Jak współpracowało się ze stroną rosyjską w sprawie śledztw dotyczących zbrodni wojennych w czasie, gdy był pan szefem pionu śledczego IPN?
prof. Witold Kulesza: Gdy zwracaliśmy się do prokuratury wojskowej o materiały dotyczące zbrodni wojennych popełnionych na Polakach przez NKWD i Armię Czerwoną, dostawaliśmy zdumiewające odpowiedzi. Rosjanie twierdzili, iż ZSRR w tzw. umowie moskiewskiej zobowiązał się tylko do ścigania zbrodni wojennych popełnionych przez III Rzeszę. Samo pojęcie zbrodni wojennych dotyczyło ich zdaniem wyłącznie czynów zbrodniarzy niemieckich i ich sprzymierzeńców. Nie mogliśmy się porozumieć, bo zbrodnie, których ofiarami byli Polacy, popełnione przez AC i NKWD, traktowano jak pospolite zabójstwa, które dawno się przedawniły.
Tak samo przez lata rosyjska prokuratura wojskowa traktowała zbrodnię katyńską.
Owszem, dla Rosjan były to 22 tys. pojedynczych zabójstw, których ściganie się przedawniło. Sądzę, że też w decyzji o umorzeniu rosyjskiego śledztwa katyńskiego z 2004 r., której nie odtajniono ani nie przekazano Polsce, może znajdować się stwierdzenie, iż za zbrodnię katyńską odpowiadają wyłącznie Stalin i jego najbliższe otoczenie. Szacowaliśmy, że mogło brać w niej udział nawet ok. 2000 osób.
Jakie znaczenie miałoby uznanie przez Trybunał Katynia za zbrodnię prawa międzynarodowego i zbrodnię przeciwko ludzkości?