Czytaj za 9 zł miesięcznie!
Aktualizacja: 17.04.2021 07:14 Publikacja: 15.04.2021 21:00
Książę Filip z Grecji i Danii nie był rodowitym Brytyjczykiem. Jego matka była Niemką, ojciec zaś – w połowie Duńczykiem, a w połowie Rosjaninem. Filip został obywatelem brytyjskim dopiero w roku 1947, kiedy miał już 26 lat. Wtedy też przyjął nazwisko rodowe swojego wuja: Mountbatten. W sierpniu 1946 r. oświadczył się księżniczce Elżbiecie, córce króla Jerzego VI. W przeddzień ślubu, 19 listopada 1947 r., otrzymał tytuł Jego Królewskiej Wysokości, a w dniu ślubu – księcia Edynburga, hrabiego Merioneth i barona Greenwich
Foto: AFP
Mimo to 23 grudnia Lilibet, jak nazywano księżniczkę Elżbietę, zorganizowała z siostrą przedstawienie o przygodach Aladyna. 17-letnia następczyni tronu sama wymyśliła kostiumy, które uszyła ze starych ubrań matki i babci. Była bardzo podekscytowana, ponieważ wśród zaproszonych gości był książę Filip z Grecji i Danii. Chociaż tytuł ten brzmiał bardzo poważnie i dostojnie, w rzeczywistości dotyczył 22-letniego młodzieńca, który prócz dumy wymalowanej na twarzy nie miał żadnego innego majątku. Elżbiecie to jednak w niczym nie przeszkadzało. Wysoki, przystojny i silny blondyn o posągowej urodzie był obiektem jej rosnącej fascynacji. To nic, że widywano go w dziurawych butach i wytartych garniturach, które dostał od markiza Milford Haven. Teraz, w czasie wojny, miał na sobie przydziałowy mundur porucznika Królewskiej Marynarki Wojennej, w którym znakomicie się prezentował. Lilibet, wyraźnie pobudzona w obecności młodego oficera, stroiła miny, dowcipkowała, czasami się obrażała, a czasami nadmiernie śmiała. Wszystkie te wyraziste emocje wskazywały, że panienka naprawdę zakochała się w starszym o niespełna pięć lat kawalerze.
To, co stworzył inżynier budujący układ scalony będący „sercem” telefonu komórkowego, to prawdziwe arcydzieło. To genialne ułożenie i połączenie tysięcy elementów!
W panteonie chrześcijańskich świętych jest wiele osób, które można podziwiać jako wzór wielkiej odwagi, wiary i człowieczeństwa. Paradoksalnie z tego grona najbardziej znany jest święty, o którego życiu prawie nikt nic nie wie. Wspominamy go 6 grudnia, choć rzadko w kontekście religijnym. Znają go bowiem nie tylko chrześcijanie, ale dzięki komercjalizacji świąt Bożego Narodzenia także wyznawcy innych religii oraz ateiści. W Polsce wie o nim każde dziecko, choć jeszcze dwa wieki temu nie miał nic wspólnego ze świętami.
Coś, co dziś nazywamy mediami, a wcześniej należałoby nazwać świadomym i celowym poszerzaniem zasięgu komunikacji, wkroczyło w sferę wojny w momencie, kiedy narodziła się kategoria narracji.
Akty nieposłuszeństwa armii zdarzały się od najdawniejszych czasów. W historię buntów wpisały się także siły zbrojne carstwa moskiewskiego. Za mieszanie się do polityki strzelcy zapłacili straszliwą cenę.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
85 lat temu Armia Czerwona zaatakowała Finlandię. Był to kolejny krok w realizacji tajnego protokołu dodatkowego do paktu Ribbentrop-Mołotow, który skazywał sześć suwerennych państw na utratę niepodległości.
W pamięci historycznej zakorzenił się jako szczery Czech, patriota. Wojsko było jego domem i rodziną. Mieścił się w idei czeskiego mesjanizmu, narodu, który został wybrany przez Pana, aby naprawił chrześcijaństwo i pokonał Antychrysta
Resort spraw zagranicznych stworzył komórkę, która jest odpowiedzialna za komunikację strategiczną, a przede wszystkim ma reagować na rosyjską dezinformację.
Z dramatów osobistych i zawirowań historii potrafiła wyjść obronną ręką. Jako projektantka tkanin przyczyniła się do wypromowania polskiego wzornictwa w latach międzywojennych. Warto przypominać dorobek Wandy Kosseckiej. 13 grudnia minęło 69 lat od jej śmierci.
Generał chciał zniweczyć plany kontrrewolucji w całym bloku socjalistycznym. W tej sytuacji praworządność schodziła na dalszy plan. Ważniejszy był efekt.
Dla wielu obywateli skrzywdzonych w czasach PRL, wejście sędziów stanu wojennego do sądów w III RP było nieakceptowalne. Niemoc ludzi Solidarności, aby to wejście zablokować, odebrała szacunek Temidzie na dekady.
Wojciech Jaruzelski zrozumiał, że duch historii wymaga od niego, aby odejść – odszedł. Publicznie stanął w prawdzie, nie mataczył, odważnie wziął na siebie odpowiedzialność za słabości czy niegodziwości systemu. Sęk w tym, że ta wyliczanka generalskich sukcesów to czysta fantazja.
Zanim przez zachodni świat lat 60. i 70. XX w. przetoczyła się druga fala feminizmu, domagając się równouprawnienia na rynku pracy i prawa do aborcji, kobietom mieszkającym za żelazną kurtyną dokładnie nakreślono, jak powinno wyglądać ich życie oraz służba dla „socjalistycznego raju”.
W stanie wojennym godzina policyjna wywołała w społeczeństwie większy skutek, niż się socjologom wydaje. Z powodu niemożliwego swobodnego telefonicznego porozumiewania się („rozmowa kontrolowana...”) ludzie spotykali się, aby przekazywać sobie wszelkie informacje.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas