Masakra w Wujku ostatecznie osądzona

Sąd Najwyższy uznał, że zomowcy, którzy w 1981 r. zabili dziewięciu górników, zostali skazani prawidłowo

Publikacja: 23.04.2009 04:16

– Wyroki sądów niższych instancji są zgodne z prawem – tak sędzia Dariusz Świecki uzasadniał wczoraj oddalenie kasacji zomowców, którzy pacyfikowali kopalnię Wujek. – Zasadnie przypisano im odpowiedzialność za zarzucone czyny.

Wniosek kasacyjny złożyli adwokaci 12 funkcjonariuszy oddziału specjalnego ZOMO skazanych prawie rok temu na kary od 3,5 do sześciu lat więzienia. Domagali się uniewinnienia swoich klientów lub zwrotu sprawy do sądu niższej instancji. Uzasadniali, że zomowcy działali „na rozkaz” i że strzelali tylko w powietrze i „w obronie koniecznej”.

Najwyższy wyrok ciąży na Romualdzie Cieślaku. Karę sześciu lat więzienia za pobicie i podżeganie do pobicia górników z użyciem niebezpiecznego narzędzia (broni palnej) odsiaduje w Strzelcach Opolskich.

Szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” Piotr Duda uważa, że sprawiedliwości stało się zadość: – Ci ludzie to były ręce wykonujące rozkazy. Teraz czekamy na kary dla głów: gen. Czesława Kiszczaka i innych przedstawicieli komunistycznych elit.

– Dobrze, że bezpośredni sprawcy zostali definitywnie osądzeni, ale to sprawy Wujka nie kończy – wtóruje mu Krzysztof Pluszczyk, szef Społecznego Komitetu Pamięci Górników KWK Wujek Poległych 16 grudnia 1981 r. i jeden ze strajkujących wtedy górników. – Czekamy na osądzenie mocodawców, którzy wprowadzili stan wojenny, czy gen. Kiszczaka, który podpisał szyfrogram wydający polecenie strzelania do górników z Wujka.

Wciąż nie została też zamknięta sprawa odszkodowań dla rodzin poległych górników i osób rannych podczas pacyfikacji kopalni. Dopiero niedawno Sejm przyjął ustawę zakładającą odszkodowania w wysokości 50 tys. zł dla rodzin ofiar komunizmu. Bliskich górników z Wujka to nie satysfakcjonuje – będą się domagać odszkodowań w cywilnych procesach.

– Ta kwota jest skandaliczna – ocenia Duda. – Rodziny zamienionych w szpitalu dziewczynek dostały w sumie prawie 2 mln zł. To był wielki dramat dla tych ludzi i należy im się za to odszkodowanie. Szkoda, że zupełnie inaczej w Polsce traktuje się dramaty rodzin, które w Wujku na zawsze straciły swoich najbliższych.

Wczoraj odbył się w Katowicach pogrzeb Józefa Żmudy, górnika rannego w 1981 r. podczas pacyfikacji (dostał cztery kule). Nie doczekał się odszkodowania.

– Wyroki sądów niższych instancji są zgodne z prawem – tak sędzia Dariusz Świecki uzasadniał wczoraj oddalenie kasacji zomowców, którzy pacyfikowali kopalnię Wujek. – Zasadnie przypisano im odpowiedzialność za zarzucone czyny.

Wniosek kasacyjny złożyli adwokaci 12 funkcjonariuszy oddziału specjalnego ZOMO skazanych prawie rok temu na kary od 3,5 do sześciu lat więzienia. Domagali się uniewinnienia swoich klientów lub zwrotu sprawy do sądu niższej instancji. Uzasadniali, że zomowcy działali „na rozkaz” i że strzelali tylko w powietrze i „w obronie koniecznej”.

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem