Obywatele radzieccy powodowani tymi dobrymi uczuciami wyrażają swoją braterską solidarność z narodem polskim w jego zdecydowaniu, by obronić swoje socjalistyczne państwo i przezwyciężyć ciężki kryzys, w który Polskę zepchnęły wewnętrzne i zewnętrzne siły kontrrewolucji”.
Przeważają teksty o ZSRR, fotoreportaże z Moskwy, Białorusi, Taszkientu, jest cykl artykułów „Radzieckie związki zawodowe: pytania i odpowiedzi”. Od czasu do czasu relacja z Warszawy. Na przykład z okazji podpisania planu współpracy kulturalnej i naukowej między PRL a ZSRR na rok 1982. „Kontynuowana będzie praca polsko-radzieckiej komisji ds. podręczników szkolnych. Szeroko kontynuowana będzie współpraca komitetów radia i telewizji, wspólna produkcja programów telewizyjnych oraz wymiana filmów i materiałów. Przewiduje się rozwój współpracy między agencjami prasowo-wydawniczymi i wydawnictwami, a także szeroką wymianę przedstawicieli radzieckich i polskich środowisk twórczych, krajowe i międzynarodowe imprezy artystyczne, sympozja i spotkania. Poza kontynuacją współpracy między redakcjami radzieckich i polskich gazet wymienione będą delegacje dziennikarzy”.
Ale to nie wystarczy redaktorom „Kraju Rad”, więc wysyłają polskiego reportera w teren. W Ośrodku Szkolenia Podoficerów i Młodszych Specjalistów Wojsk Ochrony Pogranicza w Szczecinie. Czysto, przytulnie, przyjemnie. Na ścianach w świetlicy sporo elementów dekoracyjnych i agitacyjnych zarazem, mówiących o patriotyzmie i internacjonalizmie. – Dobrze trafiłeś – mówi major Józef Szczerba – za chwilę będą tu towarzysze radzieccy. Utrzymujemy z nimi ścisłe kontakty, będziesz się mógł naszej robocie przyjrzeć od kuchni. Rzeczywiście, po chwili podoficer dyżurny zameldował przybycie grupy żołnierzy radzieckich z zaprzyjaźnionej jednostki. – Poznajcie się – dokonał prezentacji major lejtnant Siergiej Gołubiew – ze swoimi aktywistami. Usiedliśmy. Nie było przemówień, wprowadzeń, zagajeń. Te oni mają dawno za sobą. Są przyjaciółmi. Zebrani podjęli zagadnienie. W odpowiednich momentach młodzi wychowawcy, lejtnant Gołubiew i major Szczerba, spieszyli z wyjaśnieniami. Dyskusja rozgorzała”. A co w tym dziwnego? Gorzała, gorzała, to i rozgorzała.