Jego ofiary różniły się od siebie wyglądem, rasą i statusem społeczno-ekonomicznym. Zazwyczaj były to pary nastolatków flirtujące w samochodach. Berkowitz polował w weekendy późną nocą lub wczesnym rankiem. Po atakach masturbował się w miejscach zbrodni.
W okresie gdy napadał na zakochane pary, został sprofilowany jako schizofreniczny paranoik, który uważał się za ofiarę demonicznego opętania. Zapytany o powód swoich czynów odpowiedział: „Bardzo mi przykro, ale nie wiem. Nie rozumiem tego, co się stało. To był koszmar. Moja dusza i umysł były udręczone. Myślałem, że jestem żołnierzem szatana. Wszystkie szalone myśli i pomysły brałem z satanistycznej biblii, którą czytałem. Nie staram się wyrzec winy. Biorę odpowiedzialność za wszystko, co się stało, ale w tamtym czasie wszystko było takie pokręcone". Jego modus operandi wskazywał jednak na coś innego – był bardzo pragmatyczny i świetnie zorganizowany.