– Prawda szkodzi tylko tym, którzy zbudowali swój pomnik na kłamstwie – mówił wczoraj na konferencji poświęconej 30. rocznicy założenia Wolnych Związków Zawodowych jeden z dawnych działaczy Leszek Zborowski.
W Sali Kolumnowej Sejmu, gdzie odbywała się konferencja, nikt nie miał wątpliwości, że chodzi o Lecha Wałęsę. Były prezydent i przewodniczący „Solidarności” nie został zaproszony na uroczystości organizowane przez Annę Walentynowicz. – Ta konferencja to będzie spektakl ludzi chorych z nienawiści, którzy opluwają Wałęsę od 20 lat. Fałszowania historii, przedstawiania tezy, że agenci rządzą Polską. To błąd, że prezydent temu patronuje. To chluby mu nie przyniesie – ostrzegał rano w TVN wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO).
Na konferencję przybyło ok. 300 dawnych działaczy WZZ. Wielu spotkało się po raz pierwszy od ponad 20 lat, bo niektórzy w czasie stanu wojennego zostali zmuszeni do emigracji. Patronat nad uroczystościami objął prezydent Lech Kaczyński. Sam na spotkanie nie przybył, bo jest na urlopie.
Jednym z głównych mówców był natomiast prezes PiS Jarosław Kaczyński. Odniósł się do krytyki, jaka spotkała organizatorów za niezaproszenie Wałęsy i marszałka Senatu Bogdana Borusewicza. – Sfera działań niedozwolonych zostaje radykalnie rozszerzona – mówił.
Dawni opozycjoniści wyrażali swoje rozgoryczenie. – Dziś, gdy okazuje się, że dawny kolega był człowiekiem wrogów, a inny znów dla korzyści materialnych zatracił to, co najważniejsze, trudno znaleźć miejsce dla siebie w tym świecie kłamstwa – mówił Jan Karandziej, jeden z przywódców WZZ i strajków sierpniowych.