Początki broni palnej na naszym kontynencie – „diabelskiej broni”, bo tak ją w średniowieczu nierzadko określano – są niejasne. Najstarszy przepis na proch pochodzi z roku 1267, natomiast pierwsze znane wyobrażenie działa z roku 1326. Z tego roku mamy też najwcześniejszą wzmiankę o artylerii – dekret florenckiej rady miejskiej o zamówieniu dział do obrony miasta.
Odtąd datuje się gwałtowny rozwój nowej broni, którą wykorzystuje się przede wszystkim do kruszenia murów obronnych, rzadziej natomiast w bitwach na otwartym polu (np. trzy angielskie armaty pod Crecy, 1346).
Pod koniec XIV wieku w wielu arsenałach całej prawie Europy odnotowuje się obecność dział. Jest to broń niezwykle zróżnicowana tak pod względem budowy, jak i rozmiarów oraz stosowanej amunicji (kule kamienne, żelazne-kute, ołowiane). Lufy składały się z części wylotowej (równej kalibrowi kuli) i dennej, zawierającej komorę prochową, kanał mógł być takiej samej średnicy na całej długości bądź też część denna (prochowa) była węższa. Po nabiciu prochu część denną dodatkowo uszczelniano solidnym drewnianym czopem, dopiero potem ładowano pocisk. Odpalenia dokonywano poprzez otwór zapałowy.
Chociaż nowa broń bezustannie ewoluowała, zasadniczy schemat pozostał bez zmian aż po połowę XIX wieku.Pierwsza artyleria była przede wszystkim orężem psychologicznym, z czasem jednak pojawiły się teoretyczne traktaty, a do budowy luf, sporządzania pocisków, wreszcie stosowania na polu walki armat wykorzystano matematykę. Zaczęto dostrzegać rozmaite niuanse różniące poszczególne elementy. Nowa efektywna broń wyparła ostatecznie w XV wieku artylerię neuro- i barobalistyczną.
Imponują niektóre z zachowanych najstarszych dział: ważąca prawie 17 t i mierząca 5 m długości „Szalona Greta” z Gandawy wystrzeliwała kule 340-kilogramowe. W 1370 roku podczas oblężenia Pizy strzelano z bombardy, której nabijanie i celowanie trwało całą dobę! Przed każdym wystrzałem oblężeni uciekali na drugi koniec miasta.