Tam, gdzie zimy były nadzwyczaj mroźne, noce trwały tygodniami, a lato bywało zbyt krótkie, by ziemia mogła wydać obfite plony, musiała zrodzić się mitologia uzasadniająca grabież. W rzeczywistości wikingowie postrzegali świat podobnie jak społeczności należące do kręgu kultury śródziemnomorskiej, jednak ich uniwersum było znacznie bardziej mroczne i przepełnione przemocą. Bohaterowie ich mitów – tytani, Asowie i Wanowie – byli istotami o nadprzyrodzonych mocach, ale jednocześnie o bardzo ludzkich charakterach. Nordycka geneza wszechświata była skomplikowana i pełna sprzeczności. Ludzie Północy nie potrafili wytłumaczyć sobie pochodzenia wszystkiego, co ich otaczało. Uznali więc, że na początku czasu nie było nic. Ani lasów, ani rzek, ani ludzi i zwierząt. Nie było nic, prócz Ginnungagapu, ziejącej pustką dziury w ziemi, która jedynie pogłębiała smutek.
Ludzie nie próbowali zrozumieć sensu istnienia tej otchłani wewnątrz niczego. Nawet bogowie nie zastanawiali się nad tym. Tak po prostu było od początku i zapewne byłoby do dzisiaj, gdyby samoistnie nie powstały dwie krainy: mglisty i chłodny, północny Niflheim i gorący Muspellsheim na południu, w którym mieszka pewien samotny demon ognia o imieniu Surtr. Strasznie mu się nudzi, bo jedyną jego czynnością przez wieki jest wyczekiwanie, kiedy wreszcie z mieczem w dłoni ruszy, aby zabijać bogów i ludzi. Demon musiał znać przyszłość, skoro wiedział, że kiedyś nadejdzie epoka bogów, zakończona ich zagładą. Czeka więc cierpliwie, ciągle ostrząc swój miecz.
Mijały tysiące lat, aż w pewnym momencie z nikomu nieznanych powodów z głębin Ginnungagapu wytrysnęło źródło życia, które przerodziło się w rzekę płynącą na północ. Niektórzy powiadali, że tam woda zaczęła zamarzać, a rozpędzone tafle lodu zaczęły się piętrzyć, tworząc olbrzymią górę. Górujący nad światem lodowiec miał jednak w sobie moc życia. Nie można się zatem dziwić, że góra ożyła i przerodziła się w Ymira, największego ze wszystkich olbrzymów, jakie kiedykolwiek miały stąpać po ziemi. Inni twierdzili, że ów praolbrzym wyłonił się bezpośrednio z ciepłej wody w otchłani Ginnungagap. Ale co oni tam mogli wiedzieć, skoro niebawem olbrzymie lodowe ciało Ymira rozpadło się na kawałki, dając początek całemu plemieniu szronowych olbrzymów. Ymir ożył, a wraz z nim na świecie pojawiła się święta krowa Audumla, która swoim pożywnym mlekiem wykarmiła Ymira i jego potomstwo. Ciepłe i tłuste mleko Audumli rozpuściło jednak lodowe ciało Ymira, które z hukiem rozpadło się na nieskończoną liczbę drobnych kawałków, z których powstały wszystkie złe istoty – czarownice, trolle i ogry. Wielki wybuch zapoczątkował zatem świat, który od początku był przesiąknięty złem.
Epoka bogów
Audumla dawała mleko dzieciom Ymira, ale przecież sama też musiała się czymś żywić. Lizała więc lód, bo tylko on w tym świecie istniał. Na szczęście zawierał pożywną sól z Hvergelmiru, która dawała krowie moc życia. Audumla zasmakowała w lodzie i lizała go cały dzień. Wieczorem zdumiona ujrzała w bryle wystające włosy mężczyzny. Zaczęła więc lizać dalej. Następnego dnia o tej samej porze z bryły wystawała już głowa. Trzeciego dnia pojawił się cały mężczyzna. A był to nie byle kto, ale sam Buri – pierwszy z Asów, obdarzony wielką siłą, bardzo wysoki młodzieniec o olśniewającej urodzie. Buri, choć w przeciwieństwie do potomstwa Ymira był istotą dobrą, musiał znaleźć jakąś partnerkę wśród potomków praolbrzyma. Tylko oni oprócz niego żyli na świecie. Poślubił więc olbrzymkę Bestlę, która wkrótce zrodziła mu syna Burra.
W „Eddzie starszej” – najstarszym zabytku piśmiennictwa islandzkiego – Burr nazywany jest także Borrem. To on zasadził drzewo życia – najstarszy i największy jesion na świecie, nazwany Yggdrasillem. To rozłożyste drzewo stanowi środek świata, kosmiczną oś, którą chrześcijanie nazwaliby ax mundi. Można go porównać do rusztowania wszechświata, czegoś w rodzaju choinki, która w mroku rozbłyskuje blaskiem palących się świeczek i bombek. Dlatego właśnie taka choinka rozświetlała mrok w dniu przesilenia zimowego nazywanego świętem Yul. Gałęzie Yggdrasillu stanowiły zatem różne poziomy równoległych rzeczywistości, na których zbudowano dziewięć krain, w tym świat ludzi, krainę bogów i inne mniej znane światy.