Od 40 lat jesteśmy w poszukiwaniu klucza do Marca ’68, którego przyczyny wyprowadzane są z teorii paranoi – spisków partyjnych czy też prowokacji płynących z zagranicy, szczególnie ze strony żądnych władzy nad światem agentów Mossadu. W gomułkowskiej propagandzie ten aspekt pojawił się jako syjonizm i szybko całe społeczeństwo doprowadził do totalnej traumy. Zwłaszcza że to samo społeczeństwo nie kryło przedtem zadowolenia z faktu, iż polscy Żydzi wygrali wojnę na Bliskim Wschodzie.
Winy szuka się, oczywiście, po stronie tego, kto został beneficjantem Marca. Można przypuścić, że stali się nimi ci, którzy zostali w Polsce. Niektórzy zresztą, jak Gołda Tencer, organizują własne obchody Marca, Adam Michnik zaś – panele dyskusyjne, z góry ustalone i z roku na rok dokładnie takie same.
Pojawia się trzecia wersja Marca, szczególnie od ostatnich dwóch lat. W skupiającej emigrantów organizacji Hatikwa-Nadzieja ’68 prowadziliśmy z polskim rządem rozmowy o Marcu i jego konsekwencjach. Do interesującej fazy wykonawczej zbliżyła nas specjalna wizyta w Sztokholmie urzędującego wówczas premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Potem, jak to w polityce, stało się to, co się stało. Emigracja liczy jednak, że podobne otwarcie nastąpi z obecnym rządem RP i problem Marca zostanie raz na zawsze ukazany należycie – ze wszystkich stron. Szczególnie że na emigracji rocznice Marca są poważnie czczone. W Szwecji, w sali ratusza w Sztokholmie, od 5 marca będą się odbywały różne spotkania i dyskusje z udziałem przedstawicieli partii politycznych i reprezentantów emigracji. Znaczących i nierzadko odnoszących w swoich dziedzinach spore sukcesy, o których w Polsce w ogóle nic nie wiadomo. Ta część emigracji jak dotąd nie pcha się do powrotu do Polski, choć obserwuje wszystko, co się w kraju dzieje. Jest nim bardzo zainteresowana, jednak nie stała się jeszcze aktorem na rodzimej scenie.
Pragnę zwrócić uwagę, że emigracja marcowa nie jest tylko emigracją etniczną. Jest sporo mieszanych małżeństw i jest to jeszcze mniej znana część Polonii. Piszą oni wszyscy ciekawe teksty wspomnieniowe i analityczne, w Polsce zupełnie nieznane.
Emigracja marcowa była nieodmiennie głęboko zaangażowana w sprawy Polski, pielęgnowała język i kulturę. I tak jest do dzisiaj.