Bogini Ameryki pojawiła się w Madison Square Garden 19 maja 1962 r. w przezroczystej sukni z tiulu. Kreacja uwodziła odkrytymi plecami i dekoltem z przodu, a na całej długości połyskującymi kryształkami – w liczbie 2,5 tysiąca. By przy jej zakładaniu nie naruszyć blond loczków i makijażu, Monroe została w suknię „wszyta”. Przylegając do ciała jak druga skóra, modowe cudo zdradzało, że gwiazda nie ma na sobie ani biustonosza, ani fig. Publiczność – 15 tys, par oczu, w tym szacowna reprezentacja demokratycznej Ameryki: kongresmeni i senatorowie we frakach – wrzała z zachwytu. Zaledwie parominutowy występ MM przeszedł do historii nie tyle mody (suknia w 2016 r. pobiła rekord najdroższej kreacji, osiągając na aukcji Julien’s w Beverly Hills cenę 4,8 mln dolarów), ile polityki. Marilyn, uosobienie kobiecej zmysłowości, pełnym erotyzmu głosem zaśpiewała dla zasiadającego w pierwszym rzędzie J.F. Kennedy’ego „Happy Birthday, Mr. President” z okazji jego 45. urodzin. Impreza odbyła się dziesięć dni przed urodzinami JFK – pierwsza dama Jacqueline Kennedy nie była na niej obecna, a miłosne wyznanie MM oglądała w telewizji. Zapewne sprawiło jej to przykrość, ale 40 mln Amerykanów występ bogini seksapilu śledziło z zachwytem.
Marilyn Monroe, właśc. Norma Jeane Mortenson (1926–1962) – amerykańska gwiazda filmowa i ikona kultury popularnej
Zdaniem biografów J.F. Kennedy’ego w maju 1962 r. lider wolnego świata zawiesił na kołku romans z najsłynniejszą aktorką globu. Porzucona kilka miesięcy wcześniej przez trzeciego męża, pisarza Arthura Millera, Monroe pogrążała się w depresji, uzależniając się od leków antydepresyjnych i tabletek nasennych. Marzyła, by zostać wielką aktorką grającą w ambitnych ekranizacjach Czechowa czy O’Neilla, a była jedynie 36-letnią seksbombą. Wiele wskazuje też na to, że z łóżka prezydenta przeszła do alkowy jego brata Roberta, wówczas prokuratora generalnego. Jedyne zdjęcie, które zachowało się, a które pokazuje całą trójkę, „ustrzelił” fotograf Białego Domu Cecil Stoughton zaraz po występie MM, w garderobie Madison Square Garden. Ponoć zdjęć tego trójkąta była cała masa, ale FBI je skonfiskowała. Fotografia Stoughtona przetrwała, ponieważ fotograf negatyw ukrył w ciemni.
Niewiarygodne, jak uwieczniony przez Stoughtona miłosny trójkąt szybko i w zagadkowych okolicznościach zniknął z powierzchni ziemi. Już 5 sierpnia 1962 r. aktorkę znaleziono martwą w jej domu w Los Angeles – miała przedawkować leki. 22 listopada 1963 r., 16 miesięcy po śmierci Monroe, 35. prezydent Stanów Zjednoczonych John Fitzgerald Kennedy zginął od kuli zamachowca w Dallas. A w czerwcu 1968 r. ten sam los spotkał Roberta Kennedy’ego. I to w tym samym hotelu Ambassador w Los Angeles, w którym 20-letnia Monroe, jeszcze pod swoim pierwszym nazwiskiem Norma Jeane Baker, zadebiutowała na scenie w roli manekina podczas pokazu mody plażowej. „Wraz ze śmiercią tej trójki Ameryka utraciła swoje szczęście i niewinność” – wzdychał amerykański aktor Don Murray. O rozwikłanie okoliczności śmierci MM i jej romansu z dwójką prominentnych braci do dziś kopię kruszą historycy i dziennikarze. Wedle najnowszych ustaleń miłosna afera pierwszej blondynki USA i JFK swój początek miała już w połowie lat 50. XX wieku, kiedy JFK był senatorem. A śmierć aktorki wiązała się bezpośrednio z wizytą Roberta Kennedy’ego w dniu jej zgonu. Robert, wówczas ojciec siedmiorga dzieci (w sumie miał ich aż jedenaścioro z żoną Ethel Skakel), z polecenia brata miał zakończyć romans. „Kennedy boys”, jak twierdził psychoanalityk aktorki Ralph Greenson, jeszcze nim JFK został prezydentem, wpadali radośnie do Hollywood, by z dala od żon i dzieciaków rozkoszować się glamourem ślicznotek Ameryki. I niczym feudalni władcy święcie wierzyli, że mają prawo do zabaw w łóżku z amerykańskimi poddanymi w spódnicach, a zwłaszcza z najbardziej seksowną wśród nich – Marilyn Monroe.
Casus Teodory
Sytuacja, gdy kochanka realizację osobistych ambicji pokłada w miłosnym związku z przywódcą o światowym kalibrze, ale on – zgodnie z obowiązującą do naszych czasów regułą patriarchatu – traktuje ją jak ozdobnik, zdarzała się w historii nagminnie. Wyliczenie najbardziej spektakularnych przykładów wypełniłoby strony. Znacznie rzadziej dochodzi do sytuacji, w której archetypiczny „Kopciuszek”, kobieta ze społecznych nizin, oplata charyzmatycznego przywódcę i po szczeblach drabiny społecznej wspina się na sam szczyt sławy.