Za zbrodnie wojenne oraz zbrodnie przeciwko ludzkości i pokojowi Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze skazał 22 najwyższych rangą dygnitarzy III Rzeszy na karę śmierci przez powieszenie. Trzy osoby zostały skazane na dożywocie, cztery na długoletnie kary więzienia, a trzy uniewinniono. Do dzisiaj kontrowersje budzą długoletnie kary więzienia dla byłego ministra do spraw uzbrojenia III Rzeszy Alberta Speera, przywódcy Hitlerjugend Baldura von Schiracha, pierwszego protektora Czech i Moraw Konstantina von Neuratha oraz prezydenta III Rzeszy i naczelnego dowódcy Wehrmachtu z nadania Adolfa Hitlera, wielkiego admirała Karla Dönitza. W opinii wielu historyków, w tym także mojej, trzech pierwszych z tej grupy oskarżonych bez wątpienia było winnych zbrodni przeciw ludzkości i pokojowi. Wielki admirał Karl Dönitz miał zaś na swoim koncie zbrodnie wojenne, za które jedyną karą powinna być śmierć.
Kiedy 18 lutego 1942 r. zginął w katastrofie lotniczej inżynier Fritz Todt, minister uzbrojenia i amunicji III Rzeszy, Hitler natychmiast na jego zastępcę wyznaczył Alberta Speera. Głównym zadaniem powierzonym Speerowi była budowa pasów obronnych: Linii Zygfryda i Wału Atlantyckiego oraz utrzymanie produkcji wojennej państwa, z czego Speer wywiązał się z nawiązką. W ciągu dwóch lat podwoił bowiem produkcję samolotów, potroił produkcję pojazdów opancerzonych, a produkcję dział artyleryjskich zwiększył czterokrotnie.
Czytaj więcej
Wiosna 1945 r. była w Europie Środkowej wyjątkowo ciepła i słoneczna. Wraz ze słońcem i ciepłem do Niemiec wkraczały wojska alianckie prące jak burza w kierunku Berlina. 22 marca Amerykanie sforsowali Ren w rejonie Darmstadt, a dwa dni później wojska brytyjskie przekroczyły Ren w pobliżu Wesel.
Jednak w czasie procesu norymberskiego ten cyniczny zbrodniarz kłamał, że nie wiedział, iż filarem gospodarki niemieckiej w czasie wojny była praca niewolnicza milionów Żydów, Polaków, Rosjan, Francuzów, Duńczyków, Jugosłowian, Greków i przedstawicieli innych narodów. Sędziowie dali się nabrać na zapewnienie Speera, że nie znał metod „pozyskiwania” tej siły roboczej. A przecież, jak to trafnie ujął historyk prof. Jens-Christian Wagner, „niszczenie ludzi przez pracę było niemieckim wynalazkiem”. Inny niemiecki historyk prof. Thomas Kuczynski wyliczył, że robotnicy przymusowi stanowili 25 proc. ogółu siły roboczej Niemiec. Aż 8 mln obcokrajowców zostało zmuszonych do pracy na rzecz III Rzeszy. „To była najbardziej publiczna zbrodnia Niemiec” – podkreśla prof. Elizabeth Harvey z Uniwersytetu Nottingham. Każdy Polak mieszkający na terytoriach okupowanych przez Niemców, w wieku między 14. a 70. rokiem życia, miał obowiązek pracy na rzecz III Rzeszy. Przez sześć lat 2,5 mln naszych siłą wywiezionych do Niemiec rodaków harowało w nieludzkich warunkach na rozwój tego kraju. Dzisiejszy dobrobyt RFN to także ich zasługa.
Polecam Państwu dwuczęściowy niemiecki film dokumentalny Friedricha Küppersbuscha „Niewolnicy Hitlera. Praca przymusowa”, wyprodukowany przez telewizję Planete+. Zabrakło mi w nim co prawda wypowiedzi polskich historyków, ale uważam, że pod każdym innym względem został bardzo uczciwie i rzetelnie zrealizowany. Choć temat jest bardzo trudny i bolesny, to warto, żeby ten film zobaczyli ludzie młodzi.