Po Azincourt nie było problemów z przekonaniem Parlamentu do nowych wydatków wojennych, toteż w sierpniu 1417 roku Henryk wrócił z 10 tys. ludzi do Normandii i rozpoczął jej podbój. Po upadku Caen, Alenc, on, Cherbourga, Evreux, a zwłaszcza heroicznie bronionego Rouen, klucze do bram oddało mu 31 lipca 1419 roku Pontoise. Stąd wiodła prosta droga do Paryża!

Sytuację ułatwiła mu rozkładająca wciąż monarchię Walezjuszy wojna domowa. Gdy w 1418 roku Jan Bez Trwogi zajął Paryż, dwór Karola VI stał się jego dworem, a armaniacy uszli do Berry i Poitou wraz z ostatnim synem króla, również Karolem, który ogłosił się regentem królestwa. Zabicie Jana przez stronników delfina oraz nagły sojusz Karola VI (a bardziej Izabeli Bawarskiej) i burgundzkiego księcia Filipa Dobrego z Henrykiem V doprowadziły w 1420 roku do traktatu w Troyes. Miał on zakończyć konflikt Francji z Anglią, której władca stawał się... francuskim regentem i – jako zięć Karola – następcą tronu. Snute od dwóch wieków miraże połączenia obu koron stawały się rzeczywistością, a sojusz dawnych wrogów wymierzony został w kontestujących układy z Troyes armaniaków i ogłoszonego przez ojca (!) bękartem delfina. Nie ulega kwestii, że podpisy pod oznaczającym początek końca Francji traktatem złożono pod Azincourt.

Bitwa stała się bowiem grobem francuskiej elity. Zginęło lub poszło do niewoli pięciu książąt i 12 hrabiów. W jeden dzień zniknęli wszyscy bajliwowie (królewscy zarządcy) północnej Francji i wielu wysokich dygnitarzy królestwa. Administracja wojskowa i cywilna straciła w cztery godziny najwyższe kadry. Szlachta, zwłaszcza ta z północnej Francji, która od X wieku wspierała służbą monarchię, przeżyła ogromną tragedię. Wiele rodzin nie podniosło się po stracie mężów i synów lub po wpłaceniu za nich rujnującego dobra okupu. Wojna domowa dokonała reszty.