Bogactwo poszczególnych ludzi, firm i całych krajów jest w dużej mierze wynikiem pracy wynalazców, a efekty ich dorobku twórczego są głównym źródłem zamożności najbogatszych państw świata. Wystarczy spojrzeć dookoła – na to, jakich przedmiotów używamy, jak podróżujemy, jak się komunikujemy z innymi ludźmi, jak wykonujemy różne prace, wreszcie nawet na to, jak się bawimy – by stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że to właśnie dokonania wynalazców stworzyły i nadal tworzą zręby współczesnej cywilizacji.
A jednak o tych, których dziełem są te dokonania, w istocie nikt nic nie wie, i co więcej – wcale się tego nie wstydzi! Proponuję szanownemu czytelnikowi, żeby spróbował przeprowadzić prosty test. Wystarczy na jakimś spotkaniu towarzyskim zadać pytanie: Kim był John Bardeen? Czy ktokolwiek potrafił odpowiedzieć na to pytanie, nie zaglądając do encyklopedii albo do internetu (zresztą też będącego dziełem techników)? Jestem pewny, że nie! Jednak czy ktoś z państwa zapłonił się w tej chwili z zażenowania? Zapewne nie.
Natomiast gdyby ktoś nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, kim był Pablo Picasso, to musiałby się wstydzić w każdym kulturalnym towarzystwie. Tymczasem Picasso i Bardeen żyli i tworzyli mniej więcej w tym samym czasie, tyle tylko że Picasso malował obrazy, a Bardeen wynalazł tranzystor (i kilka innych doniosłych rzeczy na dokładkę, za co jako jedyny dwukrotnie dostał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki).
Zastanówmy się, jak wyglądałby świat, gdyby nie było na nim dzieł Picassa? Zapewne byłby w jakimś sensie uboższy, bo każde dzieło sztuki wzbogaca świat i czyni go piękniejszym, ale na nasze życie nie miałoby to zasadniczego wpływu. Tymczasem bez wynalezienia tranzystora nie byłoby dziś radia, telewizji, telefonów komórkowych, GPS-u, internetu, komputerów, elektronicznych zegarków i elektronicznych kamer – w ogóle niczego, co ma jakikolwiek związek z elektroniką. Dzięki wynalazkowi tranzystora ludzkość wkroczyła w zupełnie nowy okres swoich dziejów, całkowicie niepodobny do wszystkiego, co przeżywała przez tysiące lat wcześniejszych epok! A jednak wynalazca tego epokowego urządzenia jest dziś dla większości ludzi całkowicie anonimowy. I w dodatku absolutnie nikt się tego nie wstydzi!
Przypadkowe odkrycie Edisona
Skoro zacząłem od przywołania nazwiska fizyka, który stworzył podstawy współczesnej elektroniki, to może przyjrzyjmy się temu, jak ta dziedzina powstała i jak się rozwinęła, stając się wszechobecna i nieodzowna. Jak wiele ważnych odkryć w historii – wynalazek, który był kluczem do elektroniki, został dokonany przypadkiem. Wybitny wynalazca amerykański Thomas Alva Edison, autor ponad tysiąca patentów, zajmował się w 1883 r. doskonaleniem żarówki, której wynalazek także był przypisany do niego, chociaż – co postaram się wykazać w jednym z przyszłych felietonów – nie całkiem słusznie. Zmartwienie Edisona wynikało z faktu, że żarzące się pod wpływem przepływu prądu włókno węglowe, które w pierwszych żarówkach było źródłem światła, niestety parowało pod wpływem wysokiej temperatury. Odparowane drobiny węgla osadzały się wewnątrz szklanej bańki żarówki, powodując stopniową utratę jej przejrzystości.