Przez Kanał Latających Ryb

15 września po wschodzie słońca siły sojusznicze ześrodkowane w rejonie „California” rozpoczęły forsowanie Kanału Latających Ryb i ok. godz. 14 osiągnęły redę Inczhon.

Publikacja: 07.12.2007 11:38

Przez Kanał Latających Ryb

Foto: akg/east news, east news, archiwum „mówią wieki”

Transportowce zakotwiczyły na wysokości odcinków „czerwonego” i „niebieskiego” ok. 3 mil morskich od brzegu. O 14.25 rozpoczęła się ostatnia faza przygotowania artyleryjskiego – ogień prowadziły cztery krążowniki i pięć niszczycieli.

Na odcinku „czerwonym” o długości 2,2 km wyznaczono dwa punkty lądowania. W pierwszym rzucie na brzegu miały się znaleźć dwa bataliony piechoty morskiej. Siły te uszykowano w 23 fale amfibii desantowych i jedną falę okrętów desantowych LST (osiem jednostek).

Na odcinku „niebieskim” (odległym ok. 5 km od „czerwonego”) wyznaczono dwa punkty lądowania. W pierwszym rzucie desantowały się tam dwa bataliony w 15 falach amfibii desantowych i sześciu falach kutrów desantowych. Miały one dobijać do brzegu co minutę.

O godzinie 16.45 pierwsza fala ruszyła ku brzegowi odcinka „niebieskiego”. Amfibie i kutry, idąc z prędkością czterech węzłów, potrzebowały 45 minut na pokonanie dystansu dzielącego je od plaży. Gdy jednostki desantowe znalazły się 50 m od brzegu, okręty wsparcia ogniowego os-trzeliwujące ląd przerwały ogień. Równocześnie 50 samolotów szturmowych przeprowadziło zmasowane bombardowanie odcinka lądowania. O godzinie 17.30 pierwsze amfibie desantowe wyszły na plażę „niebieską”. Ponieważ podejście do odcinka desantowania było trudne pod względem nawigacyjnym, nie obyło się bez komplikacji. Dwie fale amfibii prowadzone przez kutry pilotowe dotarły do brzegu w zaplanowanym czasie, lecz trzecia straciła orientację i utknęła w mule ok. 300 m od brzegu. Żołnierze musieli przeprawiać się w bród. Kolejne fale uległy rozproszeniu, a wojska spływały na przyczółek nieregularnie. Zaplanowany przez sztabowców harmonogram działań nadawał się do kosza. Mimo to marines rozpoczęli działania zaczepne.

Kiedy pierwsze amfibie dotarły do plaży „niebieskiej”, łodzie desantowe ruszyły ku odcinkowi „czerwonemu”, osiągając brzeg o godzinie 18. Tutaj również przebieg lądowania odbiegał od przygotowanych wcześniej planów. Część dwóch kompanii drugiego rzutu wylądowała w niewłaściwych miejscach, a po rozpoczęciu działań zaczepnych pododdziały zostały ostrzelane przez własną artylerię okrętową, w wyniku czego zginął amerykański żołnierz.

Na obu odcinkach lądujące wojska nie napotkały poważniejszego oporu i szybko posuwały się w głąb lądu, likwidując pojedyncze gniazda obrony. Siły z odcinka „niebieskiego” wkroczyły do Inczhon, natomiast oddziały z odcinka „czerwonego” zajęły dominujące nad miastem wzgórza – Obserwacyjne i Cmentarne. Do działań włączył się też batalion, który rano opanował Wolmi-do. Posuwając się po grobli łączącej wyspę ze stałym lądem, marines opanowali nabrzeża w południowej części portu.

O świcie 16 września wojska amerykańskie rozpoczęły działania zaczepne, których celem było całkowite opanowanie miasta oraz zajęcie pozycji dogodnych do dalszego ataku na Kimpo i Seul. Przy wsparciu czołgów, artylerii i lotnictwa piechota morska do godz. 12 wdarła się na 7 – 9 km w głąb lądu.

Podczas porannego przypływu na ląd wysadzono pozostałe pododdziały 1. Dywizji Piechoty Morskiej oraz dwa pułki południowokoreańskie. Do północy oddziały amerykańskie i południowokoreańskie opanowały przyczółek o szerokości 10 i głębokości 16 – 18 km.

Jednak opór armii północnokoreańskiej tężał z każdą godziną. Od strony Seulu nadeszły jednostki wyparte z zajmowanych terenów przez 8. Armię, która 15 września rozpoczęła działania ofensywne z przyczółka pusańskiego. Impet natarcia wojsk desantu wyraźnie osłabł. W nocy z 16 na 17 września marines posunęli się 6 km naprzód i o świcie 17 września czołówki 1. Dywizji Piechoty Morskiej znalazły się 20 – 22 km od brzegu.

Transportowce zakotwiczyły na wysokości odcinków „czerwonego” i „niebieskiego” ok. 3 mil morskich od brzegu. O 14.25 rozpoczęła się ostatnia faza przygotowania artyleryjskiego – ogień prowadziły cztery krążowniki i pięć niszczycieli.

Na odcinku „czerwonym” o długości 2,2 km wyznaczono dwa punkty lądowania. W pierwszym rzucie na brzegu miały się znaleźć dwa bataliony piechoty morskiej. Siły te uszykowano w 23 fale amfibii desantowych i jedną falę okrętów desantowych LST (osiem jednostek).

Pozostało 88% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką