17 września 1939 r.: Zdradziecki cios w plecy i najhaniebniejszy rozkaz w historii

17 września 1939 r. o 4.00 nad ranem sowieckie siły zbrojne zdradziecko uderzyły na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej wzdłuż długiej na 1400 kilometrów granicy.

Aktualizacja: 17.09.2023 06:47 Publikacja: 14.09.2023 21:00

Paradę zwycięstwa Wehrmachtu i Armii Czerwonej przyjmują gen. Heinz Guderian i gen. Siemion Kriwosze

Paradę zwycięstwa Wehrmachtu i Armii Czerwonej przyjmują gen. Heinz Guderian i gen. Siemion Kriwoszein. Brześć nad Bugiem, 22 września 1939 r.

Foto: WIKIMEDIA COMMONS

 Godzinę wcześniej sowiecki komisarz spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow wezwał do swojego ministerstwa ambasadora RP w Moskwie Wacława Grzybowskiego i przeczytał mu krótką notę o unieważnieniu polsko-sowieckiej umowy o nieagresji z powodu „wewnętrznego bankructwa państwa polskiego”. Mołotow, który 25 dni wcześniej w obecności Stalina podpisał pakt o nieagresji z Niemcami i dokonał tajnego podziału Europy Środkowej, teraz bezczelnie wmawiał przerażonemu przedstawicielowi państwa polskiego, że atak sowieckich hord jest spowodowany „troską Rządu Sowieckiego o zamieszkującą terytorium Polski pobratymczą ludność ukraińską i białoruską”.

Tego samego dnia naczelny wódz Polskich Sił Zbrojnych, marszałek Edward Śmigły-Rydz, wydał przez radio rozkaz podległym mu żołnierzom: „Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów. Zadania dla Warszawy i miast, które się miały bronić przed Niemcami, bez zmian”.

Czytaj więcej

Ile kosztował Niemców podbój Polski?

Do dzisiaj trwają spory, czy rozkaz ten był słuszny. Ja ponawiam pytanie, czy w ogóle był legalny, żeby nie użyć określenia: czy nie był aktem zdrady? Podkreślam ponownie, że art. 63 konstytucji z 23 kwietnia 1935 r. stwierdzał wyraźnie, że „w razie mianowania Naczelnego Wodza prawo dysponowania siłami zbrojnymi przechodzi na niego”. Stąd też obowiązek wydania rozkazu do obrony terytorium Rzeczypospolitej przed wkraczającym agresorem sowieckim leżał bezwzględnie nie tylko w kompetencjach, ale przede wszystkim w obowiązkach naczelnego wodza. Możemy debatować nad sensem wyjazdu prezydenta Ignacego Mościckiego i rządu RP do Rumunii. Ktoś powie, że w ten sposób została uratowana ciągłość władzy państwowej, ktoś inny nazwie to asekuranctwem. W mojej opinii nie ma jednak wątpliwości, że rozkaz pozbawiający Wojsko Polskie prawa i obowiązku do obrony swojego kraju przed sowiecką napaścią jest jednym z najhaniebniejszych czynów w naszych dziejach. Obywatele Rzeczypospolitej płacili podatki na utrzymywanie sił zbrojnych. Wszyscy oczekiwali, że wojsko stanie do obrony ojczyzny w każdych okolicznościach. Nawet wtedy, kiedy wydaje się, że sprawa jest beznadziejna.

Wspólna parada sowiecko-nazistowska

Sowieci zdradziecko wsparli niemiecką agresję i doprowadzili do największej tragedii humanitarnej w dziejach Europy i świata. Zachwyceni współpracą z hitlerowcami zorganizowali 22 września 1939 r. wspólną paradę wojskową w Brześciu nad Bugiem.

Czytaj więcej

Jak przebiegały sojusze między Rosją a Niemcami

O godzinie 16.00 przed „trybuną zwycięstwa”, na której stał niemiecki generał Heinz Guderian, rozpoczęła się defilada żołnierzy Armii Czerwonej. Stojący obok Guderiana sowiecki generał Siemion Kriwoszei, rosyjski Żyd z Woroneża, odbierał honory od maszerujących oddziałów Wehrmachtu. Znamienne, że dwa lata później niedaleko tego miejsca Niemcy utworzyli getto, w którym zamknęli ok. 18 tys. Żydów. Wszyscy oni zginęli między 15 i 20 października 1942 r.

Rosjanie zapomnieli o kolaboracji z Hitlerem

Niedawno obiła mi się o uszy wypowiedź byłego prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrija Miedwiediewa. Nie jest to człowiek, którego warto słuchać, ale trudno też przejść obojętnie, słysząc wygłaszane przez niego brednie. W charakterystycznym dla siebie agresywnym i aroganckim tonie oświadczył: „[My, Rosjanie] Nie jesteśmy rasistami, w przeciwieństwie do wielu przywódców krajów, których krewni służyli w SS”. Zdumiewająca ignorancja. Przypominam zatem temu panu takich kolaborantów rosyjskich, jak Konstantin Woskobojnik czy Andriej Własow. Nie będę się już rozpisywał o gloryfikującym nazizm Komitecie Wyzwolenia Narodów Rosji i jedynie wspomnę o 120 tys. Rosjan służących w mundurach niemieckich w Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej. Potomkowie tych ludzi żyją do dzisiaj w Rosji i wcale nie kryją swoich nacjonalistycznych poglądów. Ukraińcom wypomina się kult Bandery i służbę w takich formacjach, jak SS-Galizien, ale sam widziałem w Nowym Jorku niewielki obelisk Andrieja Własowa postawiony przez rosyjskich imigrantów.

Czy po 22 czerwca 1941 r. wszyscy w Rosji dostali narodowej amnezji? Czy zapomnieli, jak kibicowali Hitlerowi,  jak zaopatrywali jego przemysł zbrojeniowy, jak pomagali mu łamać postanowienia Traktatu Wersalskiego, jak wsparli jego napaść na Polskę i pozwolili podpalić świat? To była największa kolaboracja z hitleryzmem w historii.

 Godzinę wcześniej sowiecki komisarz spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow wezwał do swojego ministerstwa ambasadora RP w Moskwie Wacława Grzybowskiego i przeczytał mu krótką notę o unieważnieniu polsko-sowieckiej umowy o nieagresji z powodu „wewnętrznego bankructwa państwa polskiego”. Mołotow, który 25 dni wcześniej w obecności Stalina podpisał pakt o nieagresji z Niemcami i dokonał tajnego podziału Europy Środkowej, teraz bezczelnie wmawiał przerażonemu przedstawicielowi państwa polskiego, że atak sowieckich hord jest spowodowany „troską Rządu Sowieckiego o zamieszkującą terytorium Polski pobratymczą ludność ukraińską i białoruską”.

Pozostało 87% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia Polski
Polska na światowej liście UNESCO. Podwójny cud w życiu Krzysztofa Pawłowskiego
Historia Polski
Zmarła "Niuśka", ostatnia "dziewczyna z Parasola", weteranka Powstania Warszawskiego
Historia Polski
Nie żyje Zofia Czekalska "Sosenka", bohaterka Powstania Warszawskiego
Historia Polski
Zygmunt II August – ostatni z Jagiellonów
Historia Polski
Przy stoliku w Czytelniku