Gdzie cytryna dojrzewa

Pamiętam, że w latach chłopięcych spośród opowieści o wielkich podróżach morskich właśnie lektury o wyprawach kapitana Cooka najsilniej działały na moją wyobraźnię.

Publikacja: 28.05.2008 12:00

Gdzie cytryna dojrzewa

Foto: stockfood

Red

Budziły tęsknotę za przygodami w dalekich krainach, no i apetyt na egzotyczne owoce, na frykasy-ananasy, których wówczas tak bardzo nam brakowało. Po cytryny i pomarańcze ustawiały się tasiemcowate kolejki, ananasy znaliśmy tylko z puszek, też trudno dostępnych, a bananów wcale nie było. Marynarze Cooka natomiast wszystkim tym się opychali, zwłaszcza że owoce chroniły ich przed szkorbutem.

W zakresie wpływu diety na zdrowie wiedza tamtych czasów była niewiarygodnie skromna. Istniała świadomość, że uzdrowicielska moc tkwi w niektórych świeżych roślinach, ale nie było jasne w których ani dlaczego. Dziś wiemy, że remedium na szkorbut jest witamina C, ale wtedy nikt nic o witaminach nie wiedział. Witaminy odkrył dopiero w 1912 roku Kazimierz Funk, polski emigrant do USA, a witaminę C konkretnie zlokalizował Węgier Albert Szent-Györgyi von Nagyrapolt, za co w 1937 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny.

Wracając do egzotycznych owoców, wiadomo, że cytryny i pomarańcze rosną także na południu Europy, w klimacie śródziemnomorskim, ale żaden z cytrusowych owoców z Europy nie pochodzi. Zarówno cytryny, jak i pomarańcze wywodzą się z Chin, choć już od wieków nie są tam uprawiane. Z Państwa Środka ich uprawa przeniosła się do Indii, stamtąd zaś, około VIII w., do Persji i Egiptu. W X w.

w języku arabskim napisano pierwszy traktat o hodowli cytrusów w przypałacowych ogrodach.

Ślady pierwszych ich upraw w Europie datują się na sam początek naszej ery, jako że resztki cytrynowych drzewek odnaleziono w ruinach zasypanych wulkanicznymi popiołami Pompei. Musiały jednak być to uprawy bardzo skromne, bo później całkiem zanikły. Ponownie wprowadzili cytrusy na Stary Kontynent Arabowie w XI stuleciu. Ale plantacje z prawdziwego zdarzenia założono dopiero w XV w. w okolicach Genui. Pierwsze pomarańcze, te sprowadzone przez Arabów z Persji, szybko się rozprzestrzeniły na całym Południu, ale z powodu swojego gorzkiego smaku – wyłącznie jako roślina ozdobna. Słodkie pomarańcze sprowadzili z Indii Portugalczycy w XV w. Z Europy do Ameryki pierwsze nasiona cytryny zawiózł Krzysztof Kolumb, a ich uprawa rozwijała się wraz z dalszymi podbojami Nowego Świata. Drzewo grapefruitowe pojawiło się na świecie dopiero w połowie XIX wieku na Karaibach, najprawdopodobniej jako naturalna mutacja zaszczepionej tam w XVII stuleciu pompeli zwanej też pomarańczą olbrzymią.

Dzieje ananasów były wręcz odwrotne. Te owoce pochodzą z terenów Brazylii, Urugwaju i Paragwaju. Stopniowo ich uprawy rozwinęły się w tropikalnym klimacie całej Ameryki Południowej i Środkowej oraz Karaibów. Potem Hiszpanie zaszczepili je na Filipinach i Hawajach, skąd rozpowszechniły się na południowo-wschodnią Azję. Obecnie najwięcej na świecie ananasów rośnie w Tajlandii, drugim producentem są Filipiny, dopiero na trzecim miejscu jest ich ojczyzna – Brazylia.

Natomiast znacznie trudniej prześledzić dzieje palmy kokosowej. Na pewno są to wyjątkowo długie dzieje, jako że kokosy rosły w różnych miejscach na Ziemi już 15 milionów lat temu. Ale w kwestii, gdzie się „narodziły” i skąd dokąd migrowały, naukowcy wciąż się spierają. Mimo że rosną tylko w tropikach, rozrzut tu jest spory – jedni utrzymują, że palma kokosowa pochodzi z delty Gangesu, inni twierdzą, że z północno-zachodniej części Ameryki Południowej, jeszcze inni uważają, że z Nowej Zelandii. Tak czy owak człowiek w procesie jej rozprzestrzeniania się najprawdopodobniej nie odegrał większej roli (poza tym, że podobno na Hawaje trafiła za sprawą żeglarzy z Polinezji), a raczej fakt, iż orzech kokosa nie tylko swobodnie unosi się na falach morskich, ale i w czasie podróży morskich wpław bardzo długo zachowuje „zdolności rozrodcze”. W efekcie kokosy spadają z palm na całej długości morskich wybrzeży we wszystkich strefach tropikalnych.

O bananach opowiem przy innej okazji, ponieważ ich dzieje stanowią znakomitą ilustrację jednego z aspektów rozwoju kolei żelaznych.

Piotr Bikont - dziennikarz, publicysta i krytyk kulinarny, reżyser filmowy, przewodniczący Kapituły Dobrego Smaku

Budziły tęsknotę za przygodami w dalekich krainach, no i apetyt na egzotyczne owoce, na frykasy-ananasy, których wówczas tak bardzo nam brakowało. Po cytryny i pomarańcze ustawiały się tasiemcowate kolejki, ananasy znaliśmy tylko z puszek, też trudno dostępnych, a bananów wcale nie było. Marynarze Cooka natomiast wszystkim tym się opychali, zwłaszcza że owoce chroniły ich przed szkorbutem.

W zakresie wpływu diety na zdrowie wiedza tamtych czasów była niewiarygodnie skromna. Istniała świadomość, że uzdrowicielska moc tkwi w niektórych świeżych roślinach, ale nie było jasne w których ani dlaczego. Dziś wiemy, że remedium na szkorbut jest witamina C, ale wtedy nikt nic o witaminach nie wiedział. Witaminy odkrył dopiero w 1912 roku Kazimierz Funk, polski emigrant do USA, a witaminę C konkretnie zlokalizował Węgier Albert Szent-Györgyi von Nagyrapolt, za co w 1937 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny.

Historia
Krzysztof Kowalski: Heroizm zdegradowany
Historia
Cel nadrzędny: przetrwanie narodu
Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska