Dziwne, że musimy to ciągle powtarzać

Krzysztof Rak, historyk, dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej

Aktualizacja: 29.08.2019 21:57 Publikacja: 29.08.2019 18:41

Adolf Hitler wśród swoich żołnierzy podczas walk o Warszawę; kampania wrześniowa 1939 r.

Adolf Hitler wśród swoich żołnierzy podczas walk o Warszawę; kampania wrześniowa 1939 r.

Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe

W niedzielnych obchodach 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej weźmie udział nie tylko prezydent USA, ale też prezydent Niemiec. Nie pojawi się natomiast Władimir Putin.

Takie uroczystości to również pewnego rodzaju demonstracje polityczne. Najważniejszym symbolem tegorocznych obchodów jest przylot Donalda Trumpa. To mówi nam, że USA są zainteresowane bezpieczeństwem w regionie środkowej Europy, choć jeszcze dziesięć lat temu mogłoby się wydawać, że Amerykanie będą się wycofywać ze Starego Kontynentu.

Jak na datę 1 września patrzą historycy z innych krajów?

W historiografii mocarstw takich jak Niemcy, Rosja czy Francja bardzo często pojawia się pogląd, że Polska jest współodpowiedzialna za wybuch II wojny światowej. Mieliśmy podważać porządek wersalski, szczególnie przez politykę prowadzoną w latach 30. To wynik nieporozumienia i nieznajomości polityki zagranicznej II Rzeczypospolitej, bo źródła mówią przecież zupełnie co innego. To właśnie Polska była tym krajem, który starał się status quo w Europie utrzymać, za wybuch II wojny światowej – i dziwne, że musimy to ciągle powtarzać – odpowiedzialne były przede wszystkim Niemcy, potem Rosja, Włochy i w końcu oba mocarstwa zachodnie – Francja i Wielka Brytania. Oskarżenia w kierunku Polski są o tyle łatwe do sformułowania, że nasza polityka zagraniczna jest słabo znana. Dzieje się tak z prostego powodu – badacze nie znają języka polskiego, a nasze badania rzadko są tłumaczone.

Wydał pan niedawno książkę „Polska. Niespełniony sojusznik Hitlera". Czy Polacy rzeczywiście byli brani pod uwagę jako sprzymierzeńcy Trzeciej Rzeszy?

W latach 30. Polska miała do wyboru trzy opcje. W marcu 1939 r. mogliśmy dogadać się ze Stalinem. Tę opcję od razu odrzuciliśmy, bo sojusz z Sowietami oznaczałby, że prędzej czy później Polska stałaby się państwem komunistycznym i stracilibyśmy niepodległość. Drugą opcją był pakt z Hitlerem, który starał się uczynić z Polski swojego sojusznika, aby dokonać krucjaty wschodniej – napadu na ZSRR. Odrzuciliśmy ją z podobnego powodu, co propozycję Stalina. W 1939 r. na stole pojawiła się też trzecia opcja, czyli sojusz z mocarstwami zachodnimi, które próbowały budować koalicję antyhitlerowską. To był nasz wybór, a wojna była nieunikniona.

Historia
Paweł Łepkowski: „Największy wybuch radości!”
Historia
Metro, czyli dzieje rozwoju komunikacji miejskiej Część II
Historia
Krzysztof Kowalski: Cień mamony nad przeszłością
Historia
Wojskowi duchowni prawosławni zabici przez Sowietów w Katyniu będą świętymi
Historia
Obżarstwo, czyli gastronomiczne alleluja!
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku