Sztandar ma kształt kwadratu o boku 97 centymetrów. Po jednej jego stronie znajduje się duży krzyż z inicjałami Józefa Piłsudskiego w środku oraz datami 1914 – 1918 na ramionach. Po drugiej umieszczono legionowego Orła Białego otoczonego wieńcem. Tło jest amarantowe, a całość została wyszyta w misterny sposób.
Sztandar należał do Związku Legionistów Polskich w Pabianicach. Ufundowany ze składek mieszkających w mieście byłych żołnierzy Piłsudskiego, został uroczyście poświęcony 2 grudnia 1928 r. Od tego czasu używano go podczas wszystkich uroczystości Związku i patriotycznych obchodów, jakie miały miejsce w Pabianicach. Zaginął bez wieści w 1939 r. – Aż do dnia, w którym pojawił się na aukcji w Niemczech, jego los był nieznany. Gdy wybuchła wojna, członkowie Związku starali się ukryć należące do niego pamiątki i dokumenty przed nieprzyjacielem wśród ludności Pabianic i na terenie Łodzi. Sztandaru nie udało się ocalić – mówi „Rz” Konrad Dorsz, prawnuk prezesa pabianickiego Związku Legionistów Władysława Tomczaka, fundatora sztandaru.
Po polskiej interwencji dom aukcyjny Winkler Auktionen wstrzymał sprzedaż piłsudczykowskiego sztandaru. Nie oznacza to jednak, że zostanie on automatycznie zwrócony Polsce. Sztandar został bowiem wstawiony do antykwariatu przez osobę prywatną i nie jest jego własnością.
W negocjacje w tej sprawie zaangażowało się już MSZ. Wiele wskazuje na to, że osobą, która obecnie posiada piłsudczykowską chorągiew, jest były żołnierz dywizji SS, który w 1939 roku służył w Polsce. Prawdopodobnie było to jego osobiste trofeum, łup wojenny, który wysłał pocztą do rodziny w Rzeszy.
– Jeżeli sztandar nie zostanie zwrócony dobrowolnie, wystąpimy na drogę sądową – powiedział „Rz” chcący zachować anonimowość polski dyplomata. – Zgodnie z prawem, sztandary jednostek bojowych są trofeami wojennymi i nie podlegają zwrotowi. Związek Legionistów był jednak organizacją społeczną i jego chorągiew jest traktowana jako zrabowane dobro kultury – dodał.