Archeologia podwodna kojarzyła się dotychczas z badaniami zabytkowych wraków, portowych miast pochłoniętych przez morze w wyniku trzęsień ziemi (np. Aleksandria w Egipcie), z wydobywaniem ze świętych jezior wotywnych darów (połamane miecze, klejnoty), z odnajdywaniem śladów bitew – broni, pancerzy, końskiej uprzęży – w miejscach przepraw przez rzeki. Ale od niedawna natura sama pokazuje, podpowiada: „To nie wszystko".
Tego najnowszego odkrycia dokonano przypadkowo, gdy płetwonurków z langwedockiej Groupe de Recherches Archéologiques zaintrygowały dziwaczne obiekty w pobliżu brzegu Morza Śródziemnego, w okolicy Palavas-les-Flots, w departamencie Hérault. Obiekty wystawały z wody około kilometra od brzegu, odsłoniły je potężne fale po sztormie. Okazało się, że są to resztki drzew, które rosły w tym miejscu, gdy poziom morza był niższy o około 10 metrów.