To gen. Wojciech Jaruzelski wydał rozkaz zestrzelenia Dionizego Bielańskiego, który w 1975 r. próbował samolotem uciec z Polski do Austrii – poinformował wczoraj IPN.
Do tej pory nie było dowodów jego winy. Generał zasłaniał się niepamięcią. Teraz we wrocławskim oddziale IPN odnaleziono dokument. – To notatka oficera dyżurnego komendy wojewódzkiej milicji zawierająca zapis informacji otrzymanej z Krakowa o tym, że polski samolot zestrzelono na terytorium obecnej Słowacji na osobiste polecenie szefa MON Wojciecha Jaruzelskiego – mówi „Rz” dr Łukasz Kamiński z Biura Edukacji Publicznej IPN.
Instytut ujawnił jej treść: „Samolot zestrzelony został na terenie Czechosłowacji w miejscowości Trnawa k/Brna w dniu dzisiejszym o godz. 15.56 na polecenie Ministra Obrony gen. W. Jaruzelskiego”.
Według IPN decyzja Jaruzelskiego w świetle ówczesnego prawa była nielegalna. Śledztwo w tej sprawie prowadzą słowacki i polski IPN. – Odnalezioną notatkę przekazano prokuratorom – mówi dr Kamiński.
Bielański, pilot opolskiego aeroklubu, 16 lipca 1975 r. wystartował AN-2 z łąki pod Krakowem, by uciec do Austrii. Gdy przelatywał nad granicą z Czechosłowacją, dostrzeżono go z lotniska wojskowego w Żylinie. Zignorował wezwania do lądowania. 8 km od granicy z Austrią pilot czechosłowackiego samolotu wojskowego L-29 Vlastimir Navratil otrzymał od oficera w Brnie rozkaz otwarcia ognia. Trzykrotnie upewniał się, czy dobrze zrozumiał. Czechosłowackie prawo nie pozwalało zestrzelić cywilnej maszyny. Rozkaz wykonał.