W tych dniach świat rozpadł się na dwa wrogie obozy, które podzieliła żelazna kurtyna. Obecnie istnieje przynajmniej pięć mocarstw nuklearnych, które nie są jednak sobie równe. Rosja posiada więcej głowic jądrowych niż reszta świata razem wzięta.
Siły nuklearne podobnie jak broń niekonwencjonalna podlegają systematycznej modernizacji. Amerykanie zakończyli w tym roku program unowocześnienia taktycznej oraz strategicznej termojądrowej bomby lotniczej B61. Pocisk ten zaliczany jest do grupy bomb wodorowych (bomba H), których głównym źródłem eksplozji jest reakcja termojądrowa zachodząca podczas samej detonacji. Ciekawostką jest, że bombę tę skonstruował zespół amerykańskich fizyków pod kierownictwem Edwarda Tellera i polskiego matematyka prof. Stanisława Ulama, przedstawiciela lwowskiej szkoły matematycznej. To dzięki nim 1 listopada 1952 r. na atolu Eniwetok przeprowadzono pierwszy test bomby termojądrowej Mike. Siła wybuchu wywołała u naukowców przerażenie. Wstępnie oszacowano ją na 10,4 megatony (Mt), co było odpowiednikiem 700 bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę. Bomba wodorowa o tej sile zniszczyłaby całkowicie metropolię warszawską. Ale amerykańska bomba termojądrowa B61 nie jest tak silna. Jej równoważnik trotylowy wynosi „zaledwie" trzydziestokrotność siły bomby zrzuconej na Hiroszimę.