Mało kto w 1983 r. rozumiał, że sprzedawana od stycznia ciekawostka, znana jako komputer osobisty, wyznacza początek nowej epoki. Jeszcze mniej osób słyszało, że z powodu rosyjskiej interpretacji zachodnich manewrów wojskowych „Able Archer", ten sam rok mógł być ostatnim w dziejach ludzkości. Ale nawet w odtajnionych 30 lat potem dokumentach, wydanych przez różne agencje rządowe, wciąż nie ma jasności, co w tej sprawie było grą wywiadów i propagandą, a co objawem autentycznej paranoi Sowietów.
Szybciej, niż wstaną z krzeseł
Najmocniejszym filarem zimnowojennego bezpieczeństwa była doktryna wzajemnego i całkowitego zniszczenia. Paradoksalnie, im większa pewność, że wojna nuklearna prowadzi do powszechnej zagłady, tym spokojniej można zasypiać. Niestety, już pod koniec lat 70. na gwarancjach totalnej apokalipsy pojawiły się rysy, a z nimi groźne podejrzenia, że konflikt atomowy jest do wygrania.
Pierwotnego zwrotu nie dokonała administracja Reagana, lecz notorycznie oskarżany o naiwność wobec Sowietów Jimmy Carter. Mieści się w tym zarówno inwestycja w wielogłowicowe pociski strategiczne MX, jak i nieoczekiwane skutki podpisanego z Breżniewem porozumienia Salt II. Wprawdzie układ ograniczał liczbę rakiet międzykontynentalnych, ale otwierał Sowietom przestrzeń do rozbudowy arsenału średniego zasięgu. Zamiast zwiększyć bezpieczeństwo, akt eskalował zagrożenia.
Przy samych granicach wolnego świata pojawiły się rakiety RSD-10 Pionier, znane w terminologii NATO jako SS-20, których zasięg obejmował całą Europę Zachodnią. Jeszcze w 1979 r. pakt północnoatlantycki zdecydował o rozmieszczeniu na wschodniej flance samosterujących pocisków Pershing II, choć broń nie przeszła jeszcze końcowych testów na Florydzie. Arsenał średniego zasięgu wynosił wyścig zbrojeń na nowy poziom psychologiczny, który w sprawie „Able Archer" miał decydujące znaczenie.
Zbigniew Brzeziński wspominał, jak podczas jego służby w Białym Domu o trzeciej nad ranem zbudzono go wiadomością o 2 tysiącach rakiet startujących z Rosji. Pamiętał, jak był tym faktem kompletnie rozbity, choć sytuacja wymagała natychmiastowych decyzji. Na szczęście szybko wyszło na jaw, że to tylko program ćwiczebny, omyłkowo załadowany do systemu ostrzegania.