20 września 1932 r. na najwyższym, 69. piętrze RCA, jednego z budynków wchodzących w skład Rockefeller Center na Manhattanie w Nowym Jorku, pojawiło się trzech fotografów. Ten drapacz chmur był właśnie wznoszony, a piętro, znajdujące się prawie 259 m nad ziemią, było ostatnie. Thomas Kelley, William Leftwich i Charles Clyde Ebbets fotografowali pracujących na budowie robotników, którzy rzucali piłką, udawali, że śpią na dźwigarach albo słuchają radia. Za nimi w tle widać Central Park. O większości zdjęć nikt nie pamięta, prócz tego jednego, które stało się jednym z najbardziej rozpoznawalnych fotografii świata. Przeszło do historii pod nazwą „Lunch atop a Skyscraper”.
Czarno-biała fotografia przedstawia jedenastu mężczyzn siedzących bez żadnych zabezpieczeń na stalowej belce, machających nogami nad pustką i spożywających lunch. Niektórzy wiążą to z wielkim kryzysem, kiedy pracownicy podejmowali każdą pracę, nie biorąc pod uwagę ryzyka ani zasad BHP. W tej sytuacji dziwi, że na budowie było tak mało wypadków. Fotografia została zainscenizowana w celach reklamowych, ale osoby na zdjęciu są autentycznymi robotnikami budowlanymi pracującymi przy budowie RCA Building, najwyższego budynku w kompleksie. Choć autorstwo zdjęcia przypisuje się Charlesowi Ebbetsowi, tak naprawdę nikt nie ma absolutnej pewności, kto je wykonał.
„Lunch atop a Skyscraper”. Robotnicy na belce w centrum Nowego Jorku
Zdjęcie po raz pierwszy wydrukowano w „New York Herald Tribune” 2 października 1932 r. „Lunch atop a Skyscraper” natychmiast spodobało się amerykańskiej publiczności. Był to oszałamiający obraz nadziei dla rodzin desperacko pragnących utrzymać się na powierzchni w czasie odbudowy kraju po ruinie finansowej wywołanej przez wielki kryzys (największy kryzys gospodarczy w historii kapitalizmu, który miał miejsce w latach 1929–1933 i objął właściwie wszystkie kraje oraz praktycznie wszystkie dziedziny gospodarki – przyp. red.). Pokazało także, że największe miasto w kraju, kulturalne centrum Ameryki, zostało zbudowane dzięki społeczeństwu złożonemu z obywateli całego świata.
Bo budynek został wzniesiony nie tylko dzięki wysiłkowi rdzennych Amerykanów (przez ponad 100 lat członkowie plemienia Mohawków pomogli w budowie praktycznie każdego znanego drapacza chmur w Nowym Jorku – w tym Rockefeller Center, Empire State i budynków Chryslera), ale także nowojorskich pracowników-imigrantów – głównie Irlandczyków i Włochów, jak również Skandynawów, mieszkańców Europy Wschodniej i Niemców. Być może dlatego ludzie z całego świata rozpoznają w tych odpoczywających mężczyznach swoich bliskich?
Praca przy budowie Rockefeller Center była szansą na poprawę sytuacji ekonomicznej dla osób zmagających się z wielkim kryzysem, który doprowadził wielu ludzi do skrajnego ubóstwa. Przy budowie zatrudniano ponad 40 tys. osób. Przy tak wielkim zatrudnieniu nieco zaskakujące jest, że nie zachowały się żadne dokumenty dotyczące prac. W tej sytuacji bardzo trudno jest stwierdzić ze stuprocentową pewnością, kto siedzi na belce, machając nogami nad kilkusetmetrową przepaścią. Ale niektórym postaciom udało się przypisać imiona i nazwiska.