Kto nie ryzykuje, ten... nie produkuje szampana!

W XVIII i XIX w. społeczeństwo europejskie oczekiwało od wdów, że poświęcą się opiece nad rodziną. Dlatego decyzje francuskich arystokratek Barbe-Nicole Clicquot-Ponsardin oraz Jeanne Pommery, które zamiast tego wybrały ryzykowną drogę kontynuowania działalności gospodarczej ich zmarłych mężów, uznano początkowo za czyste szaleństwo.

Publikacja: 14.11.2024 21:00

Jeanne Pommery – po śmierci męża w 1858 r. przejęła jego wytwórnię szampana

Jeanne Pommery – po śmierci męża w 1858 r. przejęła jego wytwórnię szampana

Foto: ville de reims

Dzisiaj wiemy już, że manewr pań był strzałem w dziesiątkę, chociaż żadna z nich nie miała doświadczenia w handlu alkoholem ani z prowadzeniem własnej firmy, to udało im się przekształcić rodzinne biznesy w słynne i odnoszące sukcesy domy szampana. Szampany Veuve Clicquot oraz Pommery do chwili obecnej uważane są za wiodące marki na rynku tego trunku. Zanim jednak obu wdowom udało się doprowadzić dzieło życia do tak szczęśliwego finału, musiały zmierzyć się nie tylko z charakterystyczną dla swojej epoki dyskryminacją na tle płci, ale również z trudnymi wydarzeniami na arenie historycznej, które nie raz wstrząsały nie tylko egzystencją ich firm, ale i całego świata.

Czytaj więcej

Najdroższy szampan wraca do łask

Narodziny szampańskiej księżniczki

Jako pierwsza doświadczyła tego starsza z kobiet, Barbe-Nicole Clicquot, która urodziła się 16 grudnia 1777 r. w Reims, w rodzinie zamożnego producenta tekstyliów i polityka Ponce’a Jeana Nicolasa Philippe’a Ponsardina. We Francji stojącej u progu rewolucji wysokie urodzenie mogło stać się źródłem zagrożenia. Ponsardin popierał idee rewolucjonistów i dołączył do lewicowego klubu jakobinów; opowiedział się także za likwidacją monarchii, ale faktu bycia członkiem ówczesnych elit nie wybaczano tak łatwo. Barbe-Nicole prawdopodobnie przekonała się o tym już w wieku 11 lat. Według informacji zamieszczonych w jej szkicu biograficznym autorstwa księcia Jeana de Caramana Chimaya, opublikowanym w 1956 r., podczas rewolucyjnych zamieszek w Reims dziewczynka została zmuszona do ucieczki z ekskluzywnej szkoły dla panien przed rozjuszonym tłumem. Miała jej pomagać krawcowa jej matki, która próbowała przekonać mieszczan, że dziewczynka jest jej córką i nie ma arystokratycznych korzeni. Nowsze biografie bohaterki przekazują, że dzieckiem ratowanym przed żądną krwi tłuszczą była siostra Barbe-Nicole, Clémentine. Bez względu jednak na to, która wersja jest prawdziwa, nie ulega wątpliwości, że dramatyczne wydarzenia rewolucji francuskiej odcisnęły wyraźne piętno na rodzinie Ponsardin.

Portret wdowy Clicquot z domu Ponsardin i jej prawnuczki Anny de Mortemart namalowany przez Léona Co

Portret wdowy Clicquot z domu Ponsardin i jej prawnuczki Anny de Mortemart namalowany przez Léona Cognieta między 1860 a 1862 rokiem

Zamek w Brissac

Koniec rewolucji, a następnie nastanie rządów cesarza Francuzów Napoleona Bonaparte stały się nowym otwarciem dla rodziny Barbe-Nicole. Władca nawiązał bliską współpracę z ojcem dziewczynki, który był jego stronnikiem politycznym. Wraz z żoną Józefiną często zatrzymywał się w posiadłości rodu Ponsardin podczas swoich wizyt w Reims. Wdzięczny za gościnę i poparcie, cesarz mianował Ponce’a Jeana Nicolasa Philippe’a Ponsardina merem Reims, a w 1813 r. nadał mu także tytuł barona.

Doskonałe koneksje z Napoleonem oraz prężnie rozwijający się rodzinny biznes uczyniły z młodej Barbe-Nicole jedną z najbardziej pożądanych partii w mieście. Dziewczyna nie musiała zatem długo czekać na propozycje matrymonialne i już w wieku 21 lat stanęła na ślubnym kobiercu u boku François Clicquota, dziedzica działającego od 1772 r. domu szampana Veuve Clicquot. Małżeńskie szczęście pary nie trwało niestety długo. Stan zdrowia François Clicquota budził niepokój bliskich. Z zachowanych listów, które do młodego dziedzica pisał jego ojciec przestrzegający go przed napadami melancholii, wynika, że rodzice mężczyzny byli świadomi jego problemów ze zdrowiem psychicznym. Wszystko wskazuje na to, że przed ślubem nie poinformowano o nich Barbe-Nicole, uważając, że małżeństwo „wyleczy” François z nostalgii. Tak się jednak nie stało, a cierpiący prawdopodobnie na chorobę dwubiegunową maniakalno-depresyjną François w 1805 r. popełnił samobójstwo. Jako oficjalną przyczynę jego śmierci podano gruźlicę. Barbe-Nicole została wdową w wieku 27 lat. Clicquot osierocił także sześcioletnią córkę Clémentine.

Samobójcza śmierć męża musiała być szokiem dla głęboko religijnej Barbe-Nicole, lecz kobieta nie mogła sobie pozwolić na długi okres rozpaczy. Musiała podjąć ważne decyzje nie tylko dotyczące przyszłości swojej i córki, ale również przedsiębiorstwa męża. Ku zdumieniu rodziny młoda wdowa oświadczyła, iż jest gotowa zająć po małżonku kierownicze stanowisko i dalej czuwać nad rozwojem domu szampana Veuve Clicquot. Co zaskakujące, w tej niespodziewanej decyzji wsparli ją teściowie, być może chcąc w ten sposób wynagrodzić synowej trudne małżeństwo.

Czytaj więcej

Szampan, czyli co pić od samego rana

Chociaż Barbe-Nicole dotychczas jedynie obserwowała proces funkcjonowania przedsiębiorstwa, wszystkie kluczowe decyzje zostawiając mężowi, niezwłocznie zaczęła realizować nowe pomysły. To ona wystarała się o prawną ochronę marki. Zaproponowała też wygodne rozwiązanie w postaci stołu do przekręcania pod odpowiednim kątem leżakujących butelek (w celu eliminacji naturalnego osadu powstającego w trakcie fermentacji wtórnej). Niecierpliwie oczekiwała na koniec prowadzonej przez Napoleona wojny, widząc w czasach pokoju szansę na rozwój interesów, w tym na wyprowadzenie marki na rynki zagraniczne. Z tą myślą nawiązała współpracę z agentem Louisem Bohne, którego rolą było promowanie szampana Veuve Clicquot w Europie.

Handel z wrogiem? Czemu nie

Realizacja tego zadania wiązała się z licznymi wyzwaniami, które były konsekwencją napiętej sytuacji politycznej. Pod naciskiem Napoleona w 1806 r. Francja i sprzymierzone z nią państwa europejskie zastosowały pełne embargo handlowe wobec Wielkiej Brytanii. Ta blokada miała na celu wykluczenie Wielkiej Brytanii z handlu europejskiego i w konsekwencji doprowadzenie do załamania gospodarki tego państwa. Sytuacja geopolityczna uniemożliwiła więc realizację zamiaru Barbe-Nicole, jakim było wysyłanie towaru do Wielkiej Brytanii. Zamknięcie rynku brytyjskiego, które potrwało do 1814 r., nie ostudziło jednak zapału wdowy.

Młoda przedsiębiorczyni postanowiła podbić rynek... rosyjski. Projekt ten okazał się realny jedynie dzięki temu, że po bitwie pod Austerlitz (2 grudnia 1805 r.) Francja i Rosja podpisały zawieszenie broni. W czerwcu 1806 r. europejskie dwory obiegła wieść, że caryca Elżbieta Aleksiejewna spodziewa się dziecka. Biorąc pod uwagę fakt, że przez 13 lat małżeństwa caryca powiła tylko jedną córkę, która niestety szybko zmarła, Rosjanie wiązali z ciążą władczyni olbrzymie nadzieje. Barbe-Nicole uznała, że jej szampan okaże się idealnym prezentem, którym carska para będzie mogła godnie uczcić narodziny wyczekiwanego potomka.

Czytaj więcej

Pequena Vasija Sauvignon Blanc

I chociaż płeć dziecka znów okazała się rozczarowaniem – caryca urodziła bowiem drugą córkę – francuski dar został bardzo doceniony na rosyjskim dworze, a wkrótce szampanem Veuve Clicquot, wzorem rodziny panującej, zaczęła raczyć się cała arystokracja rosyjska.

Nie znaczy to jednak, że handel z Rosją okazał się łatwym przedsięwzięciem. Transportowanie butelek szampana przez tysiące kilometrów w taki sposób, aby napój nie uległ zepsuciu, było dopiero pierwszym wyzwaniem. Należało jeszcze pokonać mur niechęci, który pomimo upodobania do szampana dzielił Rosjan i Francuzów po konflikcie z Napoleonem. Naród rosyjski miał świeżo w pamięci kilka przegranych przez cara bitew, w tym te pod Austerlitz oraz pod Pruską Iławą (7–8 lutego 1807 r.). Barbe-Nicole pokładała zatem olbrzymie nadzieje w dyplomatycznych umiejętnościach Louisa Bohne, który nie bacząc na wrogie nastawienie Rosjan i potencjalne niebezpieczeństwo, w Petersburgu podejmował wysiłki w celu sprzedaży szampana swojej chlebodawczyni.

W tym czasie wdowa Clicquot rozszerzyła działalność, zatrudniając kolejnych komiwojażerów. Byli to: Henry Krüthoffer na Śląsku, Charles Bahnmayer w krajach nordyckich oraz François Majeur we Włoszech. Dzięki talentowi Louisa Bohne w 1811 r. do ówcześnie rosyjskiego Królewca trafiło aż 10 tys. butelek. Zdolnemu agentowi niestraszne były nawet poważne przeszkody natury politycznej. W 1812 r. Napoleon dokonał inwazji na Rosję, po raz kolejny rozsierdzając władcę wschodniego imperium.

Car Aleksander I natychmiast wydał dekret zakazujący importu win francuskich w butelkach. Bohne obszedł jednak prawo, rejestrując firmę jako handlującą kawą, i zaczął przemycać niewielkie ilości szampana w butelkach ukrytych w beczkach pełnych ziaren kawy. Dramatyczne wydarzenia nie ominęły także Reims, gdzie w 1814 r. nastąpiła krótka okupacja miasta przez wojska prusko-rosyjskie. W tym czasie doszło do jeszcze jednej brawurowej akcji w wykonaniu wdowy Clicquot i Louisa Bohne. Barbe-Nicole otworzyła piwnice i pozwoliła żołnierzom pruskim pić szampana do woli, czym skutecznie odwróciła ich uwagę. W tym czasie Bohne nadzorował załadunek ponad 10 tys. butelek na pokład holenderskiego statku cumującego w Rouen. Cały transport szczęśliwie dopłynął do rosyjskiego Królewca, a tam spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem elit i samego cara, który po pierwszym łyku miał zadeklarować: „Od dziś nie piję niczego innego!”. Władca nie rzucał słów na wiatr. Szybko zniósł zakaz importu i drugi transport szampana wyruszył do Petersburga. Plan zapewnił firmie ogromny sukces finansowy, a Rosja stała się drugim na świecie importerem szampana. Przez całe XIX stulecie Rosjanie z upodobaniem pijali „Klikowskoje szampanskoje”, a walorami trunku zachwycali się m.in. Aleksander Puszkin, Anton Czechow czy Nikołaj Gogol.

Agresywna polityka i autorytarne tendencje Napoleona skutecznie zraziły do niego wdowę Clicquot, która nie podzielała poglądów swojego zauroczonego Bonapartem ojca. W korespondencji Francuzka kilkukrotnie określała cesarza mianem „diabła”, a i sam dyktator nie pozostawał jej dłużny, wyraźnie faworyzując Moëta i Jacquessona – konkurentów Clicquot.

Pierwsze poważniejsze trudności w firmie zaczęły się jednak dopiero w latach 20. XIX w., kiedy to zięć Barbe-Nicole, zubożały hrabia Louis de Chevigné, zaczął wykorzystywać finanse rodziny do spłaty swoich długów. Chwilowy kryzys zażegnała polityka innego współpracownika Barbe-Nicole, Eduarda Werle, który w zamian za dołączenie do firmy jako pełnoprawny partner zgodził się spłacić zobowiązania zaciągnięte przez nierozważnego hrabiego. Wdzięczna Barbe-Nicole postanowiła, że odchodząc w 1841 r. na emeryturę, to Eduardowi Werle powierzy pieczę nad Veuve Clicquot (Louis Bohne zginął w 1821 r. w wypadku na moście rzecznym pod Strasburgiem). Sprawami przedsiębiorstwa interesowała się jednak wciąż aż do swojej śmierci 29 lipca 1866 r. Przeżyła blisko 89 lat.

Czytaj więcej

Smaki z przeszłości

Wytrawna wdowa wchodzi do gry

Sukces szampańskiej księżniczki, jak nazywano Barbe-Nicole, stał się inspiracją dla wielu jej rodaczek. Jedną z jej najsłynniejszych naśladowczyń okazała się urodzona w 1819 r. w Annelles Jeanne Pommery (w wielu źródłach mylnie nazywana Louise Pommery; błąd wynika prawdopodobnie z faktu, że takie imię nosiła córka Jeanne). W 1839 r. arystokratka poślubiła Alexandra Pommery, właściciela domu szampana Pommery. Kobieta owdowiała w 1858 r. i wóczas stanęła przed identycznym wyborem, jakiego musiała dokonać Barbe-Nicole pół wieku wcześniej. Jeanne również zdecydowała się zatrzymać przedsiębiorstwo męża, by spróbować tchnąć w nie nowe życie. Nie wiemy, czy te dwie kobiety kiedykolwiek spotkały się osobiście, lecz taki scenariusz nie jest wykluczony, gdyż obie należały do elity ówczesnej Szampanii. Pomimo ewidentnych podobieństw, między paniami występowały także wyraźne różnice.

Clicquot preferowała słodkie trunki, gdy tymczasem sercu Pommery zdecydowanie bliższe były nuty wytrawne. To ona wynalazła szampana wytrawnego (brut), którym podbiła rynek zarówno brytyjski, jak i amerykański. Rynek brytyjski był dla niej szczególnie ważny, gdyż jako nastolatka została wysłana przez rodziców na naukę w angielskiej pensji i spędziła w tym kraju wiele lat. Ponadto w przeciwieństwie do swojej poprzedniczki Pommery nie musiała już mierzyć się z wyzwaniami, jakie przed przedsiębiorcami chcącymi handlować w Wielkiej Brytanii za czasów Napoleona Bonaparte stawiała blokada kontynentalna.

Nie znaczy to jednak, że Pommery żyła i rozwijała swoją firmę w spokojniejszych czasach niż wdowa Clicquot. Podczas wojny francusko-pruskiej (lipiec 1870 – maj 1871) i związanej z nią pruską okupacją Reims w 1870 r., kobieta była zmuszona bronić swoich produktów przed zakusami łasych na alkohol żołnierzy. Stanęła wówczas przed gubernatorem wojskowym Alfredem von Waldersee z bronią w ręku, co ten miał skwitować ironiczną uwagą, że „w Reims to nie Prusowie rozbrajają damy, lecz na odwrót”. Postawa Francuzki zaimponowała jednak dygnitarzowi. Obiecał jej, iż dopilnuje, aby trunki pozostały przez żołnierzy nietknięte.

Jeanne nie bała się ekscentrycznych inwestycji. Wdowa kupiła od najstarszego domu szampańskiego Ruinart rozległy labirynt składający się ze 120 kopalń wapieni i kredy, tzw. crayères, wykutych przez rzymskich żołnierzy jeszcze podczas okupacji Galii (ok. 2000 lat temu). Pommery połączyła podziemne korytarze liczące łącznie 18 kilometrów w jeden wielki labirynt, stwarzając w ten sposób rozległe piwnice, w których mogło zmieścić się około 20 milionów butelek! Ponadto kobieta udostępniła to nietuzinkowe miejsce turystom, zyskując w ten sposób dodatkowe źródło dochodu. Zasłynęła również jako darczyńca i promotorka sztuki. Kiedy zmarła w 1890 r., stała się pierwszą kobietą we Francji, której zorganizowano pogrzeb państwowy. Podczas ceremonii emocjonalną mowę wygłosił doktor Henri Henrot, burmistrz Reims, którego w 1870 r. Prusacy zatrzymali jako zakładnika. Wstawiennictwo wdowy Pommery uratowało go wówczas przed rozstrzelaniem.

W 1902 r. prezydent Émile Loubet odwiedził fabrykę stworzoną przez Jeanne. Tam spytał Louise Pommery, w jaki sposób może przyczynić się do upamiętnienia jej matki. Louise wyznała wówczas, że jej rodzicielka wyjątkową miłością darzyła róże. W wyniku tej rozmowy mała miejscowość Chigny, w której wdowa Pommery miała swój letni dom, została przemianowana na Chigny-les-Roses.

Dzisiaj wiemy już, że manewr pań był strzałem w dziesiątkę, chociaż żadna z nich nie miała doświadczenia w handlu alkoholem ani z prowadzeniem własnej firmy, to udało im się przekształcić rodzinne biznesy w słynne i odnoszące sukcesy domy szampana. Szampany Veuve Clicquot oraz Pommery do chwili obecnej uważane są za wiodące marki na rynku tego trunku. Zanim jednak obu wdowom udało się doprowadzić dzieło życia do tak szczęśliwego finału, musiały zmierzyć się nie tylko z charakterystyczną dla swojej epoki dyskryminacją na tle płci, ale również z trudnymi wydarzeniami na arenie historycznej, które nie raz wstrząsały nie tylko egzystencją ich firm, ale i całego świata.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Tysiąc kilometrów adrenaliny na Karakorum Highway
Historia świata
Chiński smok w złotych kajdanach partii
Historia świata
Rozwój sieci neuronowych jako narzędzia sztucznej inteligencji, cz. II
Historia świata
Pokojowe przekazanie władzy w USA
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Historia świata
Mury nas nie obronią
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje