Arsenał minionych wieków

Publikacja: 29.08.2008 11:39

Arsenał minionych wieków

Foto: Archiwum „Mówią Wieki"

W XVIII wieku rozpoczyna się czas broni regulaminowej, oznaczanej wzorem, produkowanej masowo w nowo powstających manufakturach państwowych. Taktyka linii była zaś podyktowana potrzebą maksymalnie efektywnego wykorzystania ognia długiej broni palnej, którą posiadał każdy żołnierz piechoty – niezależnie od rodzaju formacji. Skałkówka, lżejsza, łatwiejsza w obsłudze i wygodniejsza od starego ciężkiego muszkietu lontowego, była przede wszystkim bardziej szybkostrzelna. Duży wpływ miała na to m.in. istotna pruska innowacja, czyli zastosowanie metalowego stempla/wyciora służącego do ubijania ładunku w lufie. Ogień salwowy był kluczowym elementem, celność karabinów pozostała równie mizerna jak w muszkietach; należało tak dopasować szyki, aby jak największa liczba ludzi mogła jednocześnie dać ognia. Z początku cztero-, potem za Prusakami trzyszeregowe linie batalionowe umożliwiały strzelanie każdemu żołnierzowi: ci z pierwszego szeregu klękali, pozostali celowali, stojąc, z tym że piechurzy z ostatniego szeregu ustawiali się pomiędzy przerwami tych ze środkowego. Broń ładowano oczywiście stojąc (także w marszu). W ciągu minuty można było wystrzelić kilkakrotnie. Decydująca okazywała się zazwyczaj ostatnia salwa oddana z bliskiej odległości (kilkudziesięciu, nawet kilkunastu metrów), która demolowała linię przeciwnika. Utrzymanie szyku było kluczowe, jego złamanie kończyło się najczęściej przegraną.

Wygrywał lepiej manewrujący i dysponujący żołnierzami o mocniejszych nerwach (czy może bardziej zdeterminowanych oficerach). Różnice dotyczyły przede wszystkim częstotliwości ognia przed ostatecznym natarciem, tempa ataku i sposobów strzelania (ogień plutonami, batalionami). W armii fryderycjańskiej raz ufano bardziej bagnetowi, nie chcąc tracić czasu na czasochłonny ostrzał (tzn. tak wolał król, żołnierze zaś niekoniecznie...), a kiedy indziej kuli.

Piechur Fryderyka II miał broń kaliber 19 mm opartą na pierwszym wzorze – muster 1720 (wz. 1750 ze stalowym stemplem), produkowaną w fabrykach w Poczdamie i Spandau. Karabiny te, uznawane za najgorszy oręż epoki, zwano pogardliwie krowimi nogami. Były niewygodne, bardzo ciężkie i złej jakości. Ale piechota pruska uchodziła za najbardziej szybkostrzelną. Austriacy dysponowali karabinami wz. 1722 oraz jego nieco ulepszonymi w kolejnych dziesięcioleciach pochodnymi (metalowy stempel, łączenie lufy i łoża bączkami, a nie sztyftami – wz. 1754, tzw. Commissflinte). Rosjanie już w XVIII wieku rozpoczęli w Tule produkcję skałkowych karabinów wojskowych, jednak w zasadzie nigdy nie osiągnęli pełnej standaryzacji. W połowie wieku za wzór przyjęli austriacki model 1754.

Do wszystkich karabinów stosowano tulejowe bagnety, których mocowanie było jeszcze wówczas bardzo proste i przez to niedoskonałe. Poza karabinem z bagnetem żołnierze piechoty (poza austriackimi fizylierami) dysponowali bronią sieczną w postaci krótkiej szabli (półszabla).

Długość wynosiła zazwyczaj nieco ponad 70 cm, mosiężną odlewaną rękojeść zaopatrywano w kabłąk i sercowaty jelec. Za pomocą tej broni walczono sporadycznie, częściej używano jej w pracy w polu czy obozie. Kawaleria ówczesnych armii składała się z ciężkiej, czyli kirasjerów i dragonów, oraz lekkiej – huzarów przede wszystkim. Kirasjerzy jako jedyni posiadali uzbrojenie ochronne w postaci stalowych napierśników, pod kapeluszami mieli często metalowe czapki – tzw. sekretne hełmy (stosowane także wcześniej); bronią zaczepną był przede wszystkim pałasz. Ta ciężka broń sieczna o prostej głowni przeznaczona była głównie do przełamujących uderzeń, zaopatrywano ją najczęściej w rozbudowaną półkoszową rękojeść, zazwyczaj była jednosieczna. Kirasjerzy mieli karabinki z bagnetami schowane w olstrach oraz parę pistoletów. Dragoni byli uzbrojeni podobnie, jednak nie mieli pancerzy, a ich karabiny były dłuższe i noszone na pasach zaczepionych o antabę. Huzarzy mieli zawsze szablę, pistolety i karabinki (najkrótsze modele).

Artyleria nie odgrywała jeszcze takiej roli, jaką przyszło jej pełnić w epoce Napoleona, choć doświadczenia wojny siedmioletniej stanowiły punkt wyjścia dla dalszych reform. Duże sukcesy odnieśli na tym polu Rosjanie, którzy wprowadzili tzw. jednorogi, pomysłu gen. Piotra Szuwałowa, będące rodzajem granatnika-haubicy. Obok klasycznych armat stanowiły one podstawę rosyjskiej artylerii do połowy XIX wieku. Stosowane od XVII wieku krótkolufowe haubice przeznaczone były do miotania granatów (żelazna kula wypełniona prochem), tor lotu pocisku bywał bardziej stromy niż przy strzałach z klasycznej armaty. Aby granat nie został zmiażdżony już w lufie, ładunek prochowy musiał być odpowiednio mniejszy i dlatego umieszczano go w cylindrycznej komorze nabojowej o mniejszej średnicy niż przewód lufy.

Ładowanie było procesem długotrwałym i wykonywanym ręcznie, co wpływało na niską szybkostrzelność i powodowało, że lufy musiały być odpowiednio krótkie. Krótka lufa i mniejszy ładunek oznaczały niewielką donośność. Szuwałow zastosował stożkową komorę nabojową zamiast cylindrycznej, jej odlanie było procesem bardziej skomplikowanym, ale rosyjska metalurgia reprezentowała wówczas wysoki poziom. Pozwoliło to zmniejszyć ładunek prochowy i zwiększyć zasięg, bowiem w stożkowej komorze następowała znacznie większa kumulacja siły wystrzału. Umożliwiło to także stosowanie gotowych ładunków (większa szybkostrzelność), dzięki czemu można było wydłużyć lufy i zwiększyć tym samym donośność. Osiągano znakomite rezultaty, strzelając zarówno granatami, jak i bardzo silnymi kartaczami; można także było wystrzelić kulę pełnolaną, jak w armatach.

Zupełnie nieudaną okazała się natomiast tzw. sekretna haubica Szuwałowa, wzór 1753. Wylot lufy miał rozszerzoną owalną formę, mającą jakoby zwiększać promień rozrzutu kulek kartaczowych, odlano ich 70. Zdobyte przez Fryderyka egzemplarze wystawiono w Berlinie, podpisawszy drwiąco: „sekret rosyjski!”.

W XVIII wieku rozpoczyna się czas broni regulaminowej, oznaczanej wzorem, produkowanej masowo w nowo powstających manufakturach państwowych. Taktyka linii była zaś podyktowana potrzebą maksymalnie efektywnego wykorzystania ognia długiej broni palnej, którą posiadał każdy żołnierz piechoty – niezależnie od rodzaju formacji. Skałkówka, lżejsza, łatwiejsza w obsłudze i wygodniejsza od starego ciężkiego muszkietu lontowego, była przede wszystkim bardziej szybkostrzelna. Duży wpływ miała na to m.in. istotna pruska innowacja, czyli zastosowanie metalowego stempla/wyciora służącego do ubijania ładunku w lufie. Ogień salwowy był kluczowym elementem, celność karabinów pozostała równie mizerna jak w muszkietach; należało tak dopasować szyki, aby jak największa liczba ludzi mogła jednocześnie dać ognia. Z początku cztero-, potem za Prusakami trzyszeregowe linie batalionowe umożliwiały strzelanie każdemu żołnierzowi: ci z pierwszego szeregu klękali, pozostali celowali, stojąc, z tym że piechurzy z ostatniego szeregu ustawiali się pomiędzy przerwami tych ze środkowego. Broń ładowano oczywiście stojąc (także w marszu). W ciągu minuty można było wystrzelić kilkakrotnie. Decydująca okazywała się zazwyczaj ostatnia salwa oddana z bliskiej odległości (kilkudziesięciu, nawet kilkunastu metrów), która demolowała linię przeciwnika. Utrzymanie szyku było kluczowe, jego złamanie kończyło się najczęściej przegraną.

Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką