Reklama

Paweł Łepkowski: Ribbentrop – „zły duch Berghofu”

Pod koniec sierpnia 1939 r. Albrecht Haushofer – niemiecki dyplomata, specjalista od relacji niemiecko-brytyjskich i przyjaciel Rudolfa Hessa – przestrzegał Adolfa Hitlera, że w przypadku niemieckiego ataku na Polskę Brytyjczycy pozostaną wierni Francuzom, „więc ceną tego będzie wojna powszechna”.

Publikacja: 29.08.2025 05:05

22 maja 1939 r. Królestwo Włoch i III Rzesza Niemiecka podpisały wymierzony przeciw demokracjom zach

22 maja 1939 r. Królestwo Włoch i III Rzesza Niemiecka podpisały wymierzony przeciw demokracjom zachodnim  Pakt Stalowy. Sojusznicy mieli od tej pory konsultować ze sobą wszystkie ważne decyzje strategiczne. Niemcy od początku nie wywiązywały się z tego obowiązku. Na zdjęciu przy stole siedzą od lewej: włoski minister spraw zagranicznych Galeazzo Ciano, wódz III Rzeszy Adolf Hitler oraz minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop

Foto: wikipedia commos

Tę opinię podzielało wielu najwyższych dostojników III Rzeszy. Mający dobre kontakty z polskim prezydentem Ignacym Mościckim premier Prus i przewodniczący Reichstagu Hermann Göring zapewniał swoich polskich rozmówców, że do wojny z Polską na pewno nie dojdzie, ponieważ Hitler lęka się potęgi Imperium Brytyjskiego. Minister propagandy Joseph Goebbels rozkręcał co prawda agitację antypolską, ale w licznych prywatnych rozmowach dawał do zrozumienia, że wojna byłaby czymś najgorszym, co mogłoby teraz spotkać Niemcy. Pod datą 17 sierpnia 1939 r. zapisał w swoim dzienniku znamienne zdanie: „Wojna oczekiwana jest z niejakim fatalizmem, choć uniknięcie jej graniczyłoby z jakimś cudem”.

W drugiej połowie sierpnia Hitler zaszył się w Berghofie i tam podejmował decyzje. Wielu najwyższych rangą dygnitarzy boleśnie odczuło swoiste odsunięcie od decyzji o kluczowym znaczeniu dla przyszłości Niemiec. Niepokój budził u nich nagły wzrost znaczenia ministra spraw zagranicznych Joachima von Ribbentropa, który teraz miał nieograniczony dostęp do wodza. Wielu z nich było stawianych wobec faktów dokonanych.

Czytaj więcej

Paweł Łepkowski: Winni napaści na Polskę

20 sierpnia nadeszła zaskakująca wiadomość o podpisaniu porozumienia gospodarczego Niemiec z ZSRR. Goebbels nakazał swoim służbom ogromną ostrożność w komentowaniu tego wydarzenia. W końcu od sześciu lat cały impet narodowo-socjalistycznej propagandy był skierowany przeciwko komunistom. Prawdziwy szok przeżył jednak 21 sierpnia wieczorem, gdy dowiedział się, że „zły duch Berghofu” – Ribbentrop – osobiście podpisze ten dokument na Kremlu w obecności samego Stalina.

Ze wszystkich wspomnień osób, które były zaangażowane w próby ratowania pokoju w 1939 r., wyłania się demoniczny wizerunek Ribbentropa jako głównego podżegacza wojennego, który z całą determinacją namawiał Hitlera do wojny z Polską, zapewniając, że nie dojdzie do wojny z Zachodem. Dowodzą tego chociażby zapiski włoskiego ministra spraw zagranicznych Galeazzo Ciano, który 11 sierpnia spotkał się z Ribbentropem w zamku Fuschl niedaleko Salzburga. W pewnym momencie ich rozmowa zaczęła przypominać przekomarzankę dwojga dzieci: „A co, jeśli się włączą?” – pytał Ciano w odniesieniu do Francji i Wielkiej Brytanii. Ribbentrop odpowiadał z uporem: „Nie włączą się. Znam ich i jestem tego pewien, a nawet gdyby Wielka Brytania i Francja dotrzymały wobec Polski swoich zobowiązań sojuszniczych, to w ciągu trzech miesięcy ich pokonamy”. Kiedy Ciano zapytał o postawę Rosji, na zazwyczaj ponurej twarzy Ribbentropa pojawił się przelotny demoniczny uśmiech: „Zapewniam, że Rosja nie ruszy się”. Podenerwowany Włoch nie wytrzymał i rzucił: „A jeżeli wojna będzie miała inny wynik?”. Ribbentrop spojrzał na niego surowym wzrokiem, przez chwilę milczał, po czym wycedził przez zaciśnięte usta: „Nie może być innego wyniku!”. Uczestniczący w spotkaniu włoski ambasador Bernardo Attolico był tak przerażony tym, co usłyszał, że jeszcze tego samego dnia napisał list do Mussoliniego z prośbą o jak najszybsze zakwestionowanie Paktu Stalowego, żeby uchronić Italię od udziału w zbliżającym się konflikcie. Jako pretekst do takiego kroku zasugerował swojemu szefowi, że Niemcy nie dopełnili głównego warunku tego paktu: obowiązku konsultacji z sojusznikiem w każdej ważnej sprawie. A sprawa ataku na Polskę wydawała się w historii relacji obu reżimów najważniejsza. Attolico przekonywała Duce, że Ribbentrop swoimi namowami i zapewnieniami z premedytacją pchał Hitlera do wojny, która miała podpalić świat. Miał rację.

Reklama
Reklama

2 września 1939 r., o godz. 22.30 zebrał się brytyjski gabinet, który ogłosił wobec Niemiec ultimatum, domagając się natychmiastowego przerwania wszystkich działań bojowych na terenie Polski. Paul Schmidt, który tłumaczył Hitlerowi ten dokument, tak wspominał jego reakcję: „Gdy skończyłem, zapanowała głęboka cisza (…). Hitler siedział jak skamieniały i patrzał przed siebie (…). Siedział w całkowitym milczeniu i bezruchu. Po chwili – która wydawała się jak wieczność – zwrócił się do Ribbentropa, który jak skamieniały stał przy oknie. »I co teraz?« – zapytał Hitler swego ministra spraw zagranicznych z błyskiem wściekłości w oczach”. Ribbentrop nic nie odpowiedział. Dramatyczną ciszę przerwał dopiero Göring, który wychodząc do przedpokoju, rzucił za siebie tak, aby wszyscy go słyszeli: „Jeśli przegramy tę wojnę, to niech niebiosa się nad nami zmiłują!”.

Historia świata
Pierwszy sobór Kościoła
Historia świata
Zabytkowy złom sprzed 114 lat
Historia świata
Zabójcza londyńska mgła
Historia świata
Czesi, Polacy i Słowacy w retrospekcji historii
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia świata
(Nie) Krótka historia sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama