Reklama

W oczekiwaniu na Ragnarök

Mitologia nordycka to zbiór opowieści o powstaniu świata, jego dziejach i spodziewanym końcu wszystkiego, co istnieje. W ciągu wieków fragmenty mitów pojawiają się w różnych sagach. Nie wiemy, czy ludy Północy znały je w całości, ale nawet fragmentarycznie stanowiły istotny faktor stymulujący kierunek rozwoju społeczności wikińskich.

Publikacja: 10.03.2022 20:03

Obraz duńskiego malarza Nikolaja Abildgaarda z ok. 1777 r. przedstawiający Audumlę, która wykarmiła

Obraz duńskiego malarza Nikolaja Abildgaarda z ok. 1777 r. przedstawiający Audumlę, która wykarmiła Ymira i jego potomstwo

Foto: Statens Museum for Kunst/Villy Fink Isaksen/wikipedia/domena publiczna

Tam, gdzie zimy były nadzwyczaj mroźne, noce trwały tygodniami, a lato bywało zbyt krótkie, by ziemia mogła wydać obfite plony, musiała zrodzić się mitologia uzasadniająca grabież. W rzeczywistości wikingowie postrzegali świat podobnie jak społeczności należące do kręgu kultury śródziemnomorskiej, jednak ich uniwersum było znacznie bardziej mroczne i przepełnione przemocą. Bohaterowie ich mitów – tytani, Asowie i Wanowie – byli istotami o nadprzyrodzonych mocach, ale jednocześnie o bardzo ludzkich charakterach. Nordycka geneza wszechświata była skomplikowana i pełna sprzeczności. Ludzie Północy nie potrafili wytłumaczyć sobie pochodzenia wszystkiego, co ich otaczało. Uznali więc, że na początku czasu nie było nic. Ani lasów, ani rzek, ani ludzi i zwierząt. Nie było nic, prócz Ginnungagapu, ziejącej pustką dziury w ziemi, która jedynie pogłębiała smutek.

Ludzie nie próbowali zrozumieć sensu istnienia tej otchłani wewnątrz niczego. Nawet bogowie nie zastanawiali się nad tym. Tak po prostu było od początku i zapewne byłoby do dzisiaj, gdyby samoistnie nie powstały dwie krainy: mglisty i chłodny, północny Niflheim i gorący Muspellsheim na południu, w którym mieszka pewien samotny demon ognia o imieniu Surtr. Strasznie mu się nudzi, bo jedyną jego czynnością przez wieki jest wyczekiwanie, kiedy wreszcie z mieczem w dłoni ruszy, aby zabijać bogów i ludzi. Demon musiał znać przyszłość, skoro wiedział, że kiedyś nadejdzie epoka bogów, zakończona ich zagładą. Czeka więc cierpliwie, ciągle ostrząc swój miecz.

Mijały tysiące lat, aż w pewnym momencie z nikomu nieznanych powodów z głębin Ginnungagapu wytrysnęło źródło życia, które przerodziło się w rzekę płynącą na północ. Niektórzy powiadali, że tam woda zaczęła zamarzać, a rozpędzone tafle lodu zaczęły się piętrzyć, tworząc olbrzymią górę. Górujący nad światem lodowiec miał jednak w sobie moc życia. Nie można się zatem dziwić, że góra ożyła i przerodziła się w Ymira, największego ze wszystkich olbrzymów, jakie kiedykolwiek miały stąpać po ziemi. Inni twierdzili, że ów praolbrzym wyłonił się bezpośrednio z ciepłej wody w otchłani Ginnungagap. Ale co oni tam mogli wiedzieć, skoro niebawem olbrzymie lodowe ciało Ymira rozpadło się na kawałki, dając początek całemu plemieniu szronowych olbrzymów. Ymir ożył, a wraz z nim na świecie pojawiła się święta krowa Audumla, która swoim pożywnym mlekiem wykarmiła Ymira i jego potomstwo. Ciepłe i tłuste mleko Audumli rozpuściło jednak lodowe ciało Ymira, które z hukiem rozpadło się na nieskończoną liczbę drobnych kawałków, z których powstały wszystkie złe istoty – czarownice, trolle i ogry. Wielki wybuch zapoczątkował zatem świat, który od początku był przesiąknięty złem.

Epoka bogów

Audumla dawała mleko dzieciom Ymira, ale przecież sama też musiała się czymś żywić. Lizała więc lód, bo tylko on w tym świecie istniał. Na szczęście zawierał pożywną sól z Hvergelmiru, która dawała krowie moc życia. Audumla zasmakowała w lodzie i lizała go cały dzień. Wieczorem zdumiona ujrzała w bryle wystające włosy mężczyzny. Zaczęła więc lizać dalej. Następnego dnia o tej samej porze z bryły wystawała już głowa. Trzeciego dnia pojawił się cały mężczyzna. A był to nie byle kto, ale sam Buri – pierwszy z Asów, obdarzony wielką siłą, bardzo wysoki młodzieniec o olśniewającej urodzie. Buri, choć w przeciwieństwie do potomstwa Ymira był istotą dobrą, musiał znaleźć jakąś partnerkę wśród potomków praolbrzyma. Tylko oni oprócz niego żyli na świecie. Poślubił więc olbrzymkę Bestlę, która wkrótce zrodziła mu syna Burra.

W „Eddzie starszej” – najstarszym zabytku piśmiennictwa islandzkiego – Burr nazywany jest także Borrem. To on zasadził drzewo życia – najstarszy i największy jesion na świecie, nazwany Yggdrasillem. To rozłożyste drzewo stanowi środek świata, kosmiczną oś, którą chrześcijanie nazwaliby ax mundi. Można go porównać do rusztowania wszechświata, czegoś w rodzaju choinki, która w mroku rozbłyskuje blaskiem palących się świeczek i bombek. Dlatego właśnie taka choinka rozświetlała mrok w dniu przesilenia zimowego nazywanego świętem Yul. Gałęzie Yggdrasillu stanowiły zatem różne poziomy równoległych rzeczywistości, na których zbudowano dziewięć krain, w tym świat ludzi, krainę bogów i inne mniej znane światy.

Reklama
Reklama

Burr nie miał wyboru i musiał poślubić olbrzymkę mrozu Bestlę. Chyba darzył ją głębokim uczuciem, ponieważ z tego związku wkrótce zrodziło się trzech wspaniałych synów: Odyn, Wili i We.

Przyjęło się uważać Odyna za pierwszego prawdziwego wielkiego Asa i boga, praojca wszystkiego. Ale to nie do końca prawda. Byli i tacy, co wierzyli, że był on demonem, uzurpatorem, który swoją władzę odebrał Tyrowi, bogu wojny, walki i siły, a także honoru, prawa, sprawiedliwości, który był synem olbrzyma Himira. Kto zatem ma rację? Żyjący na przełomie XII i XIII wieku islandzki poeta i autor „Eddy prozaicznej” Snorri Sturluson zapewniał, że Odyn był najszlachetniejszym z Asów, który walczył z siłami zła i osobiście zabił Ymira. Z ran tego lodowego praolbrzyma wytrysnęła lodowa krew, która zatopiła wszystkich innych olbrzymów. Tak oto Odyn zabił wszystkich krewnych swojej babki i matki, ustanawiając nad światem rządy bogów.

Szlachetny praojciec oszczędził jedynie najmądrzejszego z olbrzymów o imieniu Bergemil. On bowiem jako jedyny uchronił się przed potopem, budując zadaszoną łódź, na której schronił się z żoną i dziećmi. Czy Odyn postąpił słusznie? Ta rodzina nigdy nie zapomniała mu krzywdy uczynionej olbrzymom.

Praojciec

Niektóre sagi głoszą, że Odyn i jego bracia Wili i We zrzucili ciało zabitego Ymira do pradawnej otchłani Ginnungagapu. Inne źródła temu przeczą, ponieważ z krwi Ymira Asowie stworzyli morza, oceany i rzeki, z mięśni suchy ląd, a z kości i zębów góry, jaskinie i kamienie. Spoiwem tego świata były korzenie drzewa Yggdrasill. Korona świętego jesionu dawała schronienie przed wszystkim, co mogłoby spaść z góry. Niebieskie sklepienie świata zostało podtrzymane czaszką Ymira. Żeby noc nie była ponura, a żeglarze mogli spokojnie płynąć ku wybranym celom, bogowie zebrali skry, które wytryskiwały w powietrze nad krainą ognia Muspellsheimem, i zrobili z nich gwiazdy na niebie.

Należało jednak rozświetlić życie silniejszym światłem. W tym celu bracia udali się do wspomnianego na początku demona ognia Surtra i dostali od niego roztopione złoto. Dlaczego Surtr ich nie zaatakował? A może Odyn, Wili i We ukradli mu złoto? Nikt dzisiaj już nie dojdzie prawdy. Pewne zaś jest, że ze złota zrobiono wielki rydwan słońca, do którego zaprzężono dwa boskie rumaki, a lejce oddano jasnej pani – Sol. Nie był to jedyny rydwan, który miał przemierzać nieboskłon. Przed słonecznym rydwanem mknie do dzisiaj mniejszy, ale także ważny rydwan księżycowy, ciągnięty przez najszybsze rumaki, jakie istnieją. Powozi nim świetlisty chłopiec Mani.

Te dwa rydwany od pierwszego dnia istnienia świata bez odpoczynku mkną po nieboskłonie. Nieszczęśnicy nie mogą się zatrzymać, by odpocząć, albowiem gonią je nieustannie dwa zgłodniałe wilki. Sol jest ścigana przez oszalałego z nienawiści wilka Sköll. Nigdy nie udało mu się dopaść swojej ofiary. Jednak świetlisty chłopiec Mani coraz słabiej ucieka przed wilkiem Hatim. Bestia coraz częściej dopada rydwan Maniego, odgryzając mu coraz większą jego część, która później boską mocą odrasta. Kiedy tak się dzieje, ludzie widzą na niebie jedynie część księżyca. Niestety, ta wieczna ucieczka kiedyś się zakończy. Wilki dogonią i pożrą swoje ofiary, a wtedy zacznie się Ragnarök, zmierzch bogów.

Reklama
Reklama

Chciwe i zawistne karły

Gdy Odyn stworzył świat, jaki znamy, i uruchomił gwieździsty nieboskłon, dzieląc czas na dzień i noc, uznał, że pora odpocząć. Nie miał jednak domu. Postanowił zatem stworzyć osobny świat dla bogów. Czynił to nie z próżności, ale przede wszystkim z konieczności szykowania się na wojnę. Doszły go słuchy, że wśród niedobitków olbrzymów i istot zła rodzi się bunt przeciw jego władzy. Wiedział, że zło znacznie łatwej się namnaża niż dobro. Dlatego przezorny praojciec zbudował mur graniczny, odgradzając swój świat od Jotunheimu – krainy zła. Żeby zwiększyć swoje siły, postanowił stworzyć ludzi. Najpierw jednak zbudował dla nich świat, który ze względu na swoje położenie został nazwany Midgardem, czyli Śródziemiem. Żeby ludziom niczego nie brakowało, wykorzystał resztki ciała praolbrzyma Ymira, aby w Midgardzie rosły drzewa i kwiaty. Pracując nad brzegiem morza, z drewna jesionu i wiązu zrobił parę pierwszych ludzi – Aska i Emblę. Praojciec tchnął w nich dusze. Jego bracia też pomogli w tym dziele. Wili dał ludziom rozum, a We zmysły.

Odyn podarował ludziom Midgard i obiecał ich chronić. Rozwścieczeni olbrzymi uznali, że praojciec postąpił z nimi niegodziwie i zbuntowali się. Nie mogąc jawnie wystąpić przeciw potędze bogów, istoty zła zamieniały się w ludzi, wnikały do spokojnych społeczności i namawiały ludzi do grzechu. Najgorsze i najskuteczniejsze z tych istot okazały się karły, które powstały z odrzuconych, przegniłych resztek ciała Ymira. Nauczyły one ludzi miłości do złota, a więc chytrości, lichwy i zawiści. Karły chętnie przyjmowały ludzką postać, najczęściej cudzoziemskich rzemieślników – lichwiarzy, bankierów, złotników i jubilerów – i przenikały do zgodnych społeczności, skłócając je śmiertelnie.

Ich władcą był Durin. Ten złośliwy karzeł posiadał bezcenne skarby wydobywane z ziemi. Należały do niego podziemne kopalnie złota, srebra, diamentów i innych kamieni szlachetnych. Nawet co pomniejsi bogowie stawali się jego dłużnikami. Miał zatem nad nimi władzę najsilniejszą – demoniczną moc pieniądza.

Zmierzch bogów

Dla siebie i innych bogów stworzył Odyn własną krainę, nazywaną od ogromnych przestrzeni, jaką zajmowała, Asgardem. Mogli tu żyć jedynie Asowie i Wanowie, a więc istoty boskie. Wyjątek stanowili rezydenci Gladseihmu, pałacu Odyna, w którym znajdowała się niezwykła komnata nazywana Walhallą. Tam trafić mogli jedynie einherjerowie, najdzielniejsi z wojowników wikińskich, których prosto z pola bitwy zabierały do pałacu Odyna walkirie.

Któż nie chciał tam trafić po śmierci? Czyż mogło być wspanialsze miejsce do spędzenia wieczności dla walecznego męża, który nie chciał umierać w łożu ze starości? Goście przybywali prosto z pola bitwy przez Walgind, najstarszą z 540 pałacowych bram. Prowadzono ich przez obłożone pięknym orężem korytarze zamkowe do komnat, na miejsce odpoczynku. Po drodze oczy wojów cieszył widok cierpiącego wilka. Bestia była przybita do ściany, a jej ciało wiecznie szarpał orzeł.

Życie pośmiertne w pałacu praojca Odyna przypomina wspaniale zorganizowane wczasy. Za dnia einherjerowie walczą ze sobą na śmierć i życie. Giną w niekończących się bitwach, ale natychmiast są przywracani do życia. Wieczorem walkirie prowadzą wypoczętych mężów na ucztę, która nie ma sobie równych. Kogo tam nie ma? Są Asowie, wielcy królowie, waleczni jarlowie i mniej znani wojownicy, którzy – śmiejąc się – wznoszą nieustannie toasty miodem robionym z trzustki kozła Heidrun. Wrogowie walczący za dnia, w nocy obejmują się i żartują z bitwy upojeni boskim napojem. Olbrzymie ławy przed nimi uginają się od srebrnych tac zapełnionych kruchym, tłustym i soczystym mięsem dzika Sahrimnira, który – choć ginie wieczorem przed ucztą – następnego dnia znów się odradza.

Reklama
Reklama

Radość mąci jedynie świadomość zbliżającego się końca. Któregoś dnia nadejdzie bowiem to, co nieuniknione. Demon ognia Surtr nareszcie obudzi się z sennego odrętwienia i rozpocznie Ragnarök. Hufce bogów i wikingów zetrą się z hordami prowadzonymi przez zdrajcę Lokiego. Asgard zostanie starty, gwiazdy zgasną, wilki Sköll i Hati pożrą słońce i księżyc, a świat bogów i ludzi przestanie istnieć. Ale nie należy tracić nadziei. Zło ostatecznie zawsze przegrywa z dobrem. Ragnarök nie będzie końcem dziejów. Po nim zmartwychwstaną dwaj synowie Odyna: Höd i Baldur. Oni zapanują nad światem, nad którym zło nigdy już nie będzie miało żadnej władzy.

Olbrzym Surtr, nazywany także Surturem, był w niektórych sagach określany demonem ognia, a

Olbrzym Surtr, nazywany także Surturem, był w niektórych sagach określany demonem ognia, a w innych bogiem ognia. To on na końcu czasu będzie tym, który rozpocznie Ragnarök

Foto: Guerber, H. A. (Hélène Adeline) (1909). Myths of the Norsemen from the Eddas and Sagas./Haukurth/w

Asgard – siedziba Asów i Wanów – jest jedną z dziewięciu krain wszechświata. Można si

Asgard – siedziba Asów i Wanów – jest jedną z dziewięciu krain wszechświata. Można się tam dostać jedynie przez tęczowy most

Foto: Richard Wagner, Otto Schenk/Yours.kkuznets/wikipedia/FAL 1.3

Praojciec Odyn stworzył pierwszych ludzi. Jego żoną jest bogini małżeństwa Frigg

Praojciec Odyn stworzył pierwszych ludzi. Jego żoną jest bogini małżeństwa Frigg

Foto: Wisielec.97/wikipedia/CC BY-SA 4.0

Historia świata
Okręty podwodne z napędem mechanicznym
Historia świata
Tajemnica Bafometa wyjaśniona
Historia świata
Pierwszy sobór Kościoła
Historia świata
Zabytkowy złom sprzed 114 lat
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Historia świata
Zabójcza londyńska mgła
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama