W XIII stuleciu angielski franciszkanin Roger Bacon w „De nullitate magiae” („O znikomości magii”) pisał: „Można bowiem konstruować urządzenia służące do żeglugi, bez posługiwania się ludźmi wiosłującymi, mianowicie okręty możliwie jak największe, pływające po rzekach i morzach, kierowane wyłącznie przez jednego człowieka, poruszające się z nieporównanie większą szybkością, aniżeli te, które poruszane były przez wielu ludzi. Można też konstruować wozy, które poruszałyby się bez korzystania ze zwierząt pociągowych i to z niewyobrażalną wprost prędkością”.
Ten nurt aktywności umysłowej – prognozowanie, co będzie się działo, co zostanie wynalezione, zbudowane – trwa w najlepsze. Informacje te brzmią tak, jakby ich realizacja była już praktycznie przesądzona. I jest jedynie kwestią czasu, kiedy ruszy budowa.
„Pomysł z czasów Juliusza Verne’a dopiero teraz ma szansę na realizację. Powstanie tunel pod Cieśniną Beringa” – dziesięć lat temu informowała „Rzeczpospolita”. Pomysł oznajmił w XIX stuleciu William Gilpin, gubernator stanu Kolorado. Car Mikołaj II pytał inżynierów o warunki takiego przedsięwzięcia. Carscy inżynierowie sprowadzili władcę z chmur na ziemię – ówczesna technika i technologia nie pozwalały na realizację takiego projektu... Obecne władze Federacji Rosyjskiej wprawdzie nie podjęły kroków zmierzających bezpośrednio do jego realizacji, ale też nikt oficjalnie nie przekreślił szans na budowę. Brak też oficjalnego negatywnego stanowiska USA.
W styczniu 2016 r. świat obiegła wieść, że Władimir Jakunin, zaufany człowiek prezydenta Putina, były szef rosyjskich kolei, na posiedzeniu Rosyjskiej Akademii Nauk w Moskwie przedstawił projekt Trans-Eurasian Belt Development – gigantycznej autostrady łączącej Europę, Azję oraz Amerykę Północną. Miała przebiegać „z okolic Londynu” (określenie Władimira Jakunina) przez Rosję, mostem nad Cieśniną Beringa, następnie przez Alaskę, Kanadę, Stany Zjednoczone i kończyć się „w okolicach Nowego Jorku”. Na razie nic z tego nie będzie...
Media informowały: wagoniki jeżdżące po linie między Ziemią a stacją orbitalną zastąpią rakiety wynoszące w kosmos satelity. „Kosmiczna winda zostanie skonstruowana dziesięć lat po tym, kiedy przestaną się śmiać z tego pomysłu” – stwierdził w 2003 r. Arthur C. Clark, autor powieści science fiction. Natomiast autorem samego pomysłu – ogłoszonego już w 1895 r. – jest Konstantin Ciołkowski, jeden z pionierów radzieckiej kosmonautyki. Lina miała mieć długość 35 788 km i sięgać na wysokość, na jakiej unoszą się satelity umieszczane na orbicie geostacjonarnej. Po linie miały przesuwać się kabiny...