Mieszkanko składa się z kuchenki – 2,15 mkw., łazienki – 1,95 nkw., korytarzyka oraz sporego pokoju o powierzchni 17,40 mkw. Załóżmy, że lokatorami będzie młode małżeństwo. On zalatany inżynier, ona – kończąca studia adeptka filologii. Typowy budynek, typowe mieszkanko, typowy – jak na razie – układ rodzinny. (...)
Najbardziej kłopotliwy dla małego mieszkania jest zespół sypialny. Od rozsądnego ustawienia legowisk w dużej mierze zależy powodzenie całego układu wnętrza. Trudno byłoby dla zespołu sypialnego wymarzyć sobie dogodniejszą niż widoczna na rysunku lokalizację: jest to nieprzechodnia część wnętrza, bardziej zaciszna, mniej doświetlona. W układzie tym istnieje jeszcze możliwość zupełnego podziału wnętrza zasłoną, kiedy np. jedno z państwa życzy sobie spać, a drugie musi jeszcze pracować.
Zdawałoby się, że nasz kącik sypialny został już gruntownie omówiony. Tymczasem kryje on w sobie jeszcze jedną zasadniczą tajemnicę. Otóż w ciągu dnia przeobrażony zostaje w wygodny, szeroko rozbudowany, niemal reprezentacyjny, zespół wypoczynkowy – idealne miejsce przyjęć, konwersacji, lektury.
za rubryką „Mieszkanie to ja” inż. arch. Jana Szymańskiego, „Zwierciadło” nr 12, 1967 r.