Już w epoce oświecenia po raz pierwszy pojawiły się podejrzenia, że król Filip IV i Guillaume de Nogaret, naczelnik królewskiej policji politycznej, zawiązali spisek przeciwko Ubogim Rycerzom Chrystusa i Świątyni Salomona, u których byli zadłużeni. Czy w spisku uczestniczył też papież Klemens V lub władze Kościoła katolickiego? Poszlaki wskazują, że zamach na templariuszy był zorganizowany jedynie przez władzę świecką. Już 14 września 1307 r., na miesiąc przed wkroczeniem komisarzy do paryskiej twierdzy Temple i innych siedzib zakonu, przygotowano napisany łaciną królewski nakaz aresztowania wszystkich templariuszy we Francji, do którego dołączono napisaną po francusku instrukcję, jak należy pojmać rycerzy zakonnych.
Czytaj więcej
Templariusze byli najbogatszym i najważniejszym zakonem Średniowiecza. Zajmowali się ochroną pielgrzymów odwiedzających Ziemię Świętą.
Jedno z pierwszych uzasadnień w dokumencie Filipa IV
Pierwszy dokument jest interesujący pod względem formy. Monarcha opisał w nim przerażenie, jakiego doznał, kiedy dowiedział się o skali herezji panującej wśród templariuszy. Jest to więc jedno z pierwszych w historii europejskiego prawodawstwa pisemnych uzasadnień dołączonych do królewskiego nakazu aresztowania. Pozbawiony wyniosłej formy dokument rozpoczyna się od słów: „Oto rzecz gorzka, rzecz godna pożałowania się stała”. Monarcha z góry odpowiada na wątpliwości poddanych. Zdaje się mówić: „tak, ja też, tak jak wy, nie mogę nadal uwierzyć, że ci, których kochałem i czciłem, upadli tak nisko i okazali się w rzeczywistości zdrajcami świętej sprawy, której mieli służyć”. Treść tego dokumentu miała przede wszystkim upewnić podległych władcy baliwów i seneszeli, że nie podnoszą ręki na świętych braci, ale na zdrajców i apostatów.
Czytaj więcej
W piątek 13 października 1307 r., 710 lat temu, legło w gruzach jedno z najpotężniejszych i najbogatszych imperiów w historii Europy.
Zatem nie było to zwykłe aresztowanie przestępców, ale niezwykle złożona logistycznie i prawnie operacja skierowana przeciw potężnej formacji zbrojnej. Francuski historyk Alain Demurger zwrócił uwagę, że warunkiem niezbędnym dla rozpoczęcia procesu o herezję było uzyskanie przez śledczych zeznań zgodnych pod każdym względem z zarzutami zawartymi w nakazie aresztowania z 14 września. Przyjęto więc wyjątkowo bezczelną zasadę, że w innym przypadku śledczy będą uznawać odpowiedzi za kłamstwa. A w uzyskaniu takich „odpowiednich” odpowiedzi pomogła bulla „Ad extirpanda” papieża Innocentego V z 1252 r. Dopuszczała ona stosowanie tortur na chrześcijanach, pod warunkiem że nie prowadziły one do okaleczeń i śmierci. Część pojmanych templariuszy załamała się od razu. Ci ludzie zgodzili się na współpracę i to oni byli głównym źródłem informacji o rzekomym deptaniu krzyża czy sodomii. Ale byli i tacy, którzy mimo tortur konsekwentnie odmawiali przyznania się do zarzucanych im czynów. Ich postawa jest jedną z wielu poszlak, które potwierdzają hipotezę, że całe śledztwo, proces i surowe wyroki opierały się na fałszowanych zarzutach.