików obiecujących społeczne równouprawnienie. Podobnie jak wielu entuzjastów wstąpił ochotniczo do robotniczo-chłopskiej armii. Podczas służby wojskowej szybko trafił do specjalnych komórek Czeka – tajnej policji nadzorującej siły zbrojne. Zwalczał tzw. białe podziemie, czyli kontrrewolucjonistów bijących się o demokratyczną Rosję. Na tym etapie kariery zawodowej Orłow był nikim innym tylko czerwonym oprawcą i katem. W roli dowódcy jednostki policji wojskowej uczestniczył w infiltracji białych oficerów, innymi słowy dekonspirował elity starego imperium. Następnie jako szef oddziału śledczego katował swoje ofiary, aby w roli członka wojskowego trybunału mordować przeciwników bolszewizmu. Odznaczył się na tym polu w północnej Rosji, a szczególnie w Archangielsku. Dopiero jako niezrównany praktyk uzupełnił teoretyczną wiedzę klasowego prawodawstwa, studiując na Uniwersytecie Moskiewskim. Nie przerwał jednak głównego zajęcia: skupił się na zwalczaniu wszelkich „szkodników" gospodarczych.
Z racji rodzinnych koneksji w połowie lat 20. Orłow otrzymał posadę w kaukaskiej filii OGPU. Musiał się odznaczyć i w tej działalności, bo w 1926 r. został przeniesiony do INO OGPU, czyli wywiadu zagranicznego tajnej policji. O tej części kariery Orłowa wiemy najmniej, lecz okres do 1936 r. był wręcz kluczowy dla jego przyszłości. Wiadomo, że jako zakonspirowany kurier i łącznik zjeździł całą Europę. Wiemy także, że wykorzystując ciepłe uczucia zachodniej inteligencji oraz organizacyjne macki Kominternu OGPU, a następnie NKWD budowały wówczas intensywnie sieć nielegalnych rezydentur. W ich skład wchodzili funkcjonariusze zakonspirowani jako obywatele najważniejszych państw europejskich. Ich zadaniem było werbowanie miejscowych agentów dysponujących dostępem do strategicznych informacji. Od dziennikarzy przez wojskowych po polityków. Orłow pełnił nieznaczną na pozór, a w rzeczywistości główną rolę ogniwa kontaktującego Moskwę z takimi rezydenturami. Odbierał szpiegowski urobek od agentów, a jednym z nich był członek tzw. piątki z Cambridge. Kim Philby piął się wówczas po szczeblach zawodowej oraz towarzyskiej kariery, co zaprowadziło go na szczyty brytyjskiej władzy i wywiadu MI6. Chyba Orłow poczuł się zmęczony licznymi wojażami, ponieważ w 1936 r. sam poprosił o skierowanie do Hiszpanii.