Pierwszy wśród równych

W przeszłości prymasi Polski byli ważnymi i wpływowymi politykami, którzy w okresie bezkrólewia pełnili obowiązki monarsze.

Aktualizacja: 12.11.2017 11:06 Publikacja: 11.11.2017 23:01

Prymas Michał Jerzy Poniatowski słynął z rozwiązłości. Utrzymywał dwie kochanki.

Prymas Michał Jerzy Poniatowski słynął z rozwiązłości. Utrzymywał dwie kochanki.

Foto: POLONA

Gdy prymas Polski i jednocześnie arcybiskup metropolita gnieźnieński kończy 75 lat, zgodnie z prawem kanonicznym musi złożyć na ręce papieża rezygnację z urzędu. Papież jednak nie musi jej przyjmować – może poprosić arcybiskupa, by jeszcze przez dwa lata pełnił swoje obowiązki. Nie zawsze tak jednak było. W przeszłości prymasi pełnili swoje funkcje dożywotnio. Byli też niezwykle ważnymi i wpływowymi politykami. W czasach monarchii w okresie bezkrólewia prymas pełnił obowiązki króla.

Z kolei w okresie PRL był z urzędu szefem całego Episkopatu Polski. Dziś tytuł ten jest jedynie honorowy, ale i tak prymas jest „primus inter pares", czyli pierwszym wśród równych sobie.

Kariera Trąby

Od początków chrześcijaństwa w Polsce tytuł prymasa związany jest z Gnieznem. Tu bowiem przy okazji pielgrzymki cesarza Ottona III do grobu św. Wojciecha w roku 1000 powołano pierwszą na ziemiach polskich metropolię kościelną. W jej skład weszły wówczas diecezje kołobrzeska, wrocławska, poznańska oraz krakowska. Pierwszym metropolitą został wówczas brat św. Wojciecha – Radzim Gaudenty, dziś błogosławiony. Z czasem metropolia się rozrastała i obejmowała swoim zasięgiem coraz większe terytorium ówczesnej Polski, m.in. powstałą w 1075 r. diecezję płocką, lubuską, kamieńską. Sytuacja zmieniła się w roku 1367. W granicach państwa polskiego powstała druga metropolia ze stolicą w Haliczu – w 1412 r. przeniesiono ją do Lwowa. Postanowiono wówczas rozwiązać kwestię pierwszeństwa hierarchicznego w polskim Kościele. Najprawdopodobniej na synodzie prowincjalnym, który w 1414 r. odbywał się w Wieluniu, ustalono, że ze względu na wcześniejsze powstanie metropolii w Gnieźnie to właśnie ordynariuszowi tej metropolii będzie przysługiwało pierwszeństwo. Oficjalnie Kościół powszechny zatwierdził to na soborze w Konstancji w 1418 r. Tytuł prymasa Polski nadano wówczas metropolicie gnieźnieńskiemu Mikołajowi Trąbie.

Pochodzący z Sandomierza arcybiskup Trąba karierę zrobił na dworze Władysława Jagiełły. Był najpierw notariuszem królewskim, a potem podkanclerzym koronnym. Jako podkanclerzy uczestniczył m.in. w bitwie pod Grunwaldem. Po bitwie zajmował się m.in. spisywaniem łupów. Był również – wbrew Jagielle – gorącym orędownikiem oblężenia Malborka. Dwa lata po zwycięstwie grunwaldzkim został metropolitą halickim i to właśnie on zdecydował o przeniesieniu stolicy metropolii z Halicza do Lwowa. Z kolei w 1412 r. został metropolitą gnieźnieńskim, a dwa lata później stanął na czele polskiej delegacji na sobór w Konstancji. Podczas trwającego cztery lata soboru w Kościele było równocześnie trzech papieży: Jan XXIII, Grzegorz XII i Benedykt XIII. Sobór w Konstancji miał m.in. rozwiązać tę trudną sytuację. Wszystkim trzem papieżom sugerowano abdykację, a Mikołaj Trąba był jednym z kandydatów na nowego papieża. Licząc na wybór, uwikłał się w antypolską koalicję, z której musiał się potem gęsto tłumaczyć po powrocie do kraju. Składał nawet specjalną przysięgę, dzięki której oczyścił się z zarzutów zdrady. Co ciekawe, w roku 1418 nie przyjął od papieża Marcina V kapelusza kardynalskiego. Zmarł w 1422 r. na Węgrzech.

Prawie 100 lat później – w roku 1510 – prymasem Polski został Jan Łaski. Uznawany dziś przez historyków za jednego z najwybitniejszych mężów stanu w I Rzeczypospolitej Łaski, podobnie jak wcześniej Trąba, karierę robił na dworze królewskim. Zanim został prymasem Polski, był sekretarzem królewskim, a potem kanclerzem wielkim koronnym. To właśnie on był autorem reformy sejmu walnego – zapisanej w konstytucji sejmu radomskiego w 1505 r. Z kolei rok później drukiem wyszły tzw. statuty Łaskiego – pierwsza w historii kodyfikacja polskiego prawa. W 1513 r. prymas Łaski stał na czele polskiej delegacji na Sobór Laterański V. Tam bullą papieża Leona X „Pro excellenti" otrzymał dla siebie i swoich następców przywilej legata urodzonego (legatus natus) Stolicy Apostolskiej. Bulla potwierdzała również pierwszeństwo metropolity gnieźnieńskiego przed lwowskim.

Jakie były przywileje prymasa Polski i legata urodzonego? Przede wszystkim prawo do koronowania króla oraz królowej. Przywilej ten regulowała już konstytucja sejmowa z 1451 r. Został on także potwierdzony później przez papieża Sykstusa V w roku 1589. Legat papieski miał również przywilej noszenia purpurowych szat, takich jak kardynałowie. Prymas był też najwyższym trybunałem sądowym w Polsce, przysługiwało mu również prawo do reprezentacji Kościoła na zewnątrz. Z biegiem lat prymasi zyskiwali kolejne uprawnienia. Z urzędu mieli prawo do zasiadania w Senacie jako primus princeps. Sejm w 1572 r., który odbywał się po śmierci Zygmunta Augusta, postanowił na przykład, że w okresie bezkrólewia prymasowi będzie przysługiwał urząd interrexa. Oznaczało to, że po śmierci króla to prymas sprawował w Polsce najwyższą władzę. Tylko on mógł wyznaczyć czas i miejsce wyboru nowego króla, nominował go, odbierał przysięgę i wreszcie koronował.

Do ciekawej sytuacji doszło w Polsce za czasów prymasostwa Jakuba Uchańskiego. Sejm elekcyjny, obradujący po ucieczce do Francji Henryka Walezego, królem Polski obrał Maksymiliana II Habsburga. Prymas Uchański ogłosił Maksymiliana królem w grudniu 1575 r. Do koronacji jednak nie doszło, bo sprzeciwiła się szlachta, a sam Maksymilian ociągał się z zaprzysiężeniem pacta conventa. W międzyczasie zwolennicy Stefana Batorego obrali go królem, a ten szybko złożył przysięgę na pacta conventa. Ponieważ prymas Uchański sprzeciwiał się temu, 1 maja 1567 r. w katedrze na Wawelu ślubu Annie Jagiellonce i Batoremu udzielił Stanisław Karnkowski, biskup kujawski. Zaraz po ślubie para została koronowana. Sam Karnkowski w 1581 r. został prymasem Polski.

Skandale na dworze prymasowskim

Prymasostwa dotknęły też skandale obyczajowe i zdrady. W 1784 r. prymasem Polski został 48-letni biskup płocki Michał Jerzy Poniatowski, brat króla Stanisława. Michał Jerzy był prymasem kontrowersyjnym. Z jednej strony historycy mówią o nim jako o doskonałym reformatorze, z drugiej przypomina mu się najpierw przystąpienie do konfederacji targowickiej, a potem spiskowanie z królem pruskim Fryderykiem Wilhelmem II w celu zapewnienia sobie prawa do dalszego korzystania z tytułu prymasa po drugim rozbiorze Polski. Ale już współcześni wypominali biskupowi jego zbyt bliskie związki z kobietami. W styczniu 1782 r. pijar Teodor Ostrowski pisał: „Szczególniejszą tu rzecz u Księcia Biskupa P[łockiego] uważają: gdziekolwiek się spotka z kasztelanową Ciechanowską, zawsze coś nieporządnego upatruje koło jej piersi i poprawia".

Dziś nie jest już żadną tajemnicą, że prymas miał dwie utrzymanki i co najmniej dwóch synów! Jedną z utrzymanek Poniatowskiego była Petronela Oborska, żona marszałka dworu prymasowskiego. Wspomniany wyżej Ostrowski pisał o jej związku z prymasem: „Książę Biskup Płocki do kasztelanowy Oborskiej statecznie uczęszcza; były tam już i kłótnie, ile że kobieta strasznie interesowana i już przeszło 20 tysięcy dukatów Księcia kosztować ma". Co ciekawe, Petronela nie spotykała się jedynie z Poniatowskim. Wśród jej kochanków znajdowali się m.in. generał pruski Robert Scipio Lentulus, bankier Piotr Blankow, hetman Franciszek Ksawery Branicki. Po XVIII-wiecznej Warszawie krążył m.in. taki wierszyk o jej mężu: „Brzuch tłusty /Łeb pusty /Marszałek laskowy /Senator drążkowy /Jejmość kurwa zawołana /Prymasa, Lentulusa, Blanka i hetmana".

Szubienica pod oknem prymasa

Sam Poniatowski skończył marnie. Gdy wybuchło powstanie kościuszkowskie, prymas wprawdzie udzielił pomocy powstańcom, ale wciąż uchodził za zdrajcę. Rozchorował się ciężko, gdy przed jego pałacem w Warszawie w czerwcu 1794 r. ustawiono szubienicę, na której wieszano zdrajców. Miesiąc później, w nocy z 11 na 12 sierpnia, Poniatowski umarł. Plotki o jego rzekomym samobójstwie są powtarzane do dziś.

Wart podkreślenia jest fakt, że Poniatowski był ostatnim prymasem I Rzeczypospolitej. Ponieważ stolica prymasostwa była wówczas pod zaborem pruskim, nowego prymasa wyznaczał król pruski. Został nim wybitny poeta oświecenia Ignacy Krasicki. Godność otrzymał właściwie u schyłku życia. Był prymasem ledwie sześć lat, chociaż wedle nomenklatury pruskiej tylko rok, bo w 1796 r. dekretem królewskim Krasickiemu zabroniono używania tytułu prymasa Polski. Krasicki rzadko przebywał w Gnieźnie. Rezydował bowiem w Skierniewicach i często jeździł do Berlina. Tam też w 1801 r. zmarł.

Ale tytuł prymasa nie zaginął. Tytuł prymasa Królestwa Galicji i Lodomerii uzyskał na przykład z nominacji cesarza Franciszka I łaciński metropolita lwowski Andrzej Alojzy Ankwicz. Z kolei w 1818 r. Rosja załatwiła w Watykanie tytuł prymasa Królestwa Polskiego dla Franciszka Malczewskiego, metropolity warszawskiego. Tytułu tego używano aż do roku 1938. Ostatnim był kardynał Aleksander Kakowski, choć Stolica Apostolska już w 1925 r., by zakończyć spór między Gnieznem i Warszawą, zniosła jurysdykcję prymasowską w Polsce, zachowując tytuł prymasa Polski dla arcybiskupa gnieźnieńskiego.

Już po II wojnie światowej Gniezno połączono unią personalną z Warszawą. Metropolita warszawski był jednocześnie ordynariuszem gnieźnieńskim i prymasem Polski. Taki tytuł przysługiwał kard. Stefanowi Wyszyńskiemu i do 1992 r. także kard. Józefowi Glempowi. W 1992 r. zdecydowano bowiem o likwidacji unii personalnej. Jednak kardynałowi Glempowi, który pozostał metropolitą warszawskim, pozostawiono tytuł prymasa. Jan Paweł II zastrzegł jednocześnie, że tytuł musi wrócić do Gniezna, kiedy kardynał zakończy swoją posługę. Ponieważ w 2006 r. kard. Józef Glemp przeszedł na emeryturę, Benedykt XVI zdecydował, że może zachować tytuł prymasa do ukończenia 80. roku życia. W 2009 r. został pierwszym prymasem, który przestał nim być za życia. Tytuł wrócił do Gniezna. Co ciekawe, abp Henryk Muszyński był prymasem niespełna pół roku – otrzymał tytuł 19 grudnia 2009 r., a już 8 maja 2010 r. przeszedł na emeryturę. Był zatem prymasem najkrócej sprawującym tę funkcję.

Gdy prymas Polski i jednocześnie arcybiskup metropolita gnieźnieński kończy 75 lat, zgodnie z prawem kanonicznym musi złożyć na ręce papieża rezygnację z urzędu. Papież jednak nie musi jej przyjmować – może poprosić arcybiskupa, by jeszcze przez dwa lata pełnił swoje obowiązki. Nie zawsze tak jednak było. W przeszłości prymasi pełnili swoje funkcje dożywotnio. Byli też niezwykle ważnymi i wpływowymi politykami. W czasach monarchii w okresie bezkrólewia prymas pełnił obowiązki króla.

Pozostało 95% artykułu
Historia
Krzysztof Kowalski: Heroizm zdegradowany
Historia
Cel nadrzędny: przetrwanie narodu
Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska