– Wypędzenia Niemców w wyniku II wojny światowej będą zasadniczą częścią ekspozycji powstającego w Berlinie muzeum wypędzeń – oświadczył w sobotę podczas konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia Muzeów Historycznych w Berlinie prof. Manfred Kittel, dyrektor fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Bundestag powołał fundację dwa lata temu, by utworzyć kontrowersyjną placówkę znaną pod nazwą „Widoczny znak”.
– Znane mi są obawy, że umieszczenie wysiedleń Niemców w kontekście innych przymusowych migracji stworzyć może wrażenie, iż Niemcy jako największa 14-milionowa grupa wypędzonych uznani zostaną za główne ofiary – powiedział Kittel, zapewniając, że „zachowany zostanie kontekst historyczny i centralnym punktem odniesienia będzie II wojna światowa” i nie może być mowy o relatywizowaniu wydarzeń historycznych.
– To ważne stwierdzenie świadczące, że wypędzenia Niemców nie zostaną wyrwane z kontekstu odpowiedzialności nazistowskich Niemiec za II wojnę światową i jej skutki – ocenił wystąpienie Kittla obecny na konferencji w Berlinie dr Piotr M. Majewski, wicedyrektor gdańskiego Muzeum II Wojny Światowej. Zaznaczył, że niemiecka prezentacja w żadnym wypadku nie może być punktem wyjścia do dyskusji. Ocenił ją jako zbyt ogólnikową, pozbawioną szczegółów, które będą kluczowe dla przesłania.
Majewski zaprezentował w Berlinie kształt powstającej w Gdańsku placówki. W polskim muzeum ekspozycja poświęcona wypędzeniom ma stanowić fragment wystawy. Przymusowe migracje będą ukazane jako narzędzie reżimów totalitarnych: nazistowskiego i sowieckiego, będące często tylko przystankiem na drodze do ludobójstwa oraz jako konsekwencja klęski Niemiec i wojny.
Gdańska wystawa, odnosząc się do wysiedleń Niemców z Polski i Czechosłowacji, ma pokazywać, że były one realizacją brytyjskiej inicjatywy uporządkowania Europy Wschodniej i efektem porozumienia wielkich mocarstw.