– Nie da się zbudować pojednania z Ukrainą na kłamstwie, a milczenie w sprawie rzezi Polaków na Wołyniu jest równoznaczne z kłamstwem – mówi „Rz“ Jan Piliszuk, jeden z wołyniaków przybyłych na konferencję naukową poświęconą wydarzeniom sprzed 65 lat zorganizowaną w Galerii Porczyńskich.
Konferencja została sfinansowana przez Kancelarię Prezydenta, ale jej oficjalnym organizatorem był Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej.
Kancelaria Prezydenta była wprawdzie reprezentowana przez szefową Annę Fotygę oraz ministra Ryszarda Legutkę, ale kombatanci byli zawiedzeni nieobecnością Lecha Kaczyńskiego. – Prezydent przyjął patronat nad Festiwalem Kultury Ukraińskiej i my nie mamy nic przeciwko temu. Jednak to, że nie objął swoim patronatem obchodów rzezi Wołynia, jest niewybaczalne – mówi Piliszuk.
Nieobecność głowy państwa krytykował również ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Duchownemu nie podobało się też zaniechanie przez Sejm przyjęcia uchwały w sprawie rocznicy. – Ten Sejm okazał się Sejmem milczącym – mówił kapłan, krytykując w szczególności postawę marszałka Bronisława Komorowskiego. Ks. Isakowicz-Zaleski chwalił postawę PSL, którego posłowie chcieli przeforsować uchwałę, w łagodnej zresztą formie, bez słowa „ludobójstwo“. – Projekt, delikatnie mówiąc, spotkał się z niechęcią marszałka Komorowskiego – mówił na konferencji prasowej wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski z PSL. Ocenił, że nieprzyjęcie uchwały oznacza, że parlament przyłączył się do fałszowania historii. – Uchwała nie była wymierzona przeciw zaprzyjaźnionemu państwu ukraińskiemu – podkreślał poseł PSL Franciszek Stefaniuk.
W środę marszałek Komorowski tłumaczył, że nie ma potrzeby przyjmowania uchwały, bo Sejm już pięć lat temu zajął stanowisko w sprawie mordów na Wołyniu. – Ostre debatowanie nad uchwałą może się negatywnie odbić na stosunkach polsko-ukraińskich – twierdził.