Polski król Zygmunt III Waza zareagował w ten sposób na antypolski sojusz rosyjsko-szwedzki, zawarty w lutym 1609 roku.
Smoleńsk bronił się wytrwale, ale po ponadpółrocznej blokadzie miasta zaczęło nad nim wisieć widmo kapitulacji. Car (w Polsce nie uznawano tego tytułu) Wasyl Szujski zebrał więc wojska i pod dowództwem swojego brata Dymitra pchnął je na zachód. Dołączyła do nich armia, którą na pomoc Szujskiemu przysłano ze Szwecji. Służyli w niej Finowie, Szwedzi, Anglicy, Szkoci, Francuzi, Flamandowie, Hiszpanie, Niemcy.
Zygmunt III Waza wysłał przeciwko nim nieliczne wojsko pod hetmanem polnym koronnym Stanisławem Żółkiewskim. Hetman powiększył je wkrótce o rozrzucone na wschód od Smoleńska pułki polskie.
23 czerwca 1610 roku pod Carowem Zajmiszczem żołnierze Żółkiewskiego wchodzą w kontakt bojowy z awangardą wojsk nieprzyjaciela. Dowodził nią Grigorij Wałujew. Następnego dnia Moskwicinów tych oblężono, ale nie potrafiono zmusić do kapitulacji. Wałujew słał do pozostałych pod Możajskiem wojsk rozpaczliwe prośby o pomoc. Te wyruszyły z odsieczą. Gdy 3 lipca hetman dowiedział się, że potężna armia nieprzyjaciela znajduje się już tylko o dzień drogi od niego i że ma zamiar nocować pod wsią Kłuszyn, postanowił podzielić swe wojska na dwie części. Z jedną z nich – mniejszą, ale elitarną – ruszył na Kłuszyn. Drugą – liczniejszą, lecz o mniejszej sile bojowej – pozostawił pod Carowem Zajmiszczem.
[srodtytul]Pikinier zza płota[/srodtytul]