Od czasów prezydentury Franklina D. Roosevelta europejskie media portretują amerykańską Partię Demokratyczną jako „postępową” i miłującą pokój formację lewicową. Sympatia dla demokratów na Starym Kontynencie pogłębiła się od listopada 1963 r., kiedy w zamachu zginął prezydent John F. Kennedy. Europejskie media stworzyły fałszywy podział amerykańskiej sceny politycznej na demokratów – rzekomych obrońców praw człowieka i światowego pokoju oraz republikanów – konserwatystów, jastrzębi w polityce zagranicznej, rzekomych ksenofobów i ukrytych zwolenników segregacji rasowej. Ten wyssany z palca, absolutnie nieprawdziwy podział, jest jednym z wielu kłamliwych mitów ugruntowanych przez socjalistów europejskich. Program amerykańskiej Partii Demokratycznej nie ma od samego początku swojego istnienia nic wspólnego z koncepcją społecznej gospodarki rynkowej. Wielu prezydentów, gubernatorów, kongresmenów i senatorów wywodzących się z tej partii było surowymi strażnikami wolnego rynku. Nazywano ich nawet „burbonowymi demokratami”. Przy nich prawe skrzydło Partii Republikańskiej (GOP) wydawało się światopoglądowym gołębnikiem. Jeden z liderów „burbonowych demokratów”, prezydent Grover Cleveland, przez swój brak elastyczności doprowadził amerykańską gospodarkę na skraj bankructwa.