Zastanawiamy się na przykład, co złego lub dobrego może przynieść rozwój GMO albo sztucznej inteligencji? Dobre skutki przyjmiemy z otwartymi rękoma. Nie przestraszymy się natomiast ostrzeżeń i przestróg, że z tego lub owego może być wielki kłopot. Najbardziej ciekawi nas bowiem to, co za zamkniętymi drzwiami. Nawet jeśli się okaże, że złe skutki nowego przeważają, będzie już za późno. Zamiast ich uniknąć, będziemy z nimi walczyć.
Człowiek, o którym za chwilę, jest w Polsce anonimem, choć był wielkim wynalazcą. Wyzwolił z pęt samochody spalinowe i postawił elektryczne do ciemnego kąta. Gdy zajął się chłodzeniem, lodówki migiem spowszedniały. Był znakomity, a jednak po dekadach od kuriozalnej śmierci znalazł się w gronie największych, chociaż mimowolnych, szkodników w historii.
Czytaj więcej
Pierwszym wyjątkowym osiągnięciem inżyniera Tadeusza Sendzimira było zrewolucjonizowanie w latach 30. XX w. technologii obróbki stali. Ale temu rodowitemu lwowianinowi świat przemysłu zawdzięcza znacznie więcej.
3 listopada 1944 r. najważniejsze gazety amerykańskie zamieściły obszerne nekrologi, powiadamiając, że w wieku zaledwie 55 lat odszedł znamienity człowiek i inżynier, autor przełomowych wynalazków i kolejnych ponad 100 opatentowanych rozwiązań. Mimo że z wykształcenia mechanik po Cornell University, zapisał się w annałach jako chemik. Zmarł w niecodzienny sposób. Od pięciu lat chorował na polio, czyli tzw. porażenie dziecięce, zwane jeszcze inaczej – chorobą Heinego-Medina. Podobnie jak Franklin D. Roosevelt musiał korzystać z wózka inwalidzkiego. Dzięki wyobraźni inżyniera było mu jednak nieco lżej niż innym chorym. Sprawił sobie zgrabną uprząż umożliwiającą samodzielne zejście z łóżka na wózek i z powrotem. Koroner napisał po jego śmierci w raporcie, że zaplątał się w niej nadzwyczaj nieszczęśliwie i udusił, choć równie dobrze mogło to być samobójstwo. Ktoś wie, kim był Thomas Midgley junior? Nie? A to o nim właśnie mowa.
Thomas Midgley w poszukiwaniu etyliny
W ubiegłym roku minęło 100 lat od jego pierwszego dokonania, które najpierw było rodzajem zbawienia, żeby pół wieku później stać się „skaraniem boskim”. Ze świecą szukać osobnika bardziej od niego cierpliwego i to właśnie anielska cierpliwość doprowadziła go do pierwszego przełomowego osiągnięcia. W prapoczątkach motoryzacji o przegranej silnika elektrycznego przesądziła stacja benzynowa – paliwo można było dowieźć w najdalszy zakątek, z „prądem” tanio tak się nie da. Ważne było też skonstruowanie przez Charlesa Ketteringa, wkrótce szefa i mentora Midgleya, elektrycznego rozrusznika samochodowego.