Paradoksalnie do tej restauracji monarchii, ale w nowej imperialnej odsłonie, przyczynił się zamach przeprowadzony przez szuanów na pierwszego konsula republiki Napoleona Bonapartego w wigilię Bożego Narodzenia 1800 r. Na czele tego spisku stał Georges Cadoudal, syn młynarza z Bretanii, którego towarzysze nazywali „Gedeonem”.
W największym uproszczeniu można powiedzieć, że szuanie byli bretońskimi chłopami, którzy odrzucili hasła Wielkiej Rewolucji Francuskiej i od 1791 r. walczyli w obronie monarchii. Można ich zatem kategoryzować w bardzo ogólnej definicji jako chłopskich rojalistów i obrońców Kościoła katolickiego. Cadoudal zradykalizował swoje poglądy i metody działania po egzekucji Ludwika XVI w styczniu 1793 r. Wszystko i wszystkich związanych z rewolucją uznawał za swoich wrogów. Mimo że Napoleon Bonaparte kategorycznie zakończył epokę jakobińskiego terroru rewolucyjnego, zastępując brutalny Dyrektoriat umiarkowanym Konsulatem, dla szuanerii nadal był przedstawicielem reżimu, który kwestionował władzę bożego pomazańca.
Niefortunny pomysł zabicia Napoleona
Sukcesy wojsk napoleońskich w walce z armiami II Koalicji Antyfrancuskiej sprawiły, że ludzie o poglądach Cadoudala zaczęli zaostrzać swoje metody walki. On sam wpadł na niefortunny pomysł zabicia pierwszego konsula. A przecież Napoleon od czasu objęcia urzędu 10 listopada 1799 r. definitywnie zakończył rewolucję, wygasił tlącą się w niektórych regionach kraju wojnę domową, dał Francji nową, niezwykle nowoczesną konstytucję i podjął skuteczną walkę z powszechnie występującą przestępczością. Na szczęście dzięki ciężkiej pracy wywiadowców ministra policji Josepha Fouché udało się udaremnić zamach na pierwszego konsula, którego spiskowcy planowali zabić na paryskiej ulicy Saint-Nicaise. Napoleon znakomicie wykorzystał tę kolejną próbę zamachu na swoje życie, aby raz na zawsze ugruntować swoją władzę dyktatorską.
Napoleon zamknął usta obu stronom sporu. Mniej się zresztą obawiał dogasającego spisku rojalistów niż jakobińskich fanatyków
Po aresztowaniu szuańskich spiskowców oświadczył członkom Rady Stanu: „Atakując moją osobę, zamierzali zniszczyć rewolucję! Będę jej bronił, gdyż to ja jestem rewolucją!”. To oświadczenie było genialnym zagraniem. Napoleon zamknął usta obu stronom sporu. Mniej się zresztą obawiał dogasającego spisku rojalistów niż jakobińskich fanatyków. Wspominając masakry z września 1792 r. mówił: „Septerbryzardzi to najgorsze łotry unurzane we krwi, zawsze zawzięcie spiskujące przeciwko każdemu kolejnemu rządowi. Musimy prędko znaleźć jakiś sposób, żeby im się odpłacić. Francja będzie spokojna o istnienie swojego rządu dopiero wtedy, kiedy uwolni się od tych kanalii”.