Żaden inny masowy protest społeczny w dziejach PRL nie budzi tylu emocji, co Marzec ’68. Wydarzenia z 1968 r. obrosły mitami, jak rzadko który element naszej najnowszej historii. Wynika to między innymi z faktu, że tak naprawdę w ciągu kilku marcowych tygodni splotło się ze sobą kilka zupełnie odmiennych zjawisk.
Równie niejednorodna była też geneza wydarzeń. Nie ulega jednak wątpliwości, że łączącym je elementem było narastające niezadowolenie z polityki Władysława Gomułki. „Wiesław” systematycznie odchodził od reform, jakie przyniósł Październik ’56. Dotyczyło to zarówno sfery politycznej, jak i społecznej, gospodarki czy stosunków państwo – Kościół.
W Marcu swój finał znalazła prowadzona od wielu lat przez ekipę Gomułki rozprawa z niepokornymi intelektualistami, przede wszystkim ze środowiskiem naukowym i literatami. Jej kolejne etapy wyznaczały procesy osób współpracujących z paryską „Kulturą”, represje po Liście 34 – proteście przeciw polityce kulturalnej PZPR, czy wreszcie sprawa referatu Leszka Kołakowskiego na spotkaniu w dziesiątą rocznicę Października. Ta ostatnia była o tyle istotna, że po wykluczeniu filozofa z szeregów partii legitymacje złożyło wielu ludzi kultury, dotychczas związanych z PZPR i odgrywających dużą rolę w procesie umacniania jej władzy przed 1956 r. W ten sposób z jednej strony dojrzewała gotowość do otwartego sprzeciwu, z drugiej władza traciła skrupuły przed jednoznaczną rozprawą z buntownikami.
Iskrą zapalną dla protestu intelektualistów, jak i dla całego Marca, stała się sprawa zdjęcia ze sceny Teatru Narodowego Mickiewiczowskich „Dziadów” w inscenizacji Kazimierza Dejmka. Siła narosłego przez lata wokół tych wydarzeń mitu jest tak wielka, że dla wielu osób szokiem jest już samo przypomnienie, iż spektakl ten miał uświetnić... 50. rocznicę rewolucji październikowej. Sam Dejmek zaś z pewnością nie zaliczał się do twórców kwestionujących wówczas system komunistyczny. Nieprawdziwe okazały się szerzone przez lata pogłoski o rzekomych naciskach ambasady sowieckiej zmierzających do zakazania spektaklu. Wprost przeciwnie, sugerowano jego wystawienie w Moskwie.
W przypadku „Dziadów” mamy do czynienia z klasycznym sprzężeniem zwrotnym. Pojawiające się pogłoski o niechęci władz wobec przedstawienia (uwiarygodnione m.in. odwołaniem dwu spektakli ze względu na chorobę Gustawa Holoubka) spowodowały wzrost zainteresowania oraz pojawienie się żywej reakcji widzów na patriotyczne i antyrosyjskie fragmenty sztuki. Te reakcje (burzliwe oklaski) z kolei przyczyniły się do uznania spektaklu za antyradziecki i wpłynęły na podjętą w połowie stycznia decyzję o zawieszeniu jego wystawiania. Warto jednak zwrócić uwagę, że dopuszczano wówczas jego wznowienie po przerwie i uspokojeniu sytuacji.