Flotylla Rzeczna – zespół kilkudziesięciu monitorów, kanonierek i kutrów okrętów – przez lata działała na rozlewisku rzeki Piny. Miała bronić II RP przed agresją sowiecką. Ale na początku 1939 r. kilka jednostek przeniesiono na Wisłę, do ujścia Brdy, gdzie utworzyły Oddział Wydzielony Wisła. Wkrótce się okazało, że była to słuszna decyzja.
W skład oddziału wchodziły ciężki kuter uzbrojony „Nieuchwytny” oraz pięć kutrów uzbrojonych i meldunkowych, wyposażonych w lekkie działka i karabiny maszynowe. Zważywszy na długość dolnej Wisły, były to bardzo skromne siły.
Od pierwszych dni wojny wykorzystywano je do obrony przeciwlotniczej – zestrzeliły kilka samolotów. Wkrótce dostały poważniejsze zadania. Gdy 5 września w okolicy Chełmna Niemcy przeprawiali się przez most pontonowy, do oddziału trafił rozkaz dowódcy Armii „Pomorze”: most zniszczyć!
Cztery kutry z wyłączonymi silnikami, płynąc na wiosłach, powoli zbliżają się do mostu. 600 metrów przed celem marynarze spuszczają do wody ławicę min typu rybka. Po chwili trafiają one w pontony i wybuchają. Za nimi płyną płonące kajaki – „brandery”, a kutry otwierają ogień. Most zostaje całkowicie zniszczony.
7 września okręty popłynęły do Włocławka, dwa dni później do Płocka. We Włocławku pozostał KU-4 jako straż tylna. Ten niewielki okręt, a właściwie 14-metrową motorówkę, zbudowano podczas I wojny światowej w Austro-Węgrzech. Jej załogę stanowiło sześciu marynarzy dysponujących działkiem i karabinem maszynowym.