Rz: W Warszawie z inicjatywy Muzeum Historii Polski odbywa się właśnie konferencja pod hasłem „Przywracanie zapomnianej historii – wyobrażenia o środkowo-wschodniej Europie w amerykańskich podręcznikach akademickich”. Jest pan jej uczestnikiem. Ile miejsca w amerykańskich podręcznikach poświęca się historii Polski i tej części Europy?
Theodore Weeks:
Zdecydowanie za mało. W dodatku w niektórych podręcznikach zdarzają się rażące błędy dotyczące historii Polski, jak choćby stwierdzenie, że zamach majowy Piłsudskiego z 1926 roku był puczem prawicowym. To absurd. Piłsudski był przecież o wiele bardziej lewicowy niż rząd endecji. W drugim wydaniu swojego podręcznika chciałbym trochę więcej miejsca poświęcić właśnie Piłsudskiemu, a także polskiemu społeczeństwu, głównie inteligencji na przestrzeni wieków. Chciałbym pokazać udział Polaków w tak ważnych wydarzeniach historycznych jak np. Komuna Paryska. Być może będą to zmiany czy uzupełnienia czasem drobne, ale w historii takie niuanse są bardzo ważne.
A czy zmiany nie będą potrzebne w rozdziale o drugiej wojnie światowej?
W podręcznikach informacje na ten temat są rzetelne. Gorzej ze świadomością społeczną. Niestety, wśród Amerykanów nadal funkcjonuje opinia, że Polacy brali udział w zagładzie Żydów. Niewielu Amerykanów w ogóle wie, że Polacy czynnie walczyli z hitlerowcami, że polscy lotnicy odnosili wielkie sukcesy, o tym mówi się za mało, także w szkołach. Poza tym wielu moich studentów myli powstanie warszawskie z powstaniem żydowskim w getcie.