Wysiedlenia – jak w muzeach pokażą je Niemcy, a jak Polacy

Niemcy zaprezentowali wizję upamiętnienia wysiedleń. Polska placówka ten problem pokaże inaczej

Publikacja: 20.09.2010 03:49

Polscy historycy chcą przesiedlenia Niemców pokazywać we właściwym kontekście. Na zdjęciu autostrada

Polscy historycy chcą przesiedlenia Niemców pokazywać we właściwym kontekście. Na zdjęciu autostrada na zachód od Wrocławia

Foto: Reprodukcja , Rafał Klimkiewicz RK Rafał Klimkiewicz

– Wypędzenia Niemców w wyniku II wojny światowej będą zasadniczą częścią ekspozycji powstającego w Berlinie muzeum wypędzeń – oświadczył w sobotę podczas konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia Muzeów Historycznych w Berlinie prof. Manfred Kittel, dyrektor fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Bundestag powołał fundację dwa lata temu, by utworzyć kontrowersyjną placówkę znaną pod nazwą „Widoczny znak”.

– Znane mi są obawy, że umieszczenie wysiedleń Niemców w kontekście innych przymusowych migracji stworzyć może wrażenie, iż Niemcy jako największa 14-milionowa grupa wypędzonych uznani zostaną za główne ofiary – powiedział Kittel, zapewniając, że „zachowany zostanie kontekst historyczny i centralnym punktem odniesienia będzie II wojna światowa” i nie może być mowy o relatywizowaniu wydarzeń historycznych.

– To ważne stwierdzenie świadczące, że wypędzenia Niemców nie zostaną wyrwane z kontekstu odpowiedzialności nazistowskich Niemiec za II wojnę światową i jej skutki – ocenił wystąpienie Kittla obecny na konferencji w Berlinie dr Piotr M. Majewski, wicedyrektor gdańskiego Muzeum II Wojny Światowej. Zaznaczył, że niemiecka prezentacja w żadnym wypadku nie może być punktem wyjścia do dyskusji. Ocenił ją jako zbyt ogólnikową, pozbawioną szczegółów, które będą kluczowe dla przesłania.

Majewski zaprezentował w Berlinie kształt powstającej w Gdańsku placówki. W polskim muzeum ekspozycja poświęcona wypędzeniom ma stanowić fragment wystawy. Przymusowe migracje będą ukazane jako narzędzie reżimów totalitarnych: nazistowskiego i sowieckiego, będące często tylko przystankiem na drodze do ludobójstwa oraz jako konsekwencja klęski Niemiec i wojny.

Gdańska wystawa, odnosząc się do wysiedleń Niemców z Polski i Czechosłowacji, ma pokazywać, że były one realizacją brytyjskiej inicjatywy uporządkowania Europy Wschodniej i efektem porozumienia wielkich mocarstw.

Z kolei w niemieckiej placówce – według Kittla – wystawa skonstruowana zostać ma w porządku chronologicznym. Punktem wyjścia będzie I wojna światowa i sytuacja mniejszości etnicznych w Europie. Widzowie będą mieli okazję zapoznać się z rozbiorem Czechosłowacji, hitlerowską agresją na Polskę i jej konsekwencjami. Potem nastąpi prezentacja wysiedleń ludności polskiej w czasie wojny, zagłada Żydów, Sinti i Romów oraz polskiej elity.

Okres powojenny zdominuje problematyka przymusowych wysiedleń Niemców z Polski i innych krajów. Następnie mowa będzie o integracji wysiedlonych Niemców w nowym środowisku. Całość zakończyć ma przedstawienie „inicjatyw pojednania” po wojnie.

– Moim zdaniem należałoby się skoncentrować na problematyce przymusowych wysiedleń Niemców w kontekście II wojny, ograniczając prezentację przymusowych migracji w XX wieku – mówi „Rz” prof. Martin Schulze Wessel, współautor konkurencyjnej koncepcji berlińskiego muzeum. Zwrócił uwagę na niebezpieczeństwo uniwersalizacji wysiedleń, co prowadzić może do zatarcia różnic pomiędzy nimi.

Tak to zostało zrobione na wystawie „Wymuszone drogi” Centrum przeciwko Wypędzeniom Eriki Steinbach.

– Niemcy nie zrozumieli, że prezentacja panoramy wysiedleń XX wieku w kontekście wypędzeń ludności niemieckiej po wojnie prowadzi automatycznie do zachwiania proporcji w ocenie wszystkich tych wydarzeń – uważa prof. Tomasz Szarota, który wystąpił kilka miesięcy temu z rady naukowej fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie, protestując przeciwko takim koncepcjom.

– Konferencja berlińska nie może być w żadnym wypadku postrzegana jako forum dyskusyjne, którego celem było opracowanie założeń koncepcji berlińskiego muzeum – zastrzega w rozmowie z „Rz” Markus Meckel, były poseł SPD i współautor ustawy Bundestagu powołującej do życia niemiecką fundację. Oznacza to, że Niemcy nie będą mogły uważać, że konsultowały zarys swojego muzeum z partnerami zagranicznymi.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorów [mail=j.kalucki@rp.pl]j.kalucki@rp.pl[/mail], [mail=p.jendroszczyk@rp.pl]p.jendroszczyk@rp.pl[/mail][/i]

– Wypędzenia Niemców w wyniku II wojny światowej będą zasadniczą częścią ekspozycji powstającego w Berlinie muzeum wypędzeń – oświadczył w sobotę podczas konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia Muzeów Historycznych w Berlinie prof. Manfred Kittel, dyrektor fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Bundestag powołał fundację dwa lata temu, by utworzyć kontrowersyjną placówkę znaną pod nazwą „Widoczny znak”.

– Znane mi są obawy, że umieszczenie wysiedleń Niemców w kontekście innych przymusowych migracji stworzyć może wrażenie, iż Niemcy jako największa 14-milionowa grupa wypędzonych uznani zostaną za główne ofiary – powiedział Kittel, zapewniając, że „zachowany zostanie kontekst historyczny i centralnym punktem odniesienia będzie II wojna światowa” i nie może być mowy o relatywizowaniu wydarzeń historycznych.

Pozostało 80% artykułu
Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Historia
Generalne Gubernatorstwo – kolonialne zaplecze Niemiec
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Historia
Tysiąc lat polskiej uczty
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni