Na centralnych uroczystościach w Michniowie (Świętokrzyskie) hołd pomordowanym złożyli w weekend krewni ofiar, przedstawiciele spacyfikowanych wsi, kombatanci i reprezentanci władz, m.in. wicepremier Waldemar Pawlak.

Przedstawiciele mieszkańców spacyfikowanych wsi skierowali do premiera Donalda Tuska protest. Wytknęli w nim, że nigdy nie otrzymali zadośćuczynienia. Domagają się od władz Polski i Niemiec szybkiego podjęcia działań zmierzających „do sprawiedliwego załatwienia tego bolesnego i nabrzmiałego problemu”.

65. rocznicę niemieckiej pacyfikacji obchodzili w niedzielę również mieszkańcy Łazów w podkrakowskiej gminie Jerzmanowice-Przeginia. Uroczystość pod patronatem prezydenta Lecha Kaczyńskiego odbyła się przed pomnikiem pomordowanych. 16 lipca 1943 ok. pół tysiąca Niemców otoczyło tę wieś podejrzewaną o pomoc partyzantom. Kobiety z dziećmi oraz starców zamknięto w jednej ze stodół, resztę mieszkańców spędzono na plac. Leżeli tam w palącym słońcu do wieczora. Każdego, kto tylko się poruszył, bito. – Mimo brutalnych przesłuchań nikt ze wsi nie zdradził, kto i w jaki sposób pomagał partyzantom. Hitlerowcy na miejscu zakatowali mieszkańca Łazów Jakuba Mirka. Trzech innych zabito po przewiezieniu do obozu koncentracyjnego w Płaszowie – przypomina wójt gminy Adam Piaś.

Położony w świętokrzyskich lasach Michniów został 12 i 13 lipca 1943 r. zrównany z ziemią w odwecie za sprzyjanie partyzantom. Hitlerowcy zabili 203 osoby, w tym 53 kobiety i 47 dzieci. Najmłodszą ofiarą było dziewięciodniowe niemowlę – Stefanek Dąbrowa. Michniów, nazywany Golgotą wsi polskiej, stał się symbolem 817 miejscowości spacyfikowanych podczas II wojny światowej.