Zomowcy z Wujka skazani

Prawomocne kary dla milicjantów za stłumienie strajku, podczas którego zginęło dziewięciu górników

Publikacja: 25.06.2008 03:25

Na tę chwilę rodziny dziewięciu górników z kopalni Wujek w Katowicach i ich koledzy czekali ponad ćwierć wieku. Zakończyła się sprawa, która tylko w sądach ciągnęła się przez 15 lat.

Katowicki Sąd Apelacyjny prawomocnie skazał wczoraj Romualda Cieślaka, byłego dowódcę plutonu specjalnego ZOMO pacyfikującego kopalnie Wujek i Manifest Lipcowy w 1981 r., na 11 lat więzienia. Na mocy amnestii karę zmniejszono mu do sześciu lat. Cieślak od ponad roku siedzi w areszcie. Nie chciał uczestniczyć we wczorajszym ogłoszeniu wyroku. Do sądu nie przyszedł żaden z oskarżonych zomowców.

Cieślak otrzymał o pięć lat łagodniejszy wyrok od tego, którego wcześniej domagał się sąd okręgowy. Apelacja uznała, że nie można skazać go za sprawstwo kierownicze zabójstwa górników, ale za podżeganie do bójki, która doprowadziła do śmierci. Powód? Braki dowodowe. – Może to budzić niesmak, zdziwienie, ale bójka w znaczeniu karnym odbiega od znaczenia potocznego tego słowa – mówił sędzia Piotr Mirek.

– Nie o wielkość kary tu chodzi, ale o sam fakt uznania ich winy – skomentował po wyjściu z sali Stanisław Płatek, jeden z oskarżycieli posiłkowych i przywódców strajku w Wujku.

Sprawa jednego milicjanta została przekazana do ponownego rozpatrzenia. 13 zomowców skazano na siedem lat bezwzględnego więzienia złagodzone do 3,5 roku, stwierdzając, że „nie było sytuacji, która uzasadniałaby użycie broni”. Uniewinniony został Marian Okrutny, były wiceszef wojewódzkiej MO, oskarżony o sprawstwo kierownicze pacyfikacji kopalń. Sąd Apelacyjny podkreślił w uzasadnieniu wyroku heroiczną rolę górników. – Wydając końcowe orzeczenie, należy powiedzieć: Gloria Victis – chwała zwyciężonym, bo polegli w słusznej sprawie – mówił przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Waldemar Szmidt. – Ci, którzy do końca swoim milczeniem osłaniają zabójców, karę odbędą z poczuciem fałszywie pojętej koleżeńskiej wspólnoty. Ci zaś, którzy zabili, pozostaną ze świadomością popełnionej i nie w pełni ukaranej zbrodni do końca swych dni.

Skazanie zomowców daje szansę rodzinom na rozpoczęcie walki o odszkodowanie za śmierć bliskich. W pacyfikacji Wujka zginęło dziewięciu górników.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

i.kacprzak@rp.pl

Janina Stawisińska, matka Janka – górnika zastrzelonego w Wujku:

Trudno opisać mój stan po ogłoszeniu wyroku. Trudno, bo czekało się na to 25 lat, a teraz ten dzień nastąpił.To wszystko za długo trwało. Po co było tyle lat przeciągać sprawę, chować dowody, kluczyć. Po co było nas tak dręczyć? Cieszę się z tego wyroku. Dlatego, że w jest ogóle i że wszystko się wreszcie skończyło. Zomowcy to też ludzie, a ja nie chcę ich wieszać na drzewach. Mają dzieci, wnuki, rodziny. Teraz zobaczą, jak to jest cierpieć. Nie przyszli dzisiaj na ogłoszenie wyroku... Może się domyślali, że zostaną skazani i musieliby ludziom w oczy spojrzeć? Może się po prostu wstydzili. Mnie to właściwie ich zachowanie nie dziwi. Uważam, że to tchórze, którzy zawsze podkreślali, że są święci. Jak będę dalej żyła? Na pewno spokojniej, normalniej.

not. i.k.

Stanisław Płatek, jeden z liderów strajku w Wujku, oskarżyciel posiłkowy w procesach:

Ważne, że jest wyrok prawomocny. Nie wierzyłem, iż z ust sędziego usłyszę takie zdanie. Myślałem, że po tylu latach w sądzie wzruszenie będzie mi obce, ale się myliłem. Co czułem? Zadowolenie i zaskoczenie. Według mnie sąd zrobił wszystko, co mógł, by być w zgodzie z obowiązującym prawem, materiałem dowodowym i oczekiwaniem społecznym. Cieszę się, że sąd okręgowy rok temu tak drobiazgowo podszedł do sprawy Wujka. Myślę, że właśnie dlatego mogliśmy usłyszeć prawomocne wyroki. Otwiera to w końcu rodzinom i ofiarom drogę do walki o zadośćuczynienie. Zrobimy to sami, bo przez ostatnie lata politycy tylko obiecywali.

Coraz bardziej doskwiera mi postrzelony przez zomowców bark. Nie daje zapomnieć.

not. i.k.

Na tę chwilę rodziny dziewięciu górników z kopalni Wujek w Katowicach i ich koledzy czekali ponad ćwierć wieku. Zakończyła się sprawa, która tylko w sądach ciągnęła się przez 15 lat.

Katowicki Sąd Apelacyjny prawomocnie skazał wczoraj Romualda Cieślaka, byłego dowódcę plutonu specjalnego ZOMO pacyfikującego kopalnie Wujek i Manifest Lipcowy w 1981 r., na 11 lat więzienia. Na mocy amnestii karę zmniejszono mu do sześciu lat. Cieślak od ponad roku siedzi w areszcie. Nie chciał uczestniczyć we wczorajszym ogłoszeniu wyroku. Do sądu nie przyszedł żaden z oskarżonych zomowców.

Pozostało 85% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem