Reklama
Rozwiń
Reklama

Iskra, od której spłonął komunizm

30. rocznica pielgrzymki Jana Pawła II. Władze PRL bały się tej wizyty, ostrzegał je Kreml. Rok później powstała „Solidarność”

Aktualizacja: 02.06.2009 11:53 Publikacja: 02.06.2009 04:31

Samolot z Janem Pawłem II na pokładzie wylądował na warszawskim Okęciu w sobotę, 2 czerwca 1979 r.

Samolot z Janem Pawłem II na pokładzie wylądował na warszawskim Okęciu w sobotę, 2 czerwca 1979 r.

Foto: Rzeczpospolita, Aleksander Jałosiński AJ Aleksander Jałosiński

Dzisiaj już wiemy, że bez słów, które 2 czerwca 1979 roku Jan Paweł II wypowiedział na placu Zwycięstwa w Warszawie, bez wołania o pomoc Ducha Świętego, by odnowił nasz kraj, inaczej wyglądałaby Polska i nasza część Europy.

– System komunistyczny, który wydawał się niemożliwy do pokonania, dzięki tej wizycie został złamany – mówi prof. Jose Casanova, socjolog, wykładowca Georgetown University, który wczoraj wziął udział w sesji naukowej, zorganizowanej przez Centrum Myśli Jana Pawła II, poświęconej pierwszej pielgrzymce papieża do ojczyzny. – Społeczeństwo, które uczestniczyło w spotkaniach z papieżem, poczuło, że ma w sobie dość siły, żeby sięgnąć po wolność. Przeszło od doświadczenia: nie możemy, do – tak, możemy to zrobić.

Władze PRL obawiały się tej wizyty, która trwała od 2 do 10 czerwca 1979 r. – Edward Gierek, I sekretarz PZPR, miał świadomość narastającego kryzysu gospodarczego, który może wywołać niepokój społeczny – mówi dr Marek Lasota, historyk. – Komuniści obawiali się, że wizyta papieża może ów niepokój przyspieszyć albo wręcz stać się jego zarzewiem. Przygotowania do pielgrzymki były konsultowane z Kremlem, który przestrzegał polskich towarzyszy. Wprawdzie nie padło kategoryczne „nie”, ale Gierek usłyszał w Moskwie, że tą pielgrzymką przysporzy kłopotów i polskim, i radzieckim towarzyszom.

MSW postawiła w stan gotowości wszystkie swoje wydziały i 70 tys. funkcjonariuszy milicji, w tym 20 tys. nieumundurowanych. Celem akcji prowadzonej pod kryptonimem „Lato 79” było nie tylko zapewnienie bezpieczeństwa papieżowi, delegacji watykańskiej i przedstawicielom polskich władz.

– Jednym z ważniejszych zadań było niedopuszczenie do rozruchów społecznych i do uaktywnienia się osób związanych z opozycją demokratyczną, a w szczególności uniemożliwienie im kontaktu z papieżem i dziennikarzami zagranicznymi – mówi dr Lasota.

Reklama
Reklama

Papież odwiedził Warszawę, Gniezno, Częstochowę, Kraków, Kalwarię Zebrzydowską, Wadowice, Oświęcim i Nowy Targ. Z każdym dniem rósł entuzjazm ludzi i liczba osób, które uczestniczyły w spotkaniach. Pierwszego dnia na mszy na placu Zwycięstwa było ok. 300 tysięcy osób, 9 czerwca na mszy na krakowskich Błoniach już ok. 2 miliony.

Telewizja transmitowała bezpośrednio tylko moment powitania, pożegnania, spotkanie papieża z władzami w Belwederze i mszę z placu Zwycięstwa. O innych punktach wizyty informowano w „Dzienniku Telewizyjnym” albo programach lokalnej TVP. Już po pierwszym dniu władze PRL miały długą listę zastrzeżeń do treści papieskich wystąpień. Kazimierz Kąkol, ówczesny szef Urzędu do spraw Wyznań, interweniował u abp. Franciszka Macharskiego. – Dzisiaj tak bym już nie mówił – twierdzi Kąkol.

A to był dopiero początek.

3 czerwca w Gnieźnie papież przypomniał, kwestionując niejako układ jałtański, że Europa jest jednością, na którą składa się tradycja Wschodu i Zachodu, a u jej podstaw leży chrześcijaństwo. 9 czerwca w Krakowie podczas mszy św. na Błoniach dokonał bierzmowania dziejów Polski i bierzmowania wszystkich Polaków. Zachęcał: „Musicie być mocni (...) Musicie być mocni mocą wiary! Musicie być wierni! Dziś tej mocy bardziej wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów”.

– Władze poczuły ulgę, gdy papież wyjechał – mówi Lasota. Nic też nie zapowiadało zmian. A jednak już w lipcu 1979 roku socjolog prof. Jan Szczepański w analizie przygotowanej na potrzeby PZPR przewidywał, że skutkiem pielgrzymki może być powstanie „masowego ruchu politycznego”. Rok później powstała „Solidarność”.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki:

Reklama
Reklama

[mail=e.czaczkowska@rp.pl][/mail][/i]

Dzisiaj już wiemy, że bez słów, które 2 czerwca 1979 roku Jan Paweł II wypowiedział na placu Zwycięstwa w Warszawie, bez wołania o pomoc Ducha Świętego, by odnowił nasz kraj, inaczej wyglądałaby Polska i nasza część Europy.

– System komunistyczny, który wydawał się niemożliwy do pokonania, dzięki tej wizycie został złamany – mówi prof. Jose Casanova, socjolog, wykładowca Georgetown University, który wczoraj wziął udział w sesji naukowej, zorganizowanej przez Centrum Myśli Jana Pawła II, poświęconej pierwszej pielgrzymce papieża do ojczyzny. – Społeczeństwo, które uczestniczyło w spotkaniach z papieżem, poczuło, że ma w sobie dość siły, żeby sięgnąć po wolność. Przeszło od doświadczenia: nie możemy, do – tak, możemy to zrobić.

Reklama
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Historia
Niezależne Zrzeszenie Studentów świętuje 45. rocznicę powstania
Historia
Którędy Niemcy prowadzili Żydów na śmierć w Treblince
Historia
Skarb z austriackiego zamku trafił do Polski
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama