Rocznik 1927. Aktor, reżyser, dyrektor teatru, pedagog. Tytan pracy. Z racji perfekcji warsztatowej nazywany nieludzkim aktorem. Dobrodziejstw sprawowania władzy doświadczył m.in. jako członek KC PZPR, przez co uważano go za beneficjenta systemu
Pytanie, na ile słusznie. Życie Łomnickiego było po brzegi wypełnione pracą – aktywnością artystyczną, pedagogiczną i społeczną. Posiedzenia KC traktował, jak twierdził, jako „szkołę poznania”, podczas której „podglądał świat wielkiej polityki i władzy”. Nie wszyscy podzielali ten punkt widzenia. Uznawali, że nie powinien sygnować i legitymizować kompromitującej się PRL-owskiej nomenklatury. Jaskrawie oczywiste okazało się to dla aktora w drugim dniu stanu wojennego.
„Było to 14 grudnia – relacjonował w „Komediantach. Rzeczy o bojkocie”. – Szedłem Krakowskim Przedmieściem na próbę do Teatru Polskiego. I nagle przed Pałacem Staszica zobaczyłem suki, do których ładowano wyciągniętych siłą, wynoszonych za ręce i nogi profesorów i naukowców Polskiej Akademii Nauk”.
Przyłączył się do okrzyków: „Gestapo, gestapo!”, kierowanych w stronę rozwścieczonych funkcjonariuszy ZOMO. Tego samego dnia rzucił legitymację PZPR.
„Stanęliśmy wobec pewnego moralnego fenomenu – osobistej odpowiedzialności za wszystko, co się dzieje w tym kraju. Pustą przestrzeń możemy wypełnić tylko naszym życiem – takim, jak je pojmujemy” – dodawał. „Dla aktora i jego twórczości jedyną niepodważalną pomocą w ciągłej konfrontacji z prawdą może być tylko jego postawa wobec ludzi, wśród których żyje”.