Reklama

Pierwsi, którzy odważyli się powiedzieć: „Niepodległość”. Historia KPN

Co najmniej kilkanaście rzeczy Konfederacja Polski Niepodległej (KPN) zrobiła jako pierwsza. Albo jedyna. Wszystkie były ważne, niektóre zakończyły się sukcesem, inne – okazały się wręcz spektakularne.

Publikacja: 04.09.2025 23:30

Leszek Moczulski (1930–2024) w warszawskim mieszkaniu, w gabinecie. Zdjęcie wykonano przed wrześniem

Leszek Moczulski (1930–2024) w warszawskim mieszkaniu, w gabinecie. Zdjęcie wykonano przed wrześniem 1980 r.

Foto: Archiwum domowe Krzysztofa Króla via Wikimedia Commons

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jak powstała Konfederacja Polski Niepodległej?
  • Niepodległości jakiego kraju KPN domagała się w rezolucji z 1980 r.?
  • W jakim celu działacze KPN blokowali budynki PZPR i sowieckie bazy wojskowe?
  • Na czym polegało „chodzenie po kolędzie” polityków KPN w kampanii wyborczej?
  • Jakie były główne założenia programu Konfederacji Polski Niepodległej?
  • Jakie okoliczności przyczyniły się do upadku Konfederacji Polski Niepodległej?

Dzięki pełnemu poświęceniu dziesiątek i setek działaczy i polityków tej formacji Konfederacja Polski Niepodległej na trwałe weszła do najnowszej historii Polski. Dokładnie rok temu opisałem w internetowym wydaniu „Rzeczpospolitej” skomplikowaną jej genezę powstania i działalność praktycznie do ostatnich lat istnienia („Odważyli się rzucić wyzwanie Moskwie”).

Dzisiaj, przy okazji już 46. rocznicy ogłoszenia Aktu Założycielskiego i Deklaracji Ideowej, o KPN trochę inaczej. Nie chcąc po raz kolejny powielać szczegółowej historii z kalendarium, warto przypomnieć sprawy, które ta formacja zrobiła jako pierwsza. Ale warto także pokusić się o próbę znalezienia motywów, przez które zniknęła ze sceny politycznej.

Czytaj więcej

Pożegnanie Leszka Moczulskiego: dziś wszyscy jesteśmy Konfederatami

Prolog. Dzień, w którym padło słowo „Niepodległość”

Wszystko zostało zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach. Data 1 września (1979 r. – przyp. red.) nie była przypadkowa – w Londynie trwał Zjazd Łączności z Walczącym Krajem, zorganizowany przez piłsudczykowską Ligę Niepodległości Polski. Tego dnia, w samym sercu PRL, miało zostać ogłoszone powstanie pierwszej w bloku sowieckim jawnej antykomunistycznej partii politycznej – Konfederacji Polski Niepodległej.

Reklama
Reklama

Służba Bezpieczeństwa wiedziała, co się święci. Miała listę sygnatariuszy i zamierzała uderzyć. 31 sierpnia zatrzymano: Leszka Moczulskiego, Romualda Szeremietiewa, Tadeusza Jandziszaka, Jana Koleśnika, Wojciecha Ziembińskiego i Krzysztofa Wojciechowskiego. Następnego dnia, od rana, w mieszkaniu Moczulskiego przy ul. Jaracza urządzono „kocioł” – pułapkę, w którą wpadało kolejnych 12 działaczy z różnych miast Polski.

Wydawało się, że plan spalił na panewce. A jednak tego samego dnia, po mszy w warszawskiej katedrze, w tłumie zmierzającym na Plac Zwycięstwa pojawiła się drobna kobieta z Gdańska. Nina Milewska, działaczka ROPCiO, od tygodnia ukrywała się w stolicy, wymykając się obserwacji SB. Teraz, stojąc przed Grobem Nieznanego Żołnierza, uniosła głowę i zaczęła czytać: „My, niżej podpisani przedstawiciele i uczestnicy różnych ugrupowań niepodległościowych, demokratycznych, ludowych, socjalistycznych i narodowych oraz działający indywidualnie – połączeni wspólną wolą odzyskania niepodległości i prawa do samostanowienia narodu (…) zawiązujemy Konfederację, aby złączyć swe siły i działania w celu odzyskania niezawisłej państwowości polskiej”.

Narodziła się pierwsza w bloku sowieckim jawna, antykomunistyczna partia. Konfederacja Polski Niepodległej istniała już oficjalnie – i nie dało się jej wymazać.

Jej głos brzmiał pewnie, każde słowo wbijało się w powietrze jak ostrze. Ludzie milczeli, wsłuchani w coś, czego nie słyszeli publicznie od dekad – po raz pierwszy wprost i publicznie, w mrocznej rzeczywistości PRL wypowiedziane słowo „Niepodległość”.

W nocy wszyscy wcześniej aresztowani zostali niespodziewanie zwolnieni. W mieszkaniu przy Jaracza odbyło się pierwsze posiedzenie Rady Politycznej KPN. Dwa dni później, dzięki informacjom przesłanym do Londynu, brytyjska prasa jako pierwsza poinformowała o narodzinach Konfederacji. 3 września, na konferencję prasową w Warszawie, przybyli tłumnie dziennikarze zachodnich agencji. Tak narodziła się pierwsza w bloku sowieckim jawna, antykomunistyczna partia. Konfederacja Polski Niepodległej istniała już oficjalnie – i nie dało się jej wymazać.

O wycofaniu wojsk sowieckich i niepodległej Ukrainie

17 września 1979 r. – czterdziesta rocznica agresji ZSRR na Polskę. W kraju wciąż podległym Moskwie władze KPN przyjmują pierwszą rezolucję. To akt oskarżenia wobec Kremla: przypomnienie o zdradzie z września 1939 r., współodpowiedzialności za hekatombę Powstania Warszawskiego, za terror lat 1944–1955, za krwawe pacyfikacje w Poznaniu w 1956 r. i na Wybrzeżu w 1970 r.

Reklama
Reklama

Dokument mówił wprost: „Podstawą normalizacji stosunków polsko-radzieckich może być jedynie szczere i jawne potępienie wszystkich zbrodni popełnionych na narodzie polskim, rekompensata wyrządzonych szkód oraz rzeczywiste odstąpienie od imperialnej polityki uzależniania Polski, czego wyrazem winno stać się w szczególności wycofanie wojsk radzieckich z Polski”.

Dla władz PRL takie sformułowania były otwartym policzkiem. Ale KPN poszła jeszcze dalej. W maju 1980 r., w 60. rocznicę układu Piłsudski–Petlura, Rada Polityczna przyjęła rezolucję „O prawie Ukrainy do niepodległego bytu”.

W tamtej rzeczywistości to brzmiało jak polityczna eksplozja. W czasach, gdy reżim w Warszawie powtarzał mantrę o „nierozerwalnej przyjaźni narodów socjalistycznych”, organizacja opozycyjna domagała się, by Ukraina była wolnym państwem – i by między niepodległą Polską a niepodległą Ukrainą można było podróżować swobodnie, bez granic i uprzedzeń.

Czytaj więcej

„Szaleńcy niepodległości. Historia Konfederacji Polski Niepodległej”. Jak doszło do rozstania Konfederatów

Mirosław Lewandowski, twórca Internetowego Archiwum KPN, po latach wspomina:

– Ta rezolucja, kilka miesięcy przed Sierpniem, była aktem politycznej odwagi w kraju. Nie tylko Giedroyć w Paryżu. Tu, w kraju, pojawiają się ludzie, którzy ryzykują swoją polityczną reputację. (…) Było podkreślenie, że trzeba przezwyciężyć dawne spory i działać zgodnie w imię realizacji wspólnego wielkiego celu.

Reklama
Reklama

Rezolucja ta była pierwszą w całym bloku sowieckim oficjalną deklaracją, w której polityczna organizacja z PRL domagała się niepodległości nie tylko dla swojego kraju, ale i dla innego narodu zniewolonego przez Moskwę. Warto także przypomnieć, że w styczniu 1985 r., w przededniu 40. Rocznicy konferencji w Jałcie Rada Polityczna KPN przyjęła „Memorandum Jałtańskie”. Przypominało ono przywódcom trzech mocarstw ich zobowiązanie z 1945 r. o przeprowadzeniu w Polsce wolnych wyborów. To na skutek nagłośnienia tego tekstu Kreml kazał władzom PRL aresztować ścisłe kierownictwo ugrupowania.

Okupowanie budynków PZPR, PRON i ZSMP

Po objęciu urzędu przez premiera Tadeusza Mazowieckiego formacja pozostała w opozycji, stawiając sobie za cel upowszechnienie programu partii i poszerzenie grona zwolenników. Manifestacje przeciwko kandydaturze Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta („Chcemy prezydenta, nie agenta”) były jasnym sygnałem – KPN nie uznaje polityki półśrodków.

Jeden z nielicznych przetrwałych transparentów KPN z lat 80. XX w.

Jeden z nielicznych przetrwałych transparentów KPN z lat 80. XX w.

Foto: Archiwum autora

Przeszkody były jednak poważne – brak lokali na biura i brak dostępu do mediów. Odpowiedzią stały się spektakularne akcje bezpośrednie. 13 października 1989 r. w Katowicach KPN rozpoczęła szeroko zakrojoną akcję okupacji lokali PZPR i jej „przybudówek”. Przez kolejnych kilkanaście tygodni zajęto w sumie około kilkadziesiąt (a niektórzy podają nawet liczbę 120) komitetów PZPR różnych szczebli, a także siedziby ZSMP i PRON. Cel był jasny – wypchnąć komunistów z przestrzeni publicznej i wymusić równe traktowanie wszystkich ugrupowań politycznych, także tych, które nie zasiadały przy Okrągłym Stole.

Blokowanie baz sowieckich

Najważniejsza była jednak kampania „Sowieci do domu”. Od połowy sierpnia 1990 r. KPN organizowała manifestacje przed sowieckimi bazami wojskowymi. We wrześniu, w kulminacyjnym momencie akcji, blokowano ponad 40 obiektów – od Legnicy po Rembertów. Brak zdecydowanej reakcji wojska i organów bezpieczeństwa utwierdzał działaczy w przekonaniu, że system PRL ostatecznie się rozpada. Jako pierwsi jasno powiedzieli: Armia Czerwona ma opuścić Polskę. Jak najszybciej.

Reklama
Reklama

KPN nie godziła się na współtworzenie rządu solidarnościowego z byłymi komunistami. Moczulski i Krzysztof Król próbowali przekonać premiera Mazowieckiego do radykalnych kroków: wyrzucenia ludzi dawnego reżimu z rządu, delegalizacji PZPR, ogłoszenia odzyskania niepodległości i przywrócenia Konstytucji kwietniowej z 1935 r. Mazowiecki odmówił – a KPN utwierdziła się w opozycyjnym kursie, wierząc, że tylko pełne zerwanie z PRL będzie prawdziwym początkiem III Rzeczypospolitej.

Pukanie do drzwi wyborców

Początek lat 90. – Polska dopiero uczy się wyborów w realiach wolnego rynku politycznego. Partie odkrywają znaczenie kontaktu z wyborcą, a większość kampanii ogranicza się do plakatów i wieców. KPN postanawia zrobić to inaczej – po amerykańsku.

Dzięki amerykańskim szkoleniom KPN jako pierwsza partia polityczna w kraju zrealizowała własne badania opinii publicznej dotyczące polityki i kandydatów do parlamentu – prowadzone w wybranych okręgach wyborczych.

Wzorując się na doświadczeniach organizacji Free Congress Foundation Konfederaci jako pierwsi w Polsce przeprowadzają kampanię „door to door”. W czasach, gdy domofony są rzadkością, a zamknięte osiedla dopiero powstają, kandydaci KPN chodzą od drzwi do drzwi w blokowiskach, pukając do mieszkań zwykłych ludzi. To prosta, ale rewolucyjna metoda. Wielu z tych, którzy otwierają drzwi, nigdy wcześniej nie rozmawiało twarzą w twarz z kandydatem do parlamentu. Czują się docenieni – nie anonimowymi głosami w urnie, lecz partnerami w rozmowie o Polsce.

„Chodzenie po kolędzie” – jak zaczęto nazywać tę taktykę – szybko staje się znakiem firmowym kampanii KPN. Plakaty uprzedzają, kiedy działacze odwiedzą dany blok. Metoda okazuje się skuteczna – KPN zdobywa głosy także wśród tych, którzy wcześniej polityką się nie interesowali.

Reklama
Reklama

Dzięki tym samym amerykańskim szkoleniom jako pierwsza partia polityczna w kraju zrealizowała własne badania opinii publicznej dotyczące polityki i kandydatów do parlamentu – prowadzone w wybranych okręgach wyborczych.

Czytaj więcej

Leszek Moczulski: Potraktowałem Lecha Wałęsę po chamsku, ale się nie obraził

Ustawa o restytucji niepodległości

KPN była też swoistym moralnym punktem odniesienia w trudnych latach transformacji. Głośno domagała się dekomunizacji, lustracji i rozliczeń, czyli tego, czego większość polityków starała się unikać lub odwlekać. Choć ich postulaty często wydawały się politycznie niepraktyczne i bardzo radykalne, to jednak wymusiły na społeczeństwie i elitach dyskusję o tym, jak zbudować nową Polskę na prawdziwie demokratycznych podstawach.

Warto zauważyć, że do dziś problemy z rozliczeniami i obecnością dawnych funkcjonariuszy PRL w życiu publicznym są tematem gorących sporów i krytycznych ocen. W tym sensie KPN wyprzedziła swoje czasy.

Podczas gdy inne ugrupowania mówiły o „reformowaniu” PRL, KPN głosił ideę restytucji Rzeczypospolitej. – My nie tworzymy nowego państwa – tłumaczył Moczulski – my przywracamy przerwaną ciągłość niepodległej Polski.

Reklama
Reklama

To stanowisko wyróżniało ich na tle całej opozycji. 5 grudnia 1991 r. Klub Parlamentarny KPN wnosi do Sejmu projekt ustawy o restytucji niepodległości. Projekt przewidywał lustrację, dekomunizację i weryfikację sędziów, prokuratorów, adwokatów, służb cywilnych i wojskowych. W styczniu 1992 r. Sejm większością – od SLD przez Unię Demokratyczną po Porozumienie Centrum i ZChN – projekt wyśmiewa i odrzuca.

Całościowa wizja państwa

Jesienią 1991 r., gdy większość ugrupowań politycznych miała szczątkowe wizje państwa lub improwizowała programy, KPN wchodziła w kampanię wyborczą z gotowym i spójnym projektem Polski. Była to wizja przygotowywana przez ponad dekadę – w podziemiu, w więzieniach i w otwartym już po 1989 r. sporze o kształt III RP.

KPN miała kompletny program gospodarczy – Plan Interwencyjnego Ratowania Gospodarki. Konfederaci odrzucali centralne planowanie i nieograniczony liberalizm, proponując „trzecią drogę” opartą na solidaryzmie społecznym.

Fundamentem kampanii stał się „Program Trzeciej Rzeczypospolitej” – syntetyczny dokument oparty na wcześniejszych pracach Leszka Moczulskiego, dziesiątkach deklaracji i uchwał KPN. Nadrzędna zasada brzmiała jasno: odbudowa niepodległego państwa. W oczach Konfederatów Polska, mimo zmian ustrojowych, wciąż pozostawała niesuwerenna – ze „stalinowską” konstytucją z 1952 r., obowiązującą nawet po wolnych wyborach prezydenckich.

Plan zakładał radykalne i natychmiastowe zerwanie z dziedzictwem PRL, proklamację III RP, unieważnienie umów podpisanych przez rząd zależny od Moskwy, uchwalenie nowej konstytucji. Nowe państwo miało opierać się na przejrzystych mechanizmach rządzenia, pozbawionych ideologicznych dodatków, a towarzyszyć temu miał pakiet „ustaw kardynalnych”, tworzących fundament ustroju. W wizji KPN samorządność i przejrzystość administracji były równie ważne, co polityczne zerwanie z PRL. Konfederaci proponowali trójstopniowy podział terytorialny, przywrócenie powiatów, duże województwa i gminy jako podstawową jednostkę administracyjną.

Wiec Leszka Moczulskiego w Lublinie, 1989 r. Od lewej: autor artykułu Grzegorz Cygonik, późniejszy p

Wiec Leszka Moczulskiego w Lublinie, 1989 r. Od lewej: autor artykułu Grzegorz Cygonik, późniejszy poseł; Andrzej T. Mazurkiewicz, późniejszy poseł i senator; Dariusz Wójcik, późniejszy poseł i wicemarszałek Sejmu

Foto: T. Tedling/ Archiwum autora

Program obejmował również politykę zagraniczną. KPN – wierna tradycji piłsudczykowskiej – stawiała na koncepcję Międzymorza: wspólnoty gospodarczo-politycznej państw Europy Środkowo-Wschodniej jako etapu w drodze do „Europy ojczyzn”.

Obok kwestii ustrojowych KPN miała własny kompletny program gospodarczy – Plan Interwencyjnego Ratowania Gospodarki. Konfederaci diagnozowali zapaść przemysłu, rolnictwa, budownictwa i usług, ostrzegali przed recesją i inflacją. Odrzucali zarówno centralne planowanie, jak i nieograniczony liberalizm, proponując „trzecią drogę” opartą na solidaryzmie społecznym. Wskazywali konkretne rozwiązania: powołanie Ministerstwa Skarbu, restrukturyzację rządu, stworzenie giełd finansowych i papierów wartościowych z państwowym nadzorem, rozwój akcjonariatu pracowniczego, nową politykę rolną i proekologiczną.

W 1991 r. niewiele partii w Polsce mogło pochwalić się tak spójną i rozbudowaną wizją państwa – od fundamentów ustrojowych, przez gospodarkę, po miejsce Polski w Europie. KPN była jedną z nich. A właściwie – jedyną, która w tak całościowy sposób opisała, jak powinna wyglądać przyszła Polska.

KPN – gorzki koniec

Twarda postawa – często określana jako radykalna – była zarazem siłą i słabością KPN. Siłą, bo mobilizowała ludzi, którzy nie chcieli „przegrywać historii” i zaakceptować „gorszej Polski”. Słabością, ponieważ radykalizm zrażał umiarkowane środowiska i nie przekładał się na masowe poparcie w wyborach po 1989 r. Wprawdzie w 1991 r. KPN staje się trzecią siłą w Sejmie, to już dwa lata później ma dwa razy mniej posłów, a po kolejnych wyborach, w ramach AWS ma tylko 3 posłów i 2 senatorów. KPN przestaje istnieć na scenie politycznej.

Czytaj więcej

Moczulski o planie Piłsudskiego budowy państwa

Do dzisiaj wielu zadaje sobie pytanie, jak mogło do tego dojść, skoro ugrupowanie miało jasny program, struktury, wydawnictwo, biura, parlamentarzystów? Nie było jednej przyczyny, to była wypadkowa wielu czynników. Na pewno do jej końca przyczyniły się: brak pieniędzy na bieżącą działalność, brak mediów, lustracja, rozłamy, a długofalowo – wyjście z tworzącej się koalicji prawicowo-solidarnościowej AWS. Do tego doszło jeszcze jedno – ugrupowanie etosowe nie sprostało zmieniającej się rzeczywistości i nie zaczęło zamiast polityki „ideowej” stosować polityki „materialnej”. Chociaż to akurat w tym wypadku było zaletą, nie zaś wadą.

Trójgłos. Dlaczego KPN-owi się nie udało?

Krzysztof Król (więzień polityczny, poseł i wiceprzewodniczący KPN) tak dzisiaj charakteryzuje działalność KPN i przypomina, że brano pod uwagę rozwiązanie KPN:

– Skupialiśmy się na walce o Niepodległość, w skład KPN wchodziły różne środowiska, często różniące się ideowo. Najważniejsze było obalenie ustroju PRL i likwidacja dominacji ZSRR nad Polską, powrót do świata zachodniego. Nawet w Statucie KPN było, że pierwszy kongres po odzyskaniu niepodległości ma postanowić, czy partia ma istnieć nadal, czy się rozwiązać. KPN-owcy nazywali się państwowcami, piłsudczykami, podkreślając prymat państwa nad nurtami politycznymi.

Tłumaczy także zawiłości pierwszych lat RP, gdzie podziały ideowe i programowe były czysto teoretyczne:

– 50 lat przerwy w normalnym funkcjonowaniu życia politycznego spowodowało naturalne zerwanie ze światową myślą polityczną. Rozważania o liberalizmie, socjaldemokracji, oświeconym konserwatyzmie miały charakter teoretyczny. Nawet główny polski liberał Stefan Kisielewski wyśmiewał: „jak chcecie zrobić kapitalizm bez kapitału”. Sięgaliśmy do wzorów II Rzeczpospolitej, nawet w szczegółach. Pamiętam jak pod koniec lat 80. Leszek Moczulski odpowiedział na pytanie ks. Stanisława Małkowskiego, jaki jest pogląd KPN na kwestię aborcji. – „Taki jak przed wojną”. Zakłócony był porządek lewica – prawica. Propaganda komunistyczna nazywała swoich wrogów prawicowymi rewanżystami. Do prawicowców zaliczano zarówno Jacka Kuronia, jak Leszka Moczulskiego, wystarczyło, że byli przeciwni komunistycznej wizji PRL.

Adam Słomka od 1991 r. chciał przejąć partię, niszcząc struktury, które mu się nie podporządkowywały.

Dariusz Wójcik (więzień polityczny w PRL, poseł i wicemarszałek Sejmu RP)

Charakteryzuje również opozycjonistów, którzy nagle musieli prowadzić jawną, normalną politykę:

– Do opozycji w czasach PRL szli ludzie o nie najłatwiejszych charakterach. Bezkompromisowość ułatwia walkę z totalitaryzmem, ale utrudnia zwykłe życie polityczne, stąd liczne podziały, rozłamy, frakcje.

Bardziej stanowczy w ocenie jest Dariusz Wójcik (więzień polityczny w PRL, poseł i wicemarszałek Sejmu RP), który wprost mówi o trzech ciosach: 
– KPN dostała trzy ciosy. Pierwszy – w roku 1992. Rząd Jana Olszewskiego powstał z warunkowym poparciem KPN. My z kolei złożyliśmy projekt ustawy o restytucji niepodległości Polski, w której znalazły się m.in. zapisy o lustracji i dekomunizacji. Projekt upadł już w pierwszym czytaniu — nikt poza Solidarnością nie chciał nawet o nim rozmawiać. W maju 1992 r. Unia Demokratyczna i Kongres Liberalno-Demokratyczny złożyły wniosek o wotum nieufności dla rządu Olszewskiego. Debatę i głosowanie zaplanowano na 5 czerwca. Rząd był mniejszościowy, więc jedyną szansą na przetrwanie było porozumienie z KPN i PSL. 28 maja 1992 r. Janusz Korwin-Mikke złożył projekt uchwały lustracyjnej – w oczywisty sposób niekonstytucyjnej. 2 czerwca odbyły się negocjacje koalicyjne rządu z KPN i PSL. W ich trakcie Macierewicz zaprosił mnie do MSW. Tam usłyszałem, że Leszek Moczulski oraz marszałek Sejmu i lider ZChN Wiesław Chrzanowski byli rzekomo współpracownikami SB. Otrzymałem też wyraźną sugestię, że jeśli rząd Olszewskiego upadnie, te informacje zostaną ujawnione. Wróciłem na rozmowy koalicyjne i nikomu o tym nie powiedziałem. Negocjacje zostały jednak storpedowane przez samego premiera. 4 czerwca Macierewicz, ignorując postanowienia uchwały lustracyjnej, przyniósł do Sejmu „Informację o zasobach archiwalnych SB” dotyczącą najważniejszych osób w państwie – bez żadnej weryfikacji. Zdecydowana większość osób z tej listy została później oczyszczona przez sądy. Leszek Moczulski jako pierwszy w Polsce złożył pozew w trybie prawa lustracyjnego. Po dwudziestu latach procesów postępowanie umorzono, bez prawomocnego rozstrzygnięcia. Ale ta intryga poważnie osłabiła KPN. Drugi cios – wewnętrzna wojna. Adam Słomka od 1991 r. chciał przejąć partię, niszcząc struktury, które mu się nie podporządkowywały. Trzeci cios – czasy AWS. Układanki, ambicje, rozgrywki. To wtedy skrzydła KPN zostały ostatecznie podcięte. Należy jasno także powiedzieć, że Konfederacja była „solą w oku” wszystkich, że wszystkim – od prawa do lewa – zależało na jej końcu.

W podobnym tonie wypowiada się Artur Then z Krakowa (działacz podziemnej KPN, poseł w wolnej Polsce):

– KPN to była wielka rzecz – antykomunistyczna, bezkompromisowa, ideowa. W przeciwieństwie do innych otwarcie określaliśmy się jako partia. Z czytelnym programem i ze strukturami w całym kraju. W 1989 r. tylko my potrafiliśmy wystawić kandydatów w różnych okręgach, jako formacja opozycyjna wobec Okrągłego Stołu. Weszliśmy do Sejmu w 1991 r. przebojem – największy klub prawicy, jedyna formacja z opozycyjnym rodowodem w PRL, która zdobyła realny wpływ w III RP. To, co nas łączyło, to cel – niepodległość. Gdy został osiągnięty, wewnątrz partii ścierali się socjaliści, narodowcy i liberałowie. Po 1989 r. jednoczył nas Leszek. Uderzenie w niego spreparowanymi aktami TW Lecha zachwiało ten fundament. Wtedy wszedł Adam Słomka. Mający zaufanie Moczulskiego, zyskał kontrolę nad strukturami. Zaczęły się czystki, „desant śląski”. Kluczowe okręgi obsadzał ludźmi wobec siebie lojalnymi – często niekompetentnymi, a starzy działacze byli marginalizowani. Rozłam tylko dopełnił formalności. Nie mieliśmy mediów ani zaplecza finansowego, podczas gdy inni się uwłaszczali. Piłsudczykowski program gospodarczy – interwencyjny – przy liberalnej fali Balcerowicza szybko tracił atrakcyjność. Brak elastyczności dopełnił reszty. W opinii publicznej zostaliśmy „partią, która z nikim się nie dogada”. Ostatnia szansa była w 1997 r. – start Moczulskiego z listy AWS. Odmówił. Gdyby wtedy wszedł do Sejmu, może dałoby się jeszcze coś posklejać. Dziś po KPN zostały tylko legenda, archiwa i żal, że partia, która mogła naprawdę zmienić Polskę, straciła te szanse częściowo na własne życzenie.

Czytaj więcej

Józef Orzeł: Siły antyrozwojowe blokują Polskę

Epilog. „Śni nam się Polska Wolna…”

Choć KPN nie odniosła w wolne Polsce (poza 1991 r.) znaczącego sukcesu wyborczego, to jej historia jest ważna jako świadectwo nieustępliwej walki o ideały, których realizacja trwała dekady. W czasach, gdy wolność i demokracja były zdobyczami nowych pokoleń, KPN przypominała, że droga do nich była kręta i bolesna.

Po latach, szef IPN Janusz Kurtyka napisał: „…niemniej jednak faktem jest, że kiedy 1 września 1979 ogłaszano powstanie KPN, była to pierwsza grupa polityczna, która po prostu mówiła o niepodległości. I była to pierwsza grupa polityczna, która nazwała się partią. I wreszcie – była to grupa polityczna, która chciała prowadzić działalność jawną, jako partia polityczna”.

W 2009 r., w 30. rocznicę powstania KPN, Leszek Moczulski powiedział:

– Jeśli mówimy o dziedzictwie KPN to pamiętajmy, że Polska jest niepodległa. Ale program, żeby wszyscy obywatele byli dumni z Rzeczpospolitej, tego programu nie udało nam się przeprowadzić. Nie udało się go także z naszej winy przeprowadzić. Nie byliśmy dość rozumni, nie byliśmy dość zwarci, nie byliśmy dość cierpliwi, nie byliśmy dość odważni… (cytat z filmu Macieja Gawlikowskiego „Pod prąd”).

Gorzkie to słowa do tych, co śniła im się Polska Wolna – i o to marzenie walczyli.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jak powstała Konfederacja Polski Niepodległej?
  • Niepodległości jakiego kraju KPN domagała się w rezolucji z 1980 r.?
  • W jakim celu działacze KPN blokowali budynki PZPR i sowieckie bazy wojskowe?
  • Na czym polegało „chodzenie po kolędzie” polityków KPN w kampanii wyborczej?
  • Jakie były główne założenia programu Konfederacji Polski Niepodległej?
  • Jakie okoliczności przyczyniły się do upadku Konfederacji Polski Niepodległej?
Pozostało jeszcze 98% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Historia
Konspiratorka z ulicy Walecznych. Historia Izabelli Horodeckiej
Historia
Alessandro Volta, rekordzista w dziedzinie odkryć przyrodniczych
Historia
Kiedy w Japonii „słońce spadło na głowę”
Historia
86. rocznica wybuchu II wojny światowej. Karol Nawrocki domaga się reparacji od Niemiec. Donald Tusk mówi o wygrywaniu bez wojny
Historia
Jak się zaczął i skończył Skype
Reklama
Reklama