To miejsce niezwykłe, historycy nazywają je polem śmierci. W ziemi pogrzebane są szczątki osób zamordowanych nie w jednym okresie, lecz za kilku różnych reżimów – od 1939 do 1956 r.
To także obecnie jedyne miejsce w Polsce, w którym pion śledczy IPN prowadzi ekshumacje ofiar totalitaryzmów. Najprawdopodobniej okaże się, że skala prac będzie większa niż tych – na razie zawieszonych – na tzw. Łączce na warszawskich Powązkach.
Początkowo ekshumacje w Białymstoku miały trwać miesiąc. Jak się dowiadujemy, już wiadomo, że będą kontynuowane we wrześniu.
Od początku maja szczątków poszukiwano na terenie przywięziennego ogrodu, a także w piwnicach budynku administracyjnego. Poszukiwania kolejnych ofiar ruszą wtedy, gdy zdemontowane zostanie ogrodzenie oraz rozkute betonowe silosy (kiedyś służyły one do kwaszenia kapusty), pod którymi – jak przypuszczają współpracujący z IPN archeolodzy – znajdują się kolejne szczątki.
Badania będą prowadzone także wzdłuż płotu oddzielającego teren aresztu od sąsiedniej posesji Straży Granicznej oraz w trzech piwnicach budynku administracyjnego. Do tego czasu ma w nich zostać usunięta posadzka.