Po pierwsze, w warunkach nowej okupacji, a potem dominacji sowieckiej, było pierwszym odruchem samoobrony społeczeństwa, które właśnie poprzez liczny akces do konspiracji oraz masowe wsparcie dla tego ruchu, wyrażało swój rzeczywisty – wrogi stosunek do rządów komunistycznych.
[srodtytul]Opór przeciw komunie[/srodtytul]
Po drugie, powojenna konspiracja niepodległościowa była, aż do powstania NSZZ „Solidarność”, najliczniejszą formą czynnego oporu społeczeństwa polskiego przeciw siłą narzuconej przez sowietów komunistycznej władzy. W roku 1945 największej aktywności owego podziemia, działało w nim bezpośrednio od 150 do 200 tysięcy konspiratorów zgrupowanych w organizacjach o bardzo różnej proweniencji, z tego około 20 tysięcy w oddziałach partyzanckich. Kolejnych kilkaset tysięcy zaangażowanych było pośrednio – zapewniając partyzantom aprowizację, wywiad, schronienie, łączność. Do liczby tej musimy też doliczyć około 20 tysięcy uczniów z organizacji młodzieżowych, które po „wypaleniu się” masowego oporu zbrojnego pojawiały się licznie w całej Polsce jako prosta kontynuacja AK-WiN czy też NZW. Wszystkie te kategorie dają nam około pół miliona osób tworzących ową zbiorowość Żołnierzy Wyklętych – przewyższającą – co warto podkreślić – siły zaangażowane w całym Powstaniu Styczniowym.
Było owo powstanie antykomunistyczne, wzorem wspomnianego powstania, rodzajem pospolitego ruszenia grupującego przedstawicieli różnych „stanów”, profesji i przekonań politycznych – od członków Stronnictwa Narodowego, Stronnictwa Ludowego, Polskiej Partii Socjalistycznej – Wolność Równość Niepodległość, Stronnictwa Pracy Piłsudczyków, aż po apolitycznych żołnierzy – konspiratorów, dla których podstawowym, a często jedynym imperatywem działania była gotowość i chęć walki o wolną Polskę.
[srodtytul]Punkt odniesienia[/srodtytul]
Było też – owo podziemie – poprzez skalę i długotrwałość oporu zjawiskiem bezpośrednio oddziaływującym na kolejne sekwencje zniewalania społeczeństwa polskiego. To właśnie dzięki ofierze życia wielu tysięcy owych „leśnych żołnierzy”, złożonej na polach licznych partyzanckich bitew, w katowniach NKWD, UB i GZI, proces ugruntowywania komunistycznej władzy i związanych z nim represji przesunął się o kilka kolejnych lat. Być może bez tej ofiary inne byłyby zasięg, natężenie i finał represji wobec Kościoła katolickiego w komunistycznej Polsce, inny byłby też los planowanej przez władze PPR-PZPR kolektywizacji wsi – rozpoczętej na dobre dopiero w 1948 r.